Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AIM Media. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą AIM Media. Pokaż wszystkie posty

7 września 2017

Ciotka Poldi i sycylijskie lwy – Mario Giordano [przedpremierowo]

Instagram
Bawarski wulkan w cieniu Etny.

Widok na morze. Słońce. Spokój.
Kiedy Poldi, tuż po swoich sześćdziesiątych urodzinach, przeprowadza się z Monachium na Sycylię, nie pragnie niczego więcej. Ale w swoich planach nie uwzględniła rodziny zmarłego eksmęża. Sycylijczycy z krwi i kości naturalnie chcą nauczyć Poldi zasad dolce vita. Koniec ze spokojem. A jakby tego było mało, pewnego dnia znika bez śladu Valentino, który pomagał Poldi w domu i ogrodzie. Czyżby dostał się w szpony mafii? Na drodze prywatnych poszukiwań Poldi spotyka atrakcyjnego commissario Montanę. Ten nie chce, by kobieta wtykała nos w śledztwo, ale kiedy bawarski wulkan wybuchnie, nic nie jest w stanie go zatrzymać…

W dniu swoich sześćdziesiątych urodzin moja ciotka Poldi wyprowadziła się na Sycylię, żeby w wytworny sposób zapić się na śmierć, spoglądając na morze. Tego w każdym razie wszyscy się obawialiśmy, ale ciotce ciągle coś stawało na przeszkodzie. Sycylia jest skomplikowana, tutaj nawet umrzeć nie da się ot tak, po prostu, zawsze coś wchodzi człowiekowi w paradę. A potem wydarzenia zaczęły następować po sobie lawinowo: ktoś zostaje zamordowany, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Więc jasna sprawa, ciotka Poldi, uparta i bardzo bawarska, musiała wziąć sprawy w swoje ręce. I od tego zaczęły się problemy.

Sympatyczne, lekko skonsternowane spojrzenie na Sycylię, jej piękno, stereotypy oraz absurdy – i detektyw w spódnicy – nie sposób jej nie pokochać!//lubimyczytac.pl
„Tak to czasem bywa, coś nadchodzi niespodziewanie, nie wiadomo skąd, tak wymownie. I wszystko staje się jasne”
Ciotka Poldi – bawarski wulkan, który udał się na Sycylię w dniu swoich swoich sześćdziesiątych urodzin, by spokojnie dożyć końca swoich dni w tym pięknym miejscu... Tak, mogłoby tak być, jednak przeszkadza w tym taka mała drobnostka – Isolde Oberreiter, zwana Poldi, nie jest ani trochę zdolna do spokojnego, bezproblemowego egzystowania pośród swych sycylijskich sąsiadów. Donna Poldina to wulkan, który nie może równać się nawet z Etną spoglądającą uważnie przez większość czasu na jej wybryki i ekscesy. Uruchomienie własnego śledztwa w sprawie zaginięcia Valentino prowadzi jednak do wielu zmian w dotychczasowym żywocie sześćdziesięciolatki, która w planach miała jedynie popijać od czasu do czasu napoje alkoholowe na swoim tarasie i dążyć do spotkania ze Śmiercią. O wszystkich poczynaniach swojej ciotki opowiada młody mężczyzna, który pragnie napisać wielką sagę o swojej rodzinie. Jego narracja wraz z wyjaśnieniami i komentarzami do przygód Poldi nadaje powieści pewnego smaczku, chociaż i jego dzięki samej głównej bohaterce nie brakuje.

Język ma w sobie to „coś”, co ułatwia czytanie powieści. Autor nie leci sobie w kulki i nie zajmuje się niepotrzebnymi detalami, rzuca prosto w wir wydarzeń. Wizerunek z okładki książki idealnie odwzorowuje Poldi i jej nieodłączną czarną perukę.
„Gdyż, słuchaj teraz uważnie, na tym polega tajemnica pisania: trzeba po prostu wziąć i pisać”
„Ciotka Poldi i sycylijskie lwy” jest idealną powieścią z nutką kryminalną napędzającą fabułę jak i romansem, który jednak nie towarzyszy od samych początków książki, tym samym nie przytłaczając Czytelnika. Swoim humorem i niekonwencjonalnością historia może podbić serca wielu – osobiście świetnie się bawiłam, pochłaniając ją w szybkim tempie. Liczne podejrzenia, wskazówki i tajemnice połączone z nieprzejednaną Donną Poldiną i komisarzem Przypadkiem dają mieszankę, której każdy powinien spróbować! Wybuchowy temperament głównej bohaterki nie pozwoli nikomu doświadczyć powiewu nudy w trakcie lektury.

„Ciotka Poldi i sycylijskie lwy” Mario Giordano, Wydawnictwo Initium 2017, str. 400

8/10 [bardzo dobra]

PREMIERA: 13.09!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Initium!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

13 sierpnia 2017

#WstydźSię! – Jon Ronson

Nowa książka obecnego od wielu lat na listach bestsellerów Jona Ronsona – wciągająca i błyskotliwa opowieść o jednej z najbardziej niedocenianych sił rządzących światem: o wstydzie.

Przez ostatnie trzy lata Jon Ronson przemierzył cały świat, spotykając się z ludźmi, którzy zostali publicznie napiętnowani. To ludzie tacy jak my. Ludzie, którzy opublikowali w mediach społecznościowych kiepski żart albo popełnili jakiś błąd, wykonując swoją pracę. Kiedy ich wykroczenie zostało ujawnione, wściekły tłum rzucił im się do gardeł – byli wyszydzani, odsądzani od czci i wiary, czasem nawet zwalniani z pracy. 

Dzięki internetowi publiczne zawstydzanie przeżywa dziś renesans. Jesteśmy świadkami demokratyzacji sprawiedliwości. Milcząca większość w końcu doszła do głosu. Jak go wykorzystujemy? Jesteśmy bezlitośni w wytykaniu innym błędów. Tworzymy definicje normalności, rujnując życie tych, którzy nie spełniają naszych kryteriów. Używamy wstydu jako formy społecznej kontroli. 

„#WstydźSię!” to książka przejmująca, ale jednocześnie przesiąknięta typowym dla Jona Ronsona poczuciem humoru. Szczerze i wprost opowiada o naszym współczesnym życiu; uświadamia nam też, jak przerażającą rolę odgrywamy w zbierającej coraz większe żniwo wojnie wypowiedzianej ludzkim słabościom.//lubimyczytac.pl

str. 98
Dzięki znanemu brytyjskiemu dziennikarzowi Czytelnik ma możliwość poznania paru osobowości, które zostały w jakiś sposób napiętnowane przez społeczeństwo. Są to m.in. Jonah Lehrer, Justine Sacco, Hank, Mike Daisey. Autor opisuje każdą sytuację z osobna, która doprowadziła do tego, iż ci ludzie zostali zawstydzeni. Wbrew pozorom są to dosyć często spotykane przypadki – takie jak kłamstwo czy brak taktu, ale odbiły się echem w całym internecie i mediach społecznościowych. Zbulwersowani użytkownicy portalu Twitter czy Facebook nie są w stanie zostawić suchej nitki na człowieku, który dopuścił się czegoś takiego. Co najlepsze, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że My także jesteśmy tymi, którzy piętnują – okazujemy nieraz w zbyt drastyczny sposób nasze zdegustowanie czy dezaprobatę w stosunku do bliźniego. Z drugiej strony myślimy, że jesteśmy w sieci anonimowi. Tak niestety nie jest – każde słowo, które zostaje przez nas raz zapisane i wysłane, już nie znika i świadczy o tym, kim jesteśmy. 
„Ogromną zaletą mediów społecznościowych było to, że dały głos ludziom, którzy dotąd go nie mieli. Nie pozwólmy, żeby znów stały się światem, w którym najłatwiej przetrwać, siedząc cicho”
Cała książka Jona Ronsona mówi o wstydzie – uczuciu, kiedy człowiek pragnie zapaść się pod ziemię, czuje się wyobcowany i najzwyczajniej w świecie zbiera mu się na płacz. Dziennikarz wczuwa się w rolę detektywa i goni w ślad za upokorzeniem i ludźmi, którzy go doświadczyli. Bada go od podszewki, wspominając również i swoje nieprzyjemności (takie jak ta z botem podszywającym się pod niego). Niejednokrotnie potrafi rozbawić, ale tym samym w umyśle Czytelnika czai się świadomość, iż jest to temat, obok którego nie można przejść obojętnie.
„Kiedy zawstydzanie przypomina sterowany z oddali atak dronami, nikt nie zastanawia się, jak niszcząca może być nasza kolektywna siła. Płatek śniegu nigdy nie czuje się odpowiedzialny za lawinę”
„#WstydźSię!” zmusza przede wszystkim Czytelnika do refleksji nad tym, czy przypadkiem nie jestem tym, kto piętnuje drugiego. Według mnie każdy po lekturze tej pozycji powinien zastanowić się: co stałoby się, gdybym to ja stał się ofiarą wstydu? Wszyscy skrywamy jakiś sekret, którego nie chcielibyśmy wypuścić na światło dzienne. Pytanie tylko – czy uda nam się to kryć tak długo, aż nikt nie będzie miał ochoty na zawstydzenie nas? 
„Starając się zawstydzić innych, sięgamy po potężne narzędzie. Piętnowanie to działania represyjne, nieznające ograniczeń, coraz częściej stosowane i wywierające coraz bardziej odczuwalne skutki”

„#WstydźSię!” Jon Ronson, Wydawnictwo Insignis 2017, str. 336

8/10 [bardzo dobra]

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Insignis!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

26 lipca 2017

Fałszywy pocałunek - Mary E. Pearson [przedpremierowo]

źródło
Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighanów, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od obowiązków - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma za zadanie ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochuje.//lubimyczytac.pl
„Fałszywy pocałunek” to książka, która uwielbia wodzić Czytelnika za nos i sprawiać, byśmy wpadali w pułapki zastawione przez samą autorkę - Mary E. Pearson. Nie sposób zapomnieć o tym, co wyczyniało się na kartach tej powieści, ponieważ niektóre rzeczy potrafią naprawdę wprawić w osłupienie. Szczególnie jeden celowy zabieg Pearson wbił mnie w fotel i myślałam już, że coś źle zrozumiałam, pominęłam lub w ogóle nie ogarnęłam (moja reakcja była zbliżona do tej Chrisa zamieszczonej obok). Z tego powodu wracałam się do niektórych początkowych rozdziałów i czytałam je ponownie, by móc poukładać sobie to wszystko w głowie. Początkowo uważałam, że to jakaś pomyłka, wdarł się jakiś chaos przy tłumaczeniu, jednak po rozmowie z Kasią z Parę słów o książkach i recenzji Wybrednej Marudy (link)
jestem prawie pewna, iż było to celowe. Nie zdziwcie się więc, gdy zobaczycie, że narracja prowadzona jest z punktu widzenia Lii, księcia, zabójcy, Kadena oraz Rafe'a – w swoim czasie zrozumiecie dlaczego.

Brakowało mi ostatnio czegoś w książkach, które przewijały mi się przez ręce, lecz nie potrafiłam sprecyzować dokładnie czego. Po lekturze „Fałszywego pocałunku” wreszcie mogłam poczuć, iż ta pustka po trochu się zapełnia. Pierwszy tom „Kronik Ocalałych” dostarczył mi od groma emocji i, chociaż występuje tam relacja tak znienawidzona przez większość Czytelników – trójkąt miłosny, nie byłam w stanie oderwać się choć na moment od lektury. Więzi pomiędzy Lią, księciem oraz zabójcą na całe szczęście nie przyćmiewały innych wątków w historii, co w innych powieściach zdarza się dosyć często. Odetchnęłam z ulgą, kiedy prawie od samego początku wciągnęłam się w losy księżniczki Morrighan i nie miałam z tym żadnego problemu, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ ostatnimi czasy miałam z tym niemałe problemy. Sądzę, że stoi za tym także język, który nie jest infantylny, lecz wzbogacony opisami ułatwiającymi wyobrażenie poszczególnych sytuacji bądź wyglądu i z drugiej strony nie są przesadzone lub podkoloryzowane.

Świetnym posunięciem jest wzbogacenie tekstu oryginalnym językiem, którym posługują się vendańscy ludzie oraz fragmentami m.in. Pieśni Vendy - nadało to trochę oryginalności całej historii. Czymś, czego jednakże nie pochwalam, jest zrezygnowanie z amerykańskiej okładki, która jest o niebo lepsza od tej niedługo już dostępnej u nas w kraju.

amerykańska vs polska okładka
Jeśli jesteście spragnieni dobrego kawałka połączenia fantastyki i małego romansu, „Fałszywy pocałunek” jest specjalnie dla Was. Na kartach tej powieści czai się świat, który tylko czeka, aż się w nim zanurzymy. A kiedy już to się stanie, nie będzie odwrotu!

„Fałszywy pocałunek” Mary E. Pearson, Wydawnictwo Initium 2017, str. 544

9/10 [rewelacja]

PREMIERA: 03.08.2017!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Initium!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

5 lipca 2017

Piękne złamane serca - Sara Barnard [premiera]

Caddy i Rosie są nierozłączne. Bardzo się różnią, ale to tylko je do siebie zbliża. Gdy Caddy kończy szesnaście lat, zdaje sobie sprawę, że chciałaby być taka jak jej przyjaciółka – pewna siebie, przebojowa i zabawna. Wtedy w ich życie wkracza śliczna oraz – jak się okazuje – skrywająca pewną tajemnicę Suzanne. I wszystko staje się jeszcze bardziej skomplikowane. Przeszłość Suzanne stopniowo wychodzi na jaw, teraźniejszość wymyka się spod kontroli, a Caddy zaczyna dostrzegać, że problemy mogą być bardzo ekscytujące. Jednak budowanie przyjaźni i próby zaleczenia starych ran są dużo boleśniejsze, niż którakolwiek z dziewczyn się spodziewa. Caddy wkrótce przekonuje się, że kłopoty potrafią się mnożyć w niesłychanym tempie.//lubimyczytac.pl

Większość książek, które wpadają w moje ręce, opowiada o miłości romantycznej, tej odczuwanej w stosunku do swojego partnera życiowego. Są jednak inne rodzaje tego uczucia, przykładowo ta skierowana ku swojej rodzinie. Nie można zapomnieć o bardzo zbliżonej relacji, jaką jest przyjaźń - to właśnie tej formie miłości Sara Barnard postanowiła poświęcić swoją powieść zatytułowaną „Piękne złamane serca”. Może się wydawać, że przecież niedawno na rynku pojawiła się też inna książka poruszająca tę tematykę - „Lato Eden” Liz Flanagan - i  pewnie jest to jedno i to samo, lecz nic bardziej mylnego! Owszem, głównym aspektem obu tych powieści jest oczywiście przyjaźń, aczkolwiek historie w nich przedstawione różnią się i to znacznie.

Caddy i Rosie to przyjaciółki z długoletnim stażem pomimo odmiennych charakterów oraz szkół, do których uczęszczają. Wydawać by się mogło, iż nic nie jest w stanie ich rozdzielić, gdy nagle pojawia się Suzanne, która nieświadomie zamiesza nieraz w ich życiu. Ta dziewczyna stała się czymś, co spowodowało lawinę nieoczekiwanych wydarzeń, które wprawiły w osłupienie wiele osób. Najbardziej było to widoczne w zachowaniu Caddy, która z cichej i bezproblemowej uczennicy prywatnej szkoły zmieniła się na gorsze pod wpływem swojej nowej przyjaciółki.
„Pomaganie komuś, kto stracił kontrolę nad życiem, nie polega na przystawaniu na wszystko, tylko na mówieniu: NIE
W historii Sary Barnard najbardziej spodobało mi się przedstawienie relacji pomiędzy Caddy, Rosie oraz Suzanne - taka istnieje naprawdę. W przyjaźni zdarzają się wzloty i upadki, lepsze i gorsze dni, ale najważniejsze, by zawsze trzymać się razem, dbać o przyjaciół, których się ma. Każdy zmienia się pod wpływem ludzi, którzy go otaczają, dlatego powinniśmy dobrze ich dobierać. Bardzo często zdarza się jednak tak, że człowiek zaczyna upadać i popełniać błędy - książkowym takim przykładem Sara uczyniła Caddy - ślepo i naiwnie podążającą za Suze, która potrzebowała jej towarzystwa, by uświadomić sobie, iż jest ktokolwiek, na kim mogłaby się oprzeć.

Poruszenie kwestii przemocy domowej okazał się dobrym ruchem ze strony autorki, ponieważ jest ona wciąż tematem tabu - zwłaszcza dla ludzi jej doświadczających. Historia pokazuje, jakie są skutki braku odpowiedniej reakcji ze strony najbliższej osoby. Jeśli myślicie, iż z biegiem czasu jest po prostu lepiej, mylicie się - bez odpowiedniej pomocy robi się tylko coraz gorzej, Suzanne nieświadomie krzywdzi tylko innych i nieustannie się buntuje. Nie pozwólmy, by takie rzeczy działy się obok nas - rozmawiajmy i nie bądźmy obojętni na los tych, którzy nas otaczają. Na końcu książki zostały zamieszczone numery telefonów do m.in. Kryzysowego Telefonu Zaufania czy innych stowarzyszeń i fundacji stworzonych do pomocy.

Polecam „Piękne złamane serca” osobom, które pragną poznać historię przyjaźni oraz dziewczyny, która ucieka od traumatycznych wspomnień przeżyć, które nie powinny mieć miejsca w żadnej rodzinie.

„Piękne złamane serca” Sara Barnard, Wydawnictwo Insignis 2017, str. 350

8/10 [bardzo dobra]

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Insignis!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

4 lutego 2017

Milion cudownych listów - Jodi Ann Bickley

Podnosząca na duchu historia dziewczyny, która myślała, że wszystko straciła

Kiedy Jodi Ann Bickley miała pięć lat, zmarła jej ukochana babcia. Mama zachęciła ją, by napisała list do babci, i zapewniła, że listonosz dostarczy go do nieba. Dziewczynka zapamiętała, jak napisanie listu pocieszyło nie tylko ją, ale i mamę. To doświadczenie sprawiło, że jako nastolatka Jodi zaczęła pisać pełne optymizmu liściki i notki, którymi podnosiła na duchu nieznajomych.

Latem 2011 roku Jodi wiodła szczęśliwe życie. Udało się jej przezwyciężyć różne trudności, angażowała się w działalność artystyczną i z nadzieją patrzyła w przyszłość. To właśnie wtedy zachorowała na zapalenie mózgu i na długie tygodnie trafiła do szpitala.

Przykuta do łóżka i załamana, Jodi doszła do wniosku, że albo się podda, albo wykorzysta ten czas, by zdziałać coś dobrego. Założyła stronę internetową, zachęcając tych, którym mniej lub bardziej nie układa się w życiu, by skontaktowali się z nią, a ona napisze do nich pokrzepiające listy.

Odzew był nieprawdopodobny.//lubimyczytac.pl

Nadzieja jest czymś bardzo potrzebnym w ludzkim życiu - to ona pozwala wierzyć, że po ciemnej i burzliwej nocy zawsze nadchodzi dzień. Niekoniecznie wszystko wtedy jest tak, jak było wcześniej, jednak życie trwa dalej - najważniejsze, że w końcu wychodzi słońce - i tak będzie zawsze. Gdy myślałam dotychczas o tym uczuciu, przed oczami miałam główną bohaterkę powieści Matthew Quick'a „„Prawie jak gwiazda rocka” - Amber, która stała się dla mnie nosicielką nadziei zaraz po zapoznaniu się z jej historią. Jednak od jakiegoś już czasu kimś w stylu wymienionej bohaterki jest także Jodi Ann Bickley z taką różnicą, że ta druga jest prawdziwą osobą, którą tę nadzieję naprawdę rozprzestrzenia po świecie.
„„Z dzieciństwa wyniosłam silne przekonanie, że słowa mają ogromną moc. Że coś tak prostego, jak tekst popowego hitu, może rozjaśnić ponury dzień i pomóc przetrwać różne trudności”.
Przez to, że autorka opisuje dużo jej życiowych potknięć lub nauczek, można zaobserwować, iż ona także nie jest idealna, uczy się na własnych błędach i próbuje wyciągnąć lekcje ze swojego złego postępowania. Po tych wszystkich nieprzyjemnościach, które spotkały Jodi, ma ona nadal siłę, by siać dobro, które otrzymała jako mała dziewczynka, chociaż mogłoby się wydawać, że po takich wydarzeniach zostanie tylko zrzędzącą, starą panną z tuzinem kotów ;)

Mam wielki szacunek do Jodi za całą akcję, dzięki której naprawdę zdołała uszczęśliwić wielu ludzi po prostu słowami - z tego, co ma destrukcyjną moc, zdołała wyciągnąć coś dobrego, łagodnego niczym miód na zbolałe serce. Jej dobroć i życzliwość względem innych jest piękna - można pozazdrościć lub samemu brać przykład z takiej dobrej duszyczki. Wystarczy przecież uśmiech - czasem to jest tylko uśmiech, a wywołuje tyle emocji.
„„Kiedy próbowałam od razu wspiąć się na szczyt, poniosłam porażkę. Szybko się nauczyłam, że małe kroki przynoszą większe postępy i mnie rozczarowań”.
Nie ważne jak bardzo bym chciała, nie potrafiłam przeczytać książki Jodi za jednym razem. Może było to spowodowane różnorodnością przedstawionych listów czy historii z życia autorki, ale wolałam cieszyć się narastającą nadzieją we mnie dłużej niż krócej. Nie chciałam także pochłonąć tej historii na jeden raz w dzień, by później o niej zapomnieć równie szybko. Wybrałam idealne rozwiązanie.

Milion cudownych listów Jodi Ann Bickley, Wydawnictwo Insignis 2016, str.272

7/10 [dobra]

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Insignis!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

7 stycznia 2017

„Assassin's Creed” Christie Golden - oficjalna powieść filmowa

Wkrocz w mroczny świat asasynów i templariuszy z filmem i oficjalną powieścią filmową „Assassin’s Creed”

Jeszcze tylko kilka dni dzieli nas od polskiej premiery długo wyczekiwanego filmu stworzonego w ramach kultowego uniwersum Assassin’s Creed. Sztab doświadczonych scenarzystów oraz doborowa obsada to gwarancja rozrywki na najwyższym poziomie. Prócz Michaela Fassbendera, w filmie zobaczymy między innymi Jeremy’ego Ironsa czy Marion Cotillard.

Poznaj jeszcze głębiej fascynujący świat tajemnych organizacji i ich konfliktów z oficjalną powieścią filmu autorstwa Christie Golden, która swoją premierę będzie miała już 11 stycznia.

Dzięki rewolucyjnej technologii dostępu do genetycznych wspomnień Callum Lynch może przeżyć wydarzenia z życia swojego przodka Aguilara de Nerha, który w piętnastowiecznej Hiszpanii należał do tajemnego stowarzyszenia asasynów. Wzbogacony o wspomnienia, wiedzę i umiejętności Aguilara, Callum zmierzy się z potężną i złowrogą organizacją templariuszy w czasach współczesnych.

SPOT PROMUJĄCY KSIĄŻKĘ:
https://youtu.be/5jQCPTVPMNE
ZAMÓW KSIĄŻKĘ:
http://bit.ly/kupACfilmowy

PREMIERA: 11.01.2017!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

1 października 2016

Milion cudownych listów - Jodi Ann Bickley [zapowiedź]

Podnosząca na duchu historia dziewczyny, która myślała, że wszystko straciła

Kiedy Jodi Ann Bickley miała pięć lat, zmarła jej ukochana babcia. Mama Jodi zachęciła ją, by napisała list do babci, i zapewniła, że listonosz dostarczy go do nieba. Dziewczynka zapamiętała, jak napisanie listu pocieszyło nie tylko ją, ale i mamę. To doświadczenie sprawiło, że jako nastolatka Jodi zaczęła pisać pełne optymizmu liściki i notki, którymi podnosiła na duchu nieznajomych. 

Latem 2011 roku Jodi wiodła szczęśliwe życie. Udało się jej przezwyciężyć różne trudności, angażowała się w działalność artystyczną i z nadzieją patrzyła w przyszłość. To właśnie wtedy zachorowała na zapalenie mózgu i na długie tygodnie trafiła do szpitala.

Przykuta do łóżka i załamana, Jodi doszła do wniosku, że albo się podda, albo wykorzysta ten czas, by zdziałać coś dobrego. Założyła stronę internetową,  by zachęcić tych, którym mniej lub bardziej nie układa się w życiu, by skontaktowali się z nią, a ona napisze do nich pokrzepiające listy.

Odzew był nieprawdopodobny. 

 Stronę Milion Cudownych Listów założyłam po to, by pomagać innym, ale ta strona pomogła również i mnie - nawet chyba nie potrafię powiedzieć, jak bardzo. Nie mam cienia wątpliwości, kiedy mówię, że to właśnie jej zawdzięczam ocalenie. 
 Potrafię pomagać innym dlatego, że też TAM byłam. Przezwyciężyłam trudne chwile i powróciłam. I wiem, że teraz będzie już dobrze. Możemy zarażać się optymizmem, możemy być dla siebie nawzajem promykiem słońca. 
 Wszyscy jesteśmy połączeni.
-Jodi Ann Bickley





PREMIERA: 26.10.2016


UDOSTĘPNIJ TEN POST

10 września 2016

Książka bez sensu 2 - Alfie Deyes [zapowiedź]

W środę 14 września do księgarń trafi druga odsłona Książki bez sensu! I tym razem Alfie Deyes - brytyjski vloger znany z kanału PointlessBlog (5 milionów subskrybentów!) - wypełnił „bezsensowne" strony aż po brzegi zwariowanymi wyzwaniami, zabawnymi zagadkami i prawdziwie wciągającymi zabawami. 

Książka bez sensu 2 to prawie dwieście stron zaskakujących zadań na jeszcze wyższym poziomie bezsensowności. Kreatywne do potęgi pomysły youtubera nikomu nie pozwolą się nudzić - czy to samodzielnie, czy w gronie przyjaciół. Wraz z Książką bez sensu 2 pojawi się darmowa aplikacja na smartfony oraz tablety, która pozwoli obejrzeć niedostępne nigdzie indziej filmiki z Alfiem, a także jeszcze aktywniej włączyć się w wykonywanie emocjonujących zadań.

Filmik Alfiego, w którym opowiada czytelnikom o swojej nowej książce:

PREMIERA: 14.09.2016
UDOSTĘPNIJ TEN POST

5 sierpnia 2016

Love, Tanya - Tanya Burr [zapowiedź]


Oto zapowiedź książki kolejnej topowej vlogerki - tym razem jednak będzie to zbiór jej przemyśleń o vlogowaniu, porad dotyczących mody i urody, refleksji na temat przyjaźni i miłości. Książka zostanie wydana nakładem Wydawnictwa Insignis.

"Nie bez powodu życiowe motto, którym Tanya codziennie zaraża swoich fanów i najbliższych brzmi: "Mierz wysoko!". Efektem drogi, jaką przebyła, by stać się pewną siebie i szczęśliwą kobietą jest niezwykła książka Love, Tanya.

Tanya nigdy nie ukrywała, że fani są dla niej wyjątkowo ważni, w książce nie mogło więc zabraknąć miejsca na listy marzeń, planów, najpiękniejszych wspomnień i ulubionych rzeczy, które czytelnik może uzupełnić, skupiając się na tym, co w jego życiu piękne i pozytywne!"

A oto filmik, w którym Tanya mówi o swojej książce:

PREMIERA: 28.09.2016!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

12 lipca 2016

Username: Evie - Joe Sugg

Evie dobrze wie, co czuje osoba odrzucona przez rówieśników. Właśnie z tego powodu często marzy o ucieczce dokądkolwiek, gdzie w końcu mogłaby być sobą. Ojciec Evie w sekrecie tworzy wirtualną idylliczną krainę przeznaczoną wyłącznie dla niej. Ten prezent bezpowrotnie zmieni życie dziewczyny. Czy nowy świat faktycznie okaże się tym wyśnionym? A może najgorsze jest dopiero przed Evie?//lubimyczytac.pl

Joe Sugg - na YouTube znany jako ThatcherJoe - to twórca całej fabuły i zarysu wszystkich bohaterów komiksu pod tytułem Username: Evie. Może być znany Wam także jako brat Zoelli - vlogerki i autorki serii Girl Online (jak wiadomo, będzie trzecia część).

Historia jest dość prosta i nieskomplikowana - wyobcowana i wyśmiewana przez innych Evie nagle staje się kimś ważnym i to w jej rękach spoczywa los innych. To, że staje się taka w świecie, który został stworzony specjalnie dla niej przez jej ojca, jest już całkiem inną sprawą. Okazuje się jednak, że w teoretycznym raju także mogą pojawić się kłopoty, z którymi będzie musiała zmierzyć się główna bohaterka (z dość tajemniczą pomocą).

Nie jestem znawczynią tematu, bo przeczytałam zaledwie dwa komiksy (dzieciństwa w to nie wliczam), ale według mnie taka forma to coś podobnego do tradycyjnej książki, ponieważ jest wydany w zbliżonej formie, ale oczywiście różni się paroma rzeczami. Opowieść przedstawiona jest w formie ilustracji, a wypowiedzi poszczególnych bohaterów znajdują się w dymkach. Nie wiem jak w innych komiksach, ale Username: Evie składa się z trzech części (na początku znajduje się jeszcze coś w rodzaju prologu); pierwsza to tak jakby wprowadzenie, później zawiązanie akcji, a na końcu rozwiązanie.

Jak wspomniałam wyżej, bardzo ważnym aspektem wyróżniającym komiks od książki są ilustracje, które, można powiedzieć, są fundamentem tych historii rysunkowych. W przypadku dzieła Joe autorami właśnie takich ważnych rzeczy jak ilustracje, dymki, barwy czy współgranie tekstu z obrazkami są: Mindy Lopkin, Amrit Birdi, Joaquin Pereyra oraz Matt Whyman.

Podsumowując, muszę stwierdzić, że Username: Evie to bardzo dobra pozycja! Pomijając już to, iż historia trochę za szybko się skończyła, a akcja gnała do przodu, jestem całkiem zadowolona z tego, co otrzymałam w trakcie zagłębiania się pomiędzy stronicami wspomnianego komiksu. Jest to debiut, który ze swojej strony mogę Wam bardzo polecić.

Username:Evie Joe Sugg, Wydawnictwo Insignis 2016, str.182

8/10 [bardzo dobra]

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Insignis!


UDOSTĘPNIJ TEN POST

12 marca 2016

1000x połącz kropki. Zwierzęta - Thomas Pavitte

Instagram
"W dobie dziecięcych rozrywek przeznaczonych dla dorosłych, z dumą prezentujemy 1000x połącz kropki. Zwierzęta. Thomas Pavitte stworzył wyjątkowy zbiór łamigłówek składających się z 1000 kropek, których łączenie zajmuje przyjemnie dużo czasu. Jego wyjątkowy styl w powiązaniu z urokiem zwierząt sprawia, że to stworzone rysunki oprócz funkcji czystko rozrywkowej mogą też pełnić rolę dekoracyjną." /z okładki

Ostatnio spotykam się z dużą ilością antystresowych kolorowanek dla dorosłych, jednak nimi nie jestem aż tak bardzo zainteresowana. Alternatywą dla wspomnianych pozycji okazała się jedna z dwóch propozycji Wydawnictwa Insignis - po prostu łączenie kropek (tyle że jest ich aż 1000!), a po skończeniu każdego rysunku zaobserwować można niesamowity efekt.

W książce znaleźć można takie zwierzęta jak: delfin, koala, koń, kot, krokodyl, króliki, leniwiec, lis, panda, papuga, paw, pies, słoń, szympans, świnia, tygrys, wąż, żaba, żółw i żyrafa. Tym, co spodobało mi się najbardziej, jest to, że strony, na których łączy się kropki, są grube i używany przeze mnie długopis żelowy nie przebija się na drugą stronę (co akurat nie ma większego znaczenia).

Moim zdaniem spędzanie czasu na łączeniu tych kropek odstresowuje oraz daje zadowalające efekty w postaci artystycznych rysunków zwierząt. Autor, nowozelandzki grafik, spisał się naprawdę świetnie. Polecam!

1000x połącz kropki. Zwierzęta Thomas Pavitte, Wydawnictwo Insignis 2016

9/10 [rewelacja]

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Insignis!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

26 lutego 2016

Stosik 1/2016

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami tym, co przywędrowało do mnie w styczniu, czyli pierwszym w tym roku stosikiem! :)

  • 1000x połącz kropki. Zwierzęta Thomas Pavitte - egz. recenzencki od AIM Media; uwierzcie mi, łączenie takich kropek to świetna zabawa!
  • English Matters 56/2016 - zakup własny; zobaczyłam i po prostu musiałam wziąć - uwielbiam angielski, więc to mi tylko pomoże :D
  •  Czy wspominałam, że Cię kocham? Estelle Maskame - z biblioteki; przeczytana; wow, muszę opisać wszystko w recenzji, bo ta książka jest świetna, naprawdę (a na pewno lepsza od Say It.)
  • Strażnicy Nirgali. Korona Mandalich Agnieszka Wojdowicz - jw.; przeczytana; szkoda, że to już ostatni tom tej serii, wróciłabym się do tego uniwersum.
  • Wybrana o zmroku C.C. Hunter - jw.; przeczytana; kolejne zakończenie serii - tym razem tom był pozytywny i tak jakoś smutno się zrobiło, że to już koniec. Ale pozostała jeszcze seria o wampirzycy, prawda? :)
  • Ocalenie Callie i Kaydena Jessica Sorensen - jw.; przeczytana; nie wiem już, co mogłabym napisać o tej książce. Spodobała mi się tak, jak część pierwsza, więc mam nadzieję, że kolejne też takie będą.
  •  Kołysanka Sarah Dessen - egz. recenzencki od Wyd. HarperCollins; przeczytana; dobra lektura na jeden, dwa wieczory - recenzja.
  • Wuthering heights Emily Bronte (adapted by H.Q. Mitchell) - lektura na konkurs; przeczytana; bardzo łatwo mi poszło z tą adaptacją po angielsku i jaka historia <3
  • Zaginięcie Remigiusz Mróz - biedronkowelove; ostatnio jakoś mam ochotę na kryminały i te klimaty, więc oto mój zakup - do tego wszyscy tak chwalą i głoszą o autorze i jego tworach, że aż grzech nie wziąć na promocji :D
  • Czerwone jak krew Salla Simukka - zakup własny; od dawna chcę przeczytać tę pozycję, to zaopatrzyć trzeba się było.
  • Persona non grata Piotr Liana - jw.; jak kryminał, to kryminał - jechać po całości. Do tego autor z bliskich okolic, to sprawdzić trzeba, prawda? Skończyłam ostatnio i jestem pod wrażeniem! Recenzja wkrótce ;)
Znacie coś, polecacie? 
UDOSTĘPNIJ TEN POST

17 lutego 2016

Graficzna podróż - Ed Sheeran, Phillip Butah

"Graficzna podróż to ekskluzywna, w pełni autoryzowana i stworzona we współpracy z samym Edem Sheeranem opowieść o drodze, jaką przebył muzyk stając się międzynarodową gwiazdą. Książkę wypełniają wspomnienia Eda, ilustracje stworzone przez jego przyjaciela z dzieciństwa Phillipa Butaha (artystę odpowiedzialnego za graficzną oprawę singli i płyt Eda) oraz wyjątkowe fotografie.

Na kartach Graficznej podróży Ed wspomina swoje pierwsze muzyczne doświadczenia, zdradza źródła inspiracji oraz szczegóły dotyczące swoich nagrań i koncertów – aż do wydania drugiego albumu „X”. Dzięki książce odkryjemy, co napędza Eda na ścieżce artystycznej wędrówki i jak radzi sobie z oszałamiającym sukcesem. Dowiemy się również, czego jego zdaniem potrzebuje każdy młody muzyk, by zaistnieć w branży.

Wspomnienia Eda, jedyne w swoim rodzaju portrety Phillipa Butaha i świetne zdjęcia – wszystko to sprawia, że Graficzna podróż to wyjątkowa książka poświęcona wyjątkowemu artyście." lubimyczytac.pl
"Nauczyłem się ufać własnemu instynktowi i zrozumiałem, że wcale nie muszę postępować tak, jak radzą mi inni. Zawsze warto wysłuchać, co mają do powiedzenia, ale nie ma sensu brać tego za prawdę objawioną."
Biografie wraz z autobiografiami nie są typowymi książkami, które czytam, jednakże bardzo lubię po nie sięgać - jest coś niesamowitego w tym, że możemy poznać jakąś cząstkę kogoś, kogo tak naprawdę nie znamy prywatnie. Nie ma też wrażenia, że włazimy komuś do życia z brudnymi buciorami, ponieważ dowiadujemy się tylko tego, co autor postanowił upublicznić.

Autobiografia tego niezwykłego muzyka jest pierwszorzędna, ponieważ nie podaje ona na tacy suchych faktów, tylko sam Ed opisuje swoje przeżycia, wzloty i upadki w swojej muzycznej podróży. Nie rozpisuje się on o czymś mało istotnym - skupia się na tym, co pomogło go wynieść ku górze, ale także na tym, co ściągało go w dół. 

W całej książce pomiędzy tymi zwierzeniami, opisami i zdjęciami znajduje się mądry facet, które w swoim życiu trochę przeszedł. Na swoim przypadku udowadnia, że nie trzeba mieć wyższego wykształcenia, by cokolwiek osiągnąć, jednak nie twierdzi, iż jest łatwo.
"[...] jeśli macie szesnaście lat i oznajmicie: "Chętnie zajmę się parzeniem herbaty", to w zupełności wystarczy. Po prostu idźcie tam i bądźcie gościem od robienia herbaty."
Warto wspomnieć o wydaniu, które jest świetne (ta zielona kolorystyka jak najbardziej pasuje mi do Sheeran'a) i dodatkowo wzbogacone o wspaniałe prace Phillipa przedstawiające najczęściej Ed'a w różnych okresach jego życia. Okładka jest twarda, przez co można być spokojnym o los książki, kiedy przykładowo wędruje ona po znajomych.

Fanom muzyka i osobom, które chciałyby poznać jego drogę ku karierze, bardzo gorąco polecam tę pozycję - nie zawiedziecie się, uwierzcie mi!


Pamiętajcie, że jeszcze dzisiaj (17.02) możecie zakupić tę autobiografię za 19,99zł właśnie tutaj!

Graficzna podróż Ed Sheeran, Phillip Butah, Wydawnictwo Insignis 2015, str. 210
tłumaczenie: Michał Strąkow

9/10 [rewelacja]

Za egzemplarz dziękuję AIM Media!

UDOSTĘPNIJ TEN POST

4 lutego 2016

Twój dziennik - Regina Brett

"Książki Reginy Brett cieszą się w Polsce olbrzymią i niesłabnącą popularnością. Felietony tej amerykańskiej pisarki i dziennikarki – czy też, jak sama o nich pisze, lekcje – pełne ciepła, nadziei i wzruszeń, są dla wielu osób cenną podporą w życiu i drogowskazem na jego nierzadko krętych drogach. Już same tytuły lekcji są cennym zbiorem dających do myślenia sentencji... Wielu z nas chciałoby, by celne komentarze, spostrzeżenia i myśli Reginy były dostępne na co dzień, byśmy mogli po nie łatwo sięgnąć, robiąc sobie czasem krótki przystanek w pędzącym nieustannie świecie. Tak zrodził się pomysł Twojego dziennika, uniwersalnego kalendarza na każdy rok. Przedstawiliśmy go latem tego roku Reginie, a ta podeszła do niego z wielkim entuzjazmem i radością.

Regina Brett na naszą prośbę napisała 12 zupełnie nowych lekcji, z których większość jest inspirowana jej dwukrotnym pobytem w Polsce. Każda z tych lekcji otwiera miesiąc, którego dni (każdy na oddzielnej stronie) opatrzyliśmy inspirującymi cytatami z książek Reginy i symbolicznym rysunkiem nawiązującym stylistycznie do okładek ich polskich wydań.

Twój dziennik to osobisty notatnik i wyjątkowy kalendarz z myślami Reginy na każdy dzień i nową lekcją na każdy miesiąc.
To źródło Twojej codziennej inspiracji." lubimyczytac.pl

Na temat Twojego dziennika autorstwa Reginy Brett nie będę się dużo rozpisywać, ponieważ jest to prawie taki sam kalendarz, jakich wiele. Właśnie - prawie, które robi różnicę. Chodzi o to, iż ten dziennik jest uniwersalny, nie ma określonego dnia tygodnia na dany dzień, dajmy na to 12 luty w bieżącym roku to piątek, a w tej pozycji w tym przypadku są wszystkie dni tygodnia i biorąc pod uwagę rok, w którym go się używa, można zaznaczyć sobie właściwy dzień.

Jeśli chodzi o mnie, tym razem nie używam Twojego dziennika tak, jak inne kalendarze, czyli nie notuje tam różnych ważnych informacji, tylko dziennik ten służy mi bardziej jako pewna motywacja do licznych działań, które podejmuję na co dzień. Dzieje się tak, ponieważ chcę, by dzieło Reginy Brett pozostało mi na jak najdłuższy czas - każdy dzień okraszony jest wybranym cytatem z innych książek autorki i czasem może dodawać to otuchy.

Kalendarz ten może przetrwać na rynku długo, biorąc pod uwagę jego uniwersalność. Moim zdaniem jest to bardzo dobry pomysł i osobiście jestem zadowolona. Do tego dziennik prezentuje się świetnie na półce czy gdziekolwiek go położę - różowa okładka z białymi napisami wyróżnia go spośród innych książek. Twarda, lecz miękka oprawa jest idealna!

Polecam szczególnie fanom pani Reginy Brett oraz lubiącym całą organizację dziennikowo-kalendarzową.


Twój dziennik. 12 nowych lekcji i myśli na każdy dzień Regina Brett, Wydawnictwo Insignis 2015, str. 400

8/10 [bardzo dobra]
UDOSTĘPNIJ TEN POST

30 grudnia 2015

1000x Połącz kropki. Arcydzieła/Zwierzęta [zapowiedź]

"Tego jeszcze nie było! Aż 1000 kropek do połączenia na każdym z wyjątkowo dużych rysunków (ok. 25x35 cm) o niespotykanym poziomie szczegółowości! Łącząc kropki w książce Thomasa Pavitte’a poczujesz się artystą – twoja kreska odda detale, cienie, rysy twarzy i pozostałe subtelności słynnych arcydzieł malarstwa!
Odkryj w sobie artystę i zamień swój dom w galerię sztuki dzięki temu fenomenalnemu wydaniu 1000x POŁĄCZ KROPKI. ARCYDZIEŁA. Ten zbiór łamigłówek stworzony przez artystę grafika Thomasa Pavitte’a spodoba się miłośnikom sztuki w każdym wieku. Znajdziesz tu dwadzieścia słynnych dzieł przekształconych w zbiory 1000 kropek, których połączenie zajmuje przyjemnie dużo czasu. Wyjątkowy styl Pavitte’a w powiązaniu z jednymi z najwspanialszych arcydzieł sprawia, że łamigłówki oprócz funkcji czysto rozrywkowej mogą też pełnić rolę dekoracyjną."

 "[...]
W dobie rozrywek dziecięcych przeznaczonych dla dorosłych, z dumą prezentujemy 1000x POŁĄCZ KROPKI. ZWIERZĘTA. Thomas Pavitte stworzył wyjątkowy zbiór łamigłówek składających się z 1000 kropek, których połączenie zajmuje przyjemnie dużo czasu. Jego wyjątkowy styl w powiązaniu z urokiem wspaniałych zwierząt sprawia, że uzyskane dzieła oprócz funkcji czysto rozrywkowej mogą też pełnić rolę dekoracyjną."

  Myślę, że te dwie pozycje różniące się od siebie jedynie tematyką będą miłym odpoczynkiem od ciągłego zajmowania się antystresowymi kolorowankami :D Na razie jest to tylko zapowiedź, więcej przekażę Wam w recenzji, która pojawi się gdzieś w styczniu. ;)

PREMIERA: 13 I 2016

UDOSTĘPNIJ TEN POST

29 grudnia 2015

Krój, gotuj, wow - opracowanie zbiorowe

"Krój, gotuj, wow to niezwykle oryginalna ilustrowana książka kucharska, zawierająca 50 szybkich i prostych klasycznych przepisów pochodzących z istnej biblii kuchni włoskiej "Srebrna łyżka" (Il cucchiaio d'argento). Przedstawione krok po kroku i zilustrowane w komiksowym stylu przepisy porywają w wir radosnej kulinarnej przygody kucharzy młodych i starych, świeżo upieczonych i doświadczonych. Z żartobliwego wstępu dowiesz się, jak robić zakupy, jakie stosować techniki oraz jakich akcesoriów i składników używać, aby gotować w prawdziwie włoskim stylu. Proste przystawki takie jak słodko-kwaśna caponata, klasyczne dania główne, na przykład kurczak cacciatore, i apetyczne desery jak malinowe semifredo z powodzeniem uda się przygotować każdemu. Wspaniale jest jeść te dania w gronie rodziny i przyjaciół." lubimyczytac.pl

Dzisiaj na każdym kroku można spotkać jakieś książki kucharskie - przynajmniej w moim przypadku - ale pierwszy raz spotkałam się z ową książką w formie komiksu. Na początku byłam trochę sceptycznie nastawiona do takiej wersji, ale również byłam zaintrygowana. Czy przekonałam się do komiksowej książki kucharskiej? Dowiecie się poniżej.

Na samym początku książki znajduje się wprowadzenie, w którym zawarte są wszelkie informacje na temat kuchni włoskiej, wskazówki dotyczące zakupów i przebiegu stworzenia czegoś z danego przepisu. Dalej znajdują się same komiksowe przepisy posegregowane w odpowiednie działy: przystawki, makarony, dania główne oraz wypieki i desery. Wszystkie dania i specjały, które możemy przygotować, są oczywiście typowo włoskie, więc książka ta jest idealna dla miłośników tejże kuchni. Nie mogłabym zapomnieć także o ostatniej części tej pozycji - na końcu znajdują się uwagi do przepisów, techniki kuchenne, propozycje menu oraz słowniczek pojęć i wyrazów, których możemy nie znać - jak dla mnie jest to bardzo przydatne.
*aby powiększyć zdjęcie, kliknij na nie
Ogromnym plusem przedstawienia przepisów pod postacią komiksów jest to, że przy każdym kroku, jaki mamy wykonać, zobrazowane mamy to dokładnie. W większości książkach wygląda to tak, iż dostajemy zdjęcie gotowej potrawy i suchy opis przygotowania. Oczywiście nie jest to złe, bo przecież wiele osób sobie z tym radzi, jednak komiks jest swego rodzaju ułatwieniem.

Książka Krój, gotuj, wow została wydana na stosunkowo dużym formacie, dzięki czemu przepisy są przejrzyste. Okładka jest stabilna - ani za cienka, ani za gruba. Kartki za to są idealnie przystosowane do tego, by korzystać z komiksu podczas przygotowywania posiłków - są grube, a do tego trudno przeciąć sobie na nich palca.

Osobiście polecam tę pozycję osobom, które nie czują się jeszcze pewnie w kuchni - z łatwością możecie śledzić kolejne kroki dzięki zamieszczonym rysunkom, ale też tym, którzy chcą trochę zaszaleć i spróbować czegoś nowego - przykładowo cantucci. Sama przymierzam się do wypróbowania jednego przepisu - zobaczymy co z tego wyjdzie :D

Krój, gotuj, wow opracowanie zbiorowe, Wydawnictwo Insignis 2015, str.104

8/10 [bardzo dobra]

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Insignis!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

4 listopada 2015

Girl Online w trasie - Zoe Sugg [PREMIEROWO]


 "Penny jest już spakowana.
 Kiedy Noah zabiera Penny w swoją europejską trasę koncertową, dziewczyna wprost nie posiada się ze szczęścia - nareszcie spędzi ze swoim fantastycznym rockandrollowym chłopakiem mnóstwo czasu!
 Okazuje się jednak, że wyobrażenia Penny rozmijają się z rzeczywistością. Borykając się z zapełnionym grafikiem Noah, problematycznym kolegą z zespołu oraz pogróżkami od zazdrosnych fanek, Penny zastanawia się, czy naprawdę jest stworzona do życia w trasie. Nie może nic poradzić na to, że tęskni za rodziną, przyjacielem Elliotem, a także... za swoim blogiem, Girl Online.
 Czy Penny uda się pogodzić miłość do Noah z życiem w zgodzie ze sobą? A może straci wszystko w pogoni za wymarzonym latem?" lc.pl

 Po bardzo miłej i wciągającej Girl Online przyszedł czas na jej kontynuację, czyli Girl Online w trasie, opowiadającej o tytułowej trasie koncertowej, w której Noah zabrał również swoją dziewczynę - Penny. Książka łączy ze sobą dalsze losy głównych bohaterów z adekwatnymi do sytuacji postami Girl Online, jednak teksty te udostępnione są tylko dla ograniczonego grona czytelników - z pierwszego tomu wiadomo dlaczego (nie będę przytaczała tutaj powodu, ponieważ nie każdy przeczytał jeszcze część pierwszą).
"W zeszłym roku miałam wrażenie, że znalazłam się we współczesnej wersji Koloseum: każdy internauta mógł zadecydować o moim losie, pokazując uniesiony lub opuszczony kciuk."
Czytając tę powieść, byłam zachwycona i nie chodzi tutaj o to, że jest to jakieś wybitne dzieło. To, że książka ta jest zwykłą młodzieżówką, która potrafi tak niesamowicie wciągnąć Czytelnika, a przy tym dać parę wskazówek niektórym, jest wspaniałe. Dla wielu z Was może się pewnie okazać zbyt pospolita czy niezbyt wymagająca, ale... jest warta przeczytania. I to nie tylko z powodu jej ślicznej okładki (chociaż pierwsza część miała według mnie ładniejszą), ale dlatego, że Zoe w swojej powieści zawarła pewne rady, które mogą pomóc wielu osobom.

Bohaterka borykająca się z problemami to nie nowość w niewielkiej twórczości Zoelli, ale w tej części Penny musi zmierzyć się już z czymś innym niż tylko ona sama. Ataki paniki nadal występują, ale nie wiodą prymu w fabule. Teraz stery przejęła prawie całkowicie trasa koncertowa, no i oczywiście Elliot. Tym razem przyjaciel głównej bohaterki skupia na sobie więcej uwagi, ponieważ on także przeżywa sercowe rozterki. W tej kwestii jednak, według mnie, mogłoby obyć się bez większych wprowadzeń do życia osobistego tego chłopaka, bo najzwyklej w świecie nie każdemu może spodobać się wątek innej orientacji seksualnej, ale to tylko taka mała uwaga. 

Akcja cały czas trwa, niektóre wydarzenia mogą nas zaskoczyć, niektóre nie, jednak dla mnie nie miało to większego znaczenia. Zoe ma coś takiego w swoim stylu pisania, że aż chce się czytać jej historie i robi się to z przyjemnością. Niby z jednej strony jej twórczość jest lekka i niezbyt wymagająca, ale z drugiej trudno jest się od niej oderwać i powiedzieć sobie "nie" dla niej. Ponadto lektura ta sprawdziła się u mnie na poczekalni u lekarza - odpłynęłam przy niej. :p
"Na tym polega prawdziwa miłość: przyznajesz się do błędu i robisz wszystko, żeby go naprawić."
Polecam zapoznać się z tą pozycją, jak i jej poprzedniczką, jeśli tego jeszcze nie zrobiliście. W Girl Online w trasie znajdziecie nastolatkę z problemami, które da się odkręcić i rozwiązać, ale też dziewczynę z pasją - jak myślicie, co wygra? Pasja w pakiecie z marzeniami czy chłopak? Przekonajcie się sami!

Girl Online w trasie Zoe Sugg, Wydawnictwo Insignis 2015, str. 338

8/10 [bardzo dobra] 

Za możliwość śledzenia dalszych losów Penny dziękuję agencji AIM Media!

PREMIERA: 4 XI 2015r.
UDOSTĘPNIJ TEN POST

29 października 2015

Graficzna podróż przez świat Eda Sheerana

W dzisiejszym poście mam dla Was pewną informację, która związana jest z pierwszą autoryzowaną biografią pewnego zdolnego muzyka, którego znacie z takich przebojów jak "Thinking Out Loud", "Photograph" czy "Give Me Love", a mianowicie Eda Sheerana. W związku ze zbliżającą się premierą książki Graficzna Podróż, zachęcam Was do obejrzenia filmiku, który przybliży Wam nieco kulisy powstawania książki. Zawarte w nim są także pewne słowa, dla których warto na to zerknąć. ;)


Osobiście nie mogę doczekać się możliwości przeczytania tejże książki, a tymczasem mogę pokazać Wam kawałek tego dzieła:


 To była taka mała zapowiedź, czegoś więcej z pewnością dowiecie się innym razem! :)

PREMIERA: 4 XI 2015
UDOSTĘPNIJ TEN POST

15 października 2015

12 października 2015

Srebrzyste wizje - Anne Bishop


 "Inni uwolnili więzione przez ludzi cassandra sangue, nie zdając sobie sprawy z tego, jak poważne konsekwencje będzie to miało dla wieszczek. Tym delikatnym istotom grozi teraz podwójne niebezpieczeństwo – ze strony ludzi, którzy dla swoich niecnych celów chcą kontrolować ich przepowiednie, ale też ze strony ich samych. W tej sytuacji Simon Wilcza Straż, zmiennokształtny przywódca Innych, zmuszony jest prosić o pomoc Meg Corbyn, wystawiając ją na wielkie ryzyko.
  Meg nadal walczy z uzależnieniem od euforii, która pojawia się przy wygłaszaniu przepowiedni. Wie, że za każdym razem, gdy sięga po brzytwę, igra ze śmiercią, jednak jej wizje są dla Simona jedyną szansą na rozwiązanie konfliktu. Wrogowie Innych za Atlantikiem rosną w siłę, a działania fanatycznego ruchu w Thaisii zaczynają zagrażać Dziedzińcowi." lc.pl 

Trzecim tomem niezwykłej serii Inni Anne Bishop jest książka Srebrzyste wizje. Ujawnia ona dalsze losy wieszczki krwi Meg Corbyn zamieszkującej Dziedziniec w Lakeside wraz z terra indigena. Przekonać można się także, że Simon Wilcza Straż kolejny raz będzie musiał stawić czoła problemom i to nie byle jakim - chodzi o sprawy, które mogą zachwiać równowagę pomiędzy ludźmi a Innymi. Tom pierwszy, Pisane szkarłatem oraz drugi - Morderstwo wron to pozycje o wysoko postawionej poprzeczce, którą łatwo nie będzie przekroczyć.

"Czasami gdzieś daleko szaleje burza, a nam się wydaje, że nic nam nie grozi. Dopiero kiedy na naszym terytorium pojawia się woda i niszczy wszystko, pojmujemy, że to było fałszywe poczucie bezpieczeństwa."

Sytuacja przedstawiona w tejże kontynuacji jest napięta - z jednej strony Meg na swojej skórze może wykonać tylko tysiąc precyzyjnych cięć, ale z drugiej jednak każda przepowiednia może powstrzymać tragedie, konflikty i kolejne zgony. Wątek polityczny stopniowo pojawiał się na kartach tej historii, aż nagle praktycznie zdominował akcję, która się toczy. Ruch Ludzie Przede i Nade Wszystko to toksyczne, niebezpieczne i nienawistne powstanie przeciwko tubylcom ziemi. Ich ideą było zdominowanie Innych, wyplenienie ich i zajęcie ich terytorium - jakby sami nie byli dla terra indigena nic nieznaczącymi kawałkami mięsa.

O ile w poprzednich dwóch częściach relacja głównych bohaterów - Meg i Simona przeradzała się w przyjaźń, tak tutaj nadal nią jest, jednakże delikatnie wykracza już ponad nią. Oni sami tego nie zauważają, ponieważ nie mają doświadczenia - terra indigena nie lubią ludzkich uczuć, a cassandra sangue życie zna ze zdjęć z Kompleksu. Oboje uczą się dopiero różnych zachowań, ale sęk w tym, że Simon Wilcza Straż nie powinien za bardzo wchodzić w rolę człowieka, bo pewnego razu nie poczuje się już Wilkiem. 
"Meg była niczym iskra, która rozpaliła ogień pomiędzy ludźmi i terra indigena - równie jasny, jak ten, który podsycał ruch LPiNW, ale zupełnie inny w swojej wymowie."
Społeczność, która stworzona została na Dziedzińcu w Lakeside powinna być przykładem dla pozostałych osad Innych położonych blisko ludzkich miast. Przewyższa nawet Intuitów, którzy chociaż żyją w zgodzie z terra indigena, to nie osiągnęli tak dużo jak mieszkańcy wyżej wymienionego Dziedzińca. Taki zabieg Bishop pokazuje, że przywódca, jakim jest Simon Wilcza Straż, powinien być wzorem dla pozostałych - nowoczesny, ryzykowny, ale i skuteczny. 

Język, jakim posługuje się autorka, daje swobodę, a także wygodę czytania. Nie zaskoczę Was - świat przez nią stworzony wciąga i zapiera dech w piersiach tak samo jak wcześniej, więc na tej linii się nie zawiodłam. Kolejny raz spodobała mi się okładka - polskie wydanie tej serii jest o wiele lepsze od oryginału. 

Srebrzyste wizje pochłonęłam i nie wiem, jak długo wytrzymam do premiery kolejnej części. W oryginale przewidywana jest na ósmego marca przyszłego roku - pytanie tylko czy dam radę przetrwać? :D W każdym razie spróbuję, a Wam powyżej zrecenzowaną pozycję gorąco polecam!

Srebrzyste wizje (Inni #3) Anne Bishop, Wydawnictwo Initium 2015, str. 512

9/10 [rewelacja]

Za możliwość poznania dalszych losów Meg i Simona dziękuję agencji AIM Media!
UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.