@oxuria |
W przybliżeniu w taki sposób można bezpiecznie (pod tym słowem rozumiem brak spoilerów) zarysować sytuację wyjściową głównej bohaterki Krwi i popiołu, pierwszego tomu i zarazem wprowadzenia do nowej na polskim rynku wydawniczym trylogii Jennifer L. Armentrout. Trzeba przyznać, że seria ta ma wielki potencjał, by zachwycić czytelników, co zresztą już się dzieje, biorąc pod uwagę napływające przedpremierowe opinie – włącznie z tą tutaj. Co jednak sprawia, że książka ta jest w stanie tak zjednać sobie czytelników?
Jednym z powodów jest tematyka, jak i samo połączenie gatunków: na kartach Krwi i popiołu przeplata się bowiem romans z fantastyką, ale w trochę śmielszy sposób – pojawia się parę brutalnych scen, jak i tych o wydźwięku erotycznym (dlatego wydawnictwo informowało, że jest to lektura raczej 16+). Od siebie dodam, że te dwie sfery całkiem dobrze się w tej historii uzupełniają – jedna nie przyćmiewa drugiej. Pozwala to na powolne odkrywanie zarówno królestwa Masadonii, jego historii i smutków, jak i pozostałej części świata przedstawionego.
Nazwałabym tę historię wymyślaniem mitologii wampirów (i nie tylko) w pewien sposób na nowo – autorka pokazała je w innym świetle oraz nadała tym istotom własne nazewnictwo, ale nie odcięła się od dobrze znanych czytelnikowi cech. Jest to zdecydowany plus, biorąc również pod uwagę motywację i umiejscowienie tychże istot w fabule.
Fantastyka lubuje się w polityce, romans wątki te jedynie podsyca – nie jest tu inaczej. Zabawa w uprawianie polityki historycznej za pośrednictwem swoich bohaterów wychodzi autorce niezmiernie dobrze. Wszechobecne zdrada, bunt, fanatyzm oraz zbrodnie idealnie wpasowują się w cały galimatias, w który zamieszana zostaje Poppy wraz ze swoimi współtowarzyszami. Wątek romantyczny we Krwi i popiele to jeden z lepiej napisanych w porównaniu nawet do romansu (który ma na niego paradoksalnie więcej przestrzeni). Pod pojęciem ‘lepiej’ mam na myśli: ogrom emocji, jakich dostarczają słowne utarczki Hawke’a i Poppy, ale i całokształt ich relacji (którego niestety nie mogę nakreślić) z ważnym elementem – dostrzeganiem w sobie nawzajem osoby zdolnej do odczuwania i podejmowania własnych decyzji.
Tym, czego brakowało mi w polskim wydaniu, jest mapa. Mam wrażenie, że jest to niezbędny element – zwłaszcza, jeśli mowa o tworzeniu nowego uniwersum z własną geografią. Tego nie posiada jednak egzemplarz recenzencki, w posiadaniu którego jestem. Jeżeli finalna książka zostanie zaopatrzona w ten dodatek, będzie to spore ułatwienie w trakcie lektury!
Starałam się, by nie uzewnętrzniać mocno w tekście mojego entuzjazmu i emocji, jakie towarzyszyły mi przy lekturze. Chciałam przedstawić Wam tę książkę najlepiej, jak mogę, ale na sam koniec pozwolę sobie na jeszcze kilka słów: Krew i popiół to jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam jeszcze w 2021 roku. To powinno powiedzieć Wam wszystko!
No niestety nie ma w niej mapy! :( i ma maciupkie litery, przez co się wlekę z czytaniem, a chciałabym na raz ją pochłonąć, bo jest genialna! ❤️ Tak więc rozkoszuje się tą lekturą i nie moge doczekać się drugiego tomu! ❤️
OdpowiedzUsuńMusze ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń