![]() |
@oxuria |
16 maja 2022
Jutro będziesz mój – Samantha Young
21 kwietnia 2022
Za kurtyną: Apogeum – Laura Savaes
![]() |
@oxuria |
15 kwietnia 2022
5 marca 2022
Wiecznomrok – Ross MacKenzie
@oxuria |
8 stycznia 2022
Krew i popiół – Jennifer L. Armentrout [przedpremierowo]
@oxuria |
22 września 2021
Wiele hałasu o ciebie – Samantha Young
![]() |
@oxuria |
Eve ma trzydzieści trzy lata i jest redaktorką w wydawnictwie w Chicago. A właściwie była, bo właśnie złożyła wypowiedzenie po tym, jak ominął ją długo oczekiwany awans. Jakby tego było mało – facet, z którym się spotykała, wystawił ją do wiatru.
A teraz, ledwie kilka dni później, prowadzi lokalną księgarnię w angielskim Alnster. Cztery tygodnie – właśnie tyle mają trwać jej wakacje połączone z pracą. Tylko Eve wie, jak bardzo potrzebna jej odmiana.
Ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Wręcz bardzo, bardzo NIEzgodnie. Eve zakochuje się w pięknym nadmorskim miasteczku i jego życzliwych mieszkańcach. Zwłaszcza w jednym – charyzmatycznym i zabójczo przystojnym farmerze imieniem Roane.
Tyle że przecież obiecała sobie: żadnych mężczyzn!
Tylko co zrobić, gdy serce wie lepiej?
Ta opowieść to miód na serce. I powód do płaczu ze śmiechu!//lubimyczytac.pl
20 lutego 2021
Rzecz o ptakach – Noah Strycker
![]() |
@oxuria |
15 listopada 2020
Park Avenue – Penelope Ward, Vi Keeland
![]() |
@oxuria |
8 września 2020
Negatyw szczęścia: Fine – Ludka Skrzydlewska
![]() |
@oxuria |
Nieoczekiwanie życiem zawodowym Sashy po raz kolejny wstrząsnęły silne turbulencje. Dziewczynę zwolniono z mediolańskiego domu mody Di Volpe pod zarzutem przekazywania konkurencji poufnych danych. Niestety, dowody świadczą na niekorzyść Sashy: właściciel konkurencyjnego domu mody, Andre Debreu, od lat przyjaźni się z matką pechowej pani fotograf, a e-mail z przeciekiem został wysłany z jej komputera.
Wygląda na to, że ktoś celowo kieruje podejrzenia na młodą Polkę. Rozżalona fałszywymi oskarżeniami Sasha postanawia na własną rękę poszukać prawdziwego szpiega. Krąg podejrzanych jest całkiem spory. I nie można z niego wykluczyć matki Sashy, którą wydaje się łączyć z Andre coś więcej niż tylko nić sympatii.
W winę dziewczyny nie wierzy Alessandro, syn właścicielki Di Volpe. Relacje między nim a Sashą, niegdyś dalekie od przyjaznych, nabierają gorącego charakteru...//lubimyczytac.pl
15 lipca 2020
Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności – Elżbieta Sidorowicz
![]() |
@oxuria |
7 marca 2020
Księżniczka Incognito – Connie Glynn
![]() |
@oxuria |
13 lutego 2020
Pakt z diabłem – Meghan March
![]() |
@oxuria |
31 października 2019
Księżniczka i tajny agent – Nora Roberts
![]() |
@oxuria |
Dla ścisłości – byłam nastawiona neutralnie do lektury, bo najzwyczajniej w świecie potrzebowałam tylko czegoś, co zapewni mi chwilę wytchnienia pomiędzy tekstami na zajęcia. Nawet to nastawienie nie pomogło! Wiem, że fabuła nie musiała nawet zachwycać, ale według mnie ciekawa czy wciągająca akcja jest akurat jedną z podstaw, by móc uznać książkę za przynajmniej dobrą. Tutaj tego niestety zabrakło. Podany na tacy został punkt wyjściowy, od którego zdarzenia prowadzą do bardzo przewidywalnego celu.
Przechodząc dalej, bohaterowie po prostu istnieją – mówią (czasem myślą), chodzą, wykonują różne czynności, ale kompletnie brak im jakiegokolwiek portretu psychologicznego. Może jednak miałam za duże wymagania? Jak wspomniałam, starałam się ich nie mieć, ale nie da się nie wymagać chociaż jakiegoś tła (nie tylko emocjonalnego, które jest trochę blade) – refleksji, zastanowienia się. Pewnie przywykłam już do tego, że zawsze coś w tym stylu się pojawiało w takich książkach, jednak ewidentnie odczuwałam ten brak jakiejś głębszej myśli. Było... płytko.
Korekta – chyba w tej kwestii odnotowałam największe braki. Naprawdę, już nawet fabuła chowała się przy tym aspekcie. Jeśli jesteście bardzo wyczuleni na drobne chochliki, nie przetrwacie. Ostrzegam, że nawet ktoś względnie nieprzywiązujący do tego wagi może mieć lekki problem. Średnio co parę stron na końcach zdań brakuje kropek, do tego dialogi są dziwnie, chaotycznie ułożone. Złóżcie to sobie w całość. Nie pisze mi się o tym łatwo, bo wiem, że ktoś wymieniony z nazwiska poświęcił swój czas, by tą korektą się zająć, jednak wywołuje to dyskomfort u czytelnika. Osobiście pod takim tekstem bym się najzwyczajniej w świecie nie podpisała, co tu dużo mówić.
Wpływ na całokształt może mieć fakt, iż książka pierwotnie wydana została w roku 1986. Tłumaczyłoby to wiele, ponieważ ponad trzydzieści lat to jednak kawał czasu i zmianie po kolei ulegało wszystko w świecie: mentalność, nauka, codzienność, technologia. W każdym razie w dzisiejszych realiach i natłoku wydawniczym znaleźć można o wiele lepsze lektury, które przede wszystkim zaciekawią oraz skłonią nawet do niewielkich refleksji. Zadecydujcie sami, ale weźcie pod uwagę to, co zawarłam powyżej – być może unikniecie wielkiego rozczarowania!
13 października 2019
Galopem po szczęście – Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
![]() |
@oxuria |
Duet pisarski Justyny Bednarek i Jagny Kaczanowskiej był mi obcy – słyszałam wcześniej tylko jakieś strzępki informacji o ich poprzedniej serii, do której należy m.in. „Ogród Zuzanny”. Nie miałam więc wygórowanych oczekiwań i nie nastawiałam się w żaden sposób. Podejrzewam, że była to jedna z lepszych decyzji, jakie mogłam podjąć przed lekturą „Galopem po szczęście”.
Początkowo miałam duży problem, by historia mnie w jakiś sposób zaintrygowała. Wiele rozpoczętych wątków, postaci – nic nie było mnie w stanie zainteresować. Do tego główna bohaterka, Baśka, to niby dorosła kobieta, ale potrafiła zachowywać się w stosunku do swoich rodziców jak jej nastoletnia córka. Nie powiem, znoszenie jej było dość ciężkie, ale wraz z każdą kolejną przewracaną stroną akcja nabierała i tempa, i sensu. To jest dość znaczące, ponieważ zagłębiając się coraz bardziej w motywy Basi uciekającej przed dwudziestoma latami z miasteczka, w całej historii trybiki w końcu zaczynają wskakiwać w odpowiednie miejsca.
W książce znajduje się opis typowego polskiego miasteczka pełnego ciekawskich i wszystkowiedzących ludzi, ale całość została dość dobrze przemyślana, ponieważ czytelnik ma możliwość poznania wielu perspektyw – jak wspomniałam, w historii przeczytać możemy o losach wielu postaci zamieszkujących w Jędrzejowie Podlaskim. Ciekawe jest jednak to, że wszyscy mają ze sobą coś wspólnego, są jakby połączeni niewidzialną nicią. Jak to wszystko się skończy – przekonajcie się sami.
Po przezwyciężeniu początkowych trudności „Galopem po szczęście” okazało się być całkiem dobrą lekturą o m.in. rozprawianiu się z własną przeszłością, prawdziwym znaczeniu rodziny. I chociaż zaliczać jej nie będę do moich ulubionych, pozostawiła po sobie miłe wrażenie.
26 września 2019
Jezioro Ciszy – Anne Bishop
![]() |
@oxuria |
„[...], ludzie chętnie wierzą, że mogą powtórzyć działania tych, którzy zrobili coś przed nimi, i nie ponieść takich samych konsekwencji”. str. 195Na pierwszym planie zdecydowanie występują ludzcy bohaterowie (i nie mam na myśli cechy charakteru tylko najzwyklejszych homo sapiens z krwi i kości) – w dodatku nowi, których wcześniej nie można było spotkać w historii Meg i Simona, co odróżnia tę książkę od poprzednich i daje dużą możliwość, jaką jest sięgnięcie po „Jezioro Ciszy” bez znajomości poprzednich pięciu tomów. Nie zabrakło jednak i Innych, którzy wkład w losy Vicki DeVine mieli dość spory. Miałam mały problem podczas czytania – zabrakło mi w tej powieści takiej postaci (właśnie ze wspomnianej wcześniej grupy), która byłaby tak charakterystyczna i wyróżniająca się, że mogłaby zaskarbić moją sympatię. Jedynym kandydatem na to miejsce mógłby być Ilya Sanguinati, ale było go zdecydowanie za mało w tej historii, bym mogła go za takiego uznać. Ogólnie miałam delikatny problem z postaciami ludzkimi – byli tacy... no nie wiem, jak ich nawet określić, ale nie polubiliśmy się za bardzo. Plusem za to była kreacja Vicki – wcale nie była piękna, młoda, zgrabna i powabna. Jej kompleksy wielokrotnie dały się we znaki (dosłownie: wielokrotnie) i dzięki temu Bishop miała możliwość stworzenia takiej kolejnej małej babskiej społeczności (jak w poprzedniej historii) i pokazania, że w takiej grupie tkwi siła. Wzajemna troska i brak uprzedzeń mogą zdziałać cuda, o czym możecie dowiedzieć się właśnie z „Jeziora Ciszy”.
Dobrze było wrócić chociaż na chwilę do pamiętnego świata Innych, ale nie jestem pewna, czy tak chętnie będę kontynuowała przygodę z nową historią. Nie zżyłam się za bardzo z bohaterami (pomimo dobrej fabuły!), po paru dniach nie pamiętam nawet już za wielu faktów. Do tego raz występuje narracja pierwszoosobowa (z perspektywy Vicki), a z punktu widzenia Grimshawa zmienia się już na trzecioosobową – mnie to irytowało i wprowadzało lekki dyskomfort podczas czytania. Myślę, że jakbym zaczynała od opowieści o losach Vicki i później z ciekawości poznała historię Meg i Simona, sprawiłoby mi to o wiele więcej radości! Także macie wybór – możecie najpierw poznać cały świat z perspektywy Innych lub z ludzkiej strony. W każdym razie, będzie warto.
21 września 2019
Kusząca pomyłka – Vi Keeland
„Zawzięte zaprzeczanie jest zazwyczaj najgłośniejszym przyznaniem się do winy”. str. 178Musicie wiedzieć jedno – literaturę kobiecą, jakiej przedstawicielkami są wspomniane dwie autorki, lubię, ponieważ mimo umieszczania w niej scen erotycznych (które nie są lubiane przez wszystkich czytelników) książka wcale na swojej wartości nie traci (i hej, na okładce w końcu nie ma gołej klaty!). Wręcz przeciwnie – czasem aż kipi humorem (tutaj sprawa indywidualna, bo jedna powieść będzie wydawała się śmieszniejsza od drugiej), ma w sobie jakieś przesłanie, które naprawdę może do człowieka trafić dzięki emocjonalnemu przywiązaniu do bohaterów. Dziwić więc Was nie powinno, że twórczość Vi Keeland – w duecie jak i osobno – spodobała mi się równie mocno.
„Kusząca pomyłka” jest własnie taką książką – kusi, śmieszy, ale i wzrusza. Zauważyłam wspólny mianownik w tytułach Keeland (jak i zarówno Ward)! W wielu swoich powieściach odwołuje się do uczuć czytelnika poprzez jakieś niejasne sytuacje z przeszłości powiązane z głównymi bohaterami. Jest to jakiś schemat, ale tak zaaranżowany, obudowany, że uwierzcie mi – nie mam z tym żadnego problemu. Zwłaszcza, jeśli gdzieś tam z głównym wątkiem powiązana jest muzyka. Na mnie wykorzystanie właśnie tego motywu w taki sposób zrobiło wrażenie! I dzięki temu fakt, że historia Caine'a i Rachel opiera się na relacji profesor-studentka (ale nie w taki oczywisty sposób) wcale mi tak nie wadziła. Wszystkiego dopełnia tłumaczenie, które bardzo miło się czyta.
18 września 2019
⚓ Szczęście dla zuchwałych – Petra Hülsmann ⚓ [premierowo]
![]() |
@oxuria |
„Szczęście dla zuchwałych” to pierwsza książka Petry Hülsmann na polskim rynku wydawniczym. Mam wielką nadzieję, iż nie będzie to również i ostatnia, ponieważ powieści takie jak te czyta mi się chyba najprzyjemniej. Dlaczego? Pomimo bardzo trudnego i łzawego tematu choroby autorka była w stanie rozśmieszyć mnie (również do łez!) na tysiąc sposobów. Jak widzicie, popłakać można w tym wypadku przez większość historii, bo są do tego warunki, ale jeśli jesteście twardzi, to Was może to ominie.
„Oczywiście nic się nie stanie, jeśli czegoś się nie osiągnie. Ale nie powinno się z góry mówić: I tak nie dam rady, więc nie będę nawet próbować”. str. 195Pozornie beztroska Marie – główna bohaterka – przypadła mi chyba do gustu najbardziej z całego tego szalonego grona postaci. Nie tylko dlatego, że to ona grała pierwsze skrzypce w tej historii, ale również ze względu na to, jaką osobą była i jak potrafiła poradzić sobie w ciężkich sytuacjach. Nie powinnam chwalić jej tak całkowicie, bo jednak nie ze wszystkich kłopotów wychodziła obronną ręką, aczkolwiek nie spodziewałam się czegoś innego. Ta kobieta dzięki swojemu zachowaniu nie była ideałem, co właśnie jeszcze bardziej mnie do niej przekonało. Do tego warto dorzucić coś, co kryje się w jej wspomnieniach i historia nabiera i tempa, i większego sensu. Pamiętajcie – to, co z zewnątrz wygląda głupio lub beztrosko, nie zawsze jest takie naprawdę. To może być zwykła gra pozorów, która ma na celu odwrócenie uwagi od tego, czego nie chce się pokazywać ludziom, od swoich prawdziwych myśli.
Wielkim plusem tej historii jest humor. Dawno nie śmiałam się i nie bawiłam się tak dobrze przy książce, dla której zarwałam noc. Do tego wątek dotyczący marynarstwa dodał pewnej świeżości tej historii – nawet nie czułam się przytłoczona paroma nazwami, które widziałam pierwszy raz w życiu. Zdecydowanie nie musicie być wielbicielami tej tematyki, by sięgnąć po tę książkę, ponieważ i tak zdołacie się połapać, o co dokładnie chodzi w tej kwestii.
„Szczęście dla zuchwałych” to nie tylko historia miłosna z marynarskim tłem – to przede wszystkim opowieść o poszukiwaniu własnego ja i sensu w swoim życiu oraz o relacjach rodzinnych w czasie kryzysów emocjonalnych, a to wszystko ujęte w bardzo emocjonalny i humorystyczny sposób. Jeśli właśnie takiej książki szukacie – polecam!
16 września 2019
Pamiętnik księgarza – Shaun Bythell
![]() |
@oxuria |
![]() |
@oxuria |
„Zdaniem antropologów po wejściu do nieznanego miejsca instynktownie zatrzymujemy się i wypatrujemy potencjalnych zagrożeń, ale tajemnicą jest dla mnie, jakie niebezpieczeństwo może czyhać w antykwariacie – oczywiście z wyjątkiem właściciela, który ma nerwy jak postronki i może być agresywny, bo kolejny raz ktoś zablokował mu drogę”. str. 135Podsumowując, „Pamiętnik księgarza” może nie być lekturą na jeden wieczór. Mi dotrzymywała towarzystwa dosyć długo, ale nie czułam się niczym zobowiązana – autor nie opisywał z dokładnością swojego życia osobistego, a skupił się na rzeczywistości księgarskiej, która nas otacza. Jeśli tylko jesteście zainteresowani takim światem, polecam!
![]() |
@oxuria |
4 września 2019
Uwięziona królowa – Kristen Ciccarelli
![]() |
@oxuria |
Z uwagi na to, że w poprzedniej części było bardzo dynamicznie, nie brakowało walki na wielu stronach, można by pomyśleć, iż kontynuacja będzie nieco spokojniejsza, a sytuacja nabierze równowagi. Skądże znowu! Nie ma mowy – nie na warcie Kristen Ciccarelli! I to w tej historii uwielbiam chyba najbardziej: przedmiotem sporu ponownie jest władza, jednak tym razem wszystko potoczyło się trochę inaczej. Mogłabym rzec, że Roa toczyła walkę na wielu płaszczyznach – wręcz, w swoim sercu i umyśle. Nie były to sceny tak zjawiskowe pod względem dosłownej walki jak w „Ostatnim Namsarze”, jednak równie emocjonalne i porywające. W tym przypadku Czytelnikowi pokazane zostały kulisy dzierżenia władzy i tego, co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem. Większość akcji miała miejsce w zamkach i pałacach, nie oznacza to natomiast, że zwolniła – wręcz przeciwnie, tempo tylko rosło!
Uwielbiam autorkę za to, co wyrabiała ze mną podczas lektury tej książki (już nie wspomnę o tym, że zajęła mi ona dosłownie wieczór!). Potrafiła wywołać we mnie masę różnorodnych emocji, intrygowała mnie skrupulatnie dopasowanymi opowieściami z dawnych lat królestwa, które poprzedzają niektóre wydarzenia. Nawet udało jej się mnie wywieść w pole w kwestii jednego bohatera! Do tego po raz kolejny stworzyła mocną, ale wciąż kobiecą postać. „Uwięzioną królową” czyta się momentalnie i równocześnie z wielkim zaangażowaniem. Dokładnie takich kontynuacji potrzebuje rynek wydawniczy, by serie miały sens – a nie były pisane tylko po to, by za sprawą fenomenu danej historii ciągnąć ją dalej tylko dla mnożenia pieniędzy. Z niecierpliwością będę oczekiwać na tom trzeci!