27 czerwca 2019

Księżyc jest pierwszym umarłym – Karina Bonowicz

@oxuria
Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń. 

Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie. //lubimyczytac.pl

Książka Kariny Bonowicz obudziła we mnie na nowo wielbicielkę fantastycznych klimatów – a zrobiła to z przytupem! Pierwszy tom serii „Gdzie diabeł mówi dobranoc” wielokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy Czytelnika, a jest to dopiero jedno wielkie wprowadzenie do historii rozgrywającej się w Czarcisławiu. 

Nie wiem nawet, od czego mogłabym zacząć – jest tu tak wiele elementów, które zasługują na uwagę. Najważniejszą kwestią jest jednak tematyka, do której autorka nawiązuje w przedstawionej historii. Połączenie mitologii słowiańskiej ze współczesnością jest zdecydowanie dobrą decyzją – zderzenie tych wierzeń z dzisiejszym światem i ludzką mentalnością daje niejaki obraz tego, jak mogłaby wyglądać rzeczywistość, gdyby naprawdę można było spotkać na swojej drodze guślarzy czy inne istoty powiązane z dawnym kultem. Do tego na kartach tej powieści znajduje się mnóstwo odniesień do dobrze znanej obecnie popkultury – m.in. do „Zmierzchu” Stephenie Meyer, a nawet do  życia sióstr Kardashian! 

Akcja nie kręci się wciąż koło głównej bohaterki, Alicji, ale skupia się również i na jej ciotce – Tatianie, na której spoczywa przywilej doglądania dziewczyny i poprawienia jej stanu wiedzy na ważne tematy, z którymi ma styczność po raz pierwszy w życiu. Gdyby tego było mało, do grona osób wtajemniczonych należy jeszcze parę innych osób, a każde z nich ma swoje charakterystyczne cechy, co jest ważne, ponieważ nie wydają się Czytelnikowi jedną zlepioną masą paradującą gdzieś w tle opowieści. Pomijając jednak wszystkich innych bohaterów, mam trochę do powiedzenia na temat tej, która w ogóle nie życzyła sobie trafić do Czarcisławia i jest całkowicie zielona w kwestii swojego pochodzenia i magicznego „spadku”, jakiego jest posiadaczką. Alicja – typowa siedemnastolatka mieszkająca w wielkim mieście o nazwie Warszawa (do czasu!) nagle musi zmienić miejsce swojego zamieszkania. Jak to przedstawicielka młodzieży – nie jest jej to w smak. I wcale się nie dziwię, ponieważ bunt w takim przypadku to całkowicie normalna reakcja z jej strony! Dodatkowo, ludzie zaczynają wmawiać jej dziwne rzeczy – na jej miejscu sama bym się stamtąd jak najszybciej zwijała. Jej upór i brak możliwości przyswajania w szybki sposób wszystkich potrzebnych informacji był czasami denerwujący, naprawdę. Nie jest to jednak nic, czego nie spotyka się na co dzień, dlatego dodaje to postaci pewnej dozy realności w tym fantastycznym otoczeniu, trzyma ją to mocno przy ziemi. 

Muszę przyznać, że Karina Bonowicz skonstruowała historię, która zdecydowanie porwie Czytelnika. Te prawie sześćset stron przeminie w mgnieniu oka, pozostawiając po sobie niedosyt. Dużo tu dialogów – napisanych prostym, niewymagającym językiem, ale jeśli jesteście wyczuleni na młodzieżowy bunt, podejdźcie do lektury z dystansem!

„Księżyc jest pierwszym umarłym” („Gdzie diabeł mówi dobranoc” #1) Karina Bonowicz, Wydawnictwo Initium 2019, str. 592
UDOSTĘPNIJ TEN POST

21 czerwca 2019

Bądź moim marzeniem – Monika Michalik

Nawet w najczarniejszych chwilach warto dać szansę szczęściu 
i prawdziwej miłości

Zaledwie kilka godzin przed wymarzoną podróżą na Korfu Tomek oznajmia Natalii, że kocha inną. Jej świat rozpada się na kawałki. To miał być ich pierwszy wyjazd za granicę. Turkusowe morze, ciepły piasek, tylko oni dwoje…

Od momentu, w którym Natalia pojawia się w hotelowym lobby, Michał nie może przestać o niej myśleć. Ale romans z turystką? Przecież nie po to wyjechał aż na Korfu, by znowu ściągnąć na siebie kłopoty! Jednak każda kolejna wspólnie spędzona chwila upewnia Michała, że Natalia to kobieta jego życia.

Gdy zakochanych już tylko krok dzieli od szczęśliwego zakończenia, wyniki badań lekarskich przekreślają wszystko. W dodatku w życiu Natalii na nowo pojawia się… Tomek.

Czy wakacyjny romans może przerodzić się w prawdziwą miłość i przetrwać najgorsze? //lubimyczytac.pl
„Każdy ma swoje życie, swoje sprawy. Dopiero kiedy ktoś umiera, nagle wszyscy się zatrzymują. W szoku. I żałują każdej chwili, którą mogli spędzić razem, a tego nie zrobili. Dlaczego ludzie myślą o tym tak rzadko? I tylko wtedy, kiedy jest już za późno?” str. 293
Bałam się trochę sięgać po tę książkę, ponieważ byłam świeżo po lekturze „Twoich fotografii” Tammy Robinson, które rozbiły mnie emocjonalnie. Do tego zorientowałam się, że „Bądź moim marzeniem” również porusza kwestię choroby i zmagań głównej bohaterki z nią. Nie chciałam patrzeć na aktualną lekturę przez pryzmat poprzedniej, ale ile bym ją odkładała, nic by się nie zmieniło, bo do dzisiaj historia Avy siedzi mi w głowie i nic na to nie poradzę. Po prostu zagłębiłam się w debiut Moniki Michalik, twierdząc, że co ma być – to będzie.

Początki historii dotyczą głównie relacji Tomka i Natalii, po czym akcja przenosi się na Korfu. Tam razem z główną bohaterką Czytelnik ma możliwość poznania greckiej wyspy, na której splatają się losy Natalii i Michała. Problemy zdrowotne nie pojawiają się nagle – to bohaterka ignoruje objawy, które są już na pierwszy rzut oka niepokojące. Było to poniekąd irytujące, ponieważ dziewczyna tłumaczyła sobie, że jej „przecież nic nie jest”, a na każdym kroku – zarówno matka jak i przyjaciółka – zmuszały ją do przebadania się. Ukazanie i podkreślenie tego może mieć jednak swoją rację bytu, bo ile osób wciąż ignoruje różne dziwne zawroty głowy, omdlenia, plucie krwią? To nie jest coś, do czego trzeba się przyzwyczaić, „bo tak już musi być”, „bo to jest całkiem normalne”, czy „to tylko osłabienie”. Nie. Już przy okazji książki Tammy Robinson podejmowałam temat badań i teraz poruszę go w podobnym tonie – są one potrzebne. Nie można lekceważyć zdrowia, a jeśli coś dalej nie daje nam spokoju? Trzeba iść dalej, drążyć.

Fabuła głównie skupia się na procesie leczenia Natalii, co było dla mnie odmianą. Wiecie, przeważnie w takich historiach najczęściej otrzymuje się wiele przemyśleń bohaterów, rozterek życiowych, listy „to do” przed śmiercią, ale nie tutaj. Tym razem jest to przeprawa ramię w ramię z chorobą wraz z jej opisaną codziennością. Mało tu było refleksji – liczyłam na więcej, bo myślę, że wtedy Czytelnik miałby większą szansę na przywiązanie się emocjonalnie do dziewczyny. Fakt, odczuwałam współczucie dla niej, ale kończyło się na tym. W tym aspekcie historia trochę kuleje.

Autorka podkreśliła jeszcze jedno – jak bardzo ważne jest oddawanie krwi i bycie dawcą szpiku. Naprawdę, to może pomóc wielu osobom, a kiedyś nawet i Nam. Nie bądźmy obojętni i jeśli jesteśmy okazem zdrowia – podzielmy się tym z innymi.

Muszę wspomnieć jeszcze o jednym – do fabuły wplątane zostały piosenki, które mogą być Wam znane, m. in. „Here For You” Kygo, „Bailando” Iglesiasa i coś, co mnie ruszyło: „Nigdy nie ulegnę” z „Mustanga z Dzikiej Doliny”. Ostatnia piosenka została świetnie wkomponowana w fabułę!

„Bądź moim marzeniem” Monika Michalik, Wydawnictwo Znak 2019, str. 400


UDOSTĘPNIJ TEN POST

19 czerwca 2019

Zapisane w bliznach – Adriana Locke

Siniaki znikają. Blizny pozostają jako świadectwo tego, że się żyło. Walczyło. Kochało.

Łatwo jest się zakochać. Z kolei odkochanie to najtrudniejsza rzecz na świecie. Elin i Ty Whitt są w tym beznadziejni…

Gdy lokalna gwiazda koszykówki uśmiechnęła się do Elin, było po niej. Tak łatwo przyszło jej zakochać się w ciemnowłosym bohaterze z czarującym uśmiechem i silnym, atletycznym ciałem. Aż uderza rzeczywistość. I robi to naprawdę mocno. Zakochanie się było zdecydowanie tą łatwą częścią. Patrzenie, jak to wszystko ulega rozpadowi, okazało się nie do zniesienia.

Gdy Ty wraca z nowo odnalezioną determinacją, by odzyskać rodzinę, Elin czuje się rozdarta przez walkę między przeszłością a możliwością nowego startu. To mężczyzna, do którego należy jej serce. A zarazem jedyna osoba, która może sprawić jej niewyobrażalny ból.

Życie nie zawsze jest łatwe. Miłość nie jest dla wrażliwych. Ale życie wciąż czegoś uczy, a Ty i Elin, oboje poznaczeni bliznami, są tego najlepszym dowodem. Jednak w tych bliznach zapisana jest ich miłość, która albo zwiąże ich ze sobą… albo rozdzieli na zawsze. //lubimyczytac.pl
„Życie nie dba o uczucia. Nie interesuje się tym, kogo kochasz i z kim chcesz być. Rzuca w ciebie nieszczęściami, chcąc cię złamać, aż w końcu znasz jedynie panujący dookoła ciebie chaos”. str. 38
Adriana Locke pokazała już, na co ja stać w „Poświęceniu”, gdzie skupiła się na losie Julii i Crew zmagających się z żałobą. W swojej kolejnej powieści bardzo emocjonująco opowiada o małżeństwie Elin i Ty'a i o tym, co każde z nich z osobna czuje. 

Przede wszystkim autorka w książce podejmuje się wyzwania, by ukazać małżeństwo, które nie jest idealne – ale z drugiej strony czy takie istnieje? Skupia się na tym, by pokazać Czytelnikowi różne punkty widzenia dotyczące problemu partnerów i to, jak bardzo mogą się one różnić dzięki niedomówieniom, tajemnicom i milczeniu. To właśnie te czynniki są częstą „kością niezgody” pomiędzy małżonkami, a każdy je bagatelizuje – bohaterowie również, co powinno dać nam do myślenia. Czy warto brnąć tą bezsensowną drogą? Z pewnością nie, ale Elin i Ty podejmują własne decyzje. To o ich miłość toczy się gra, a stawką jest ich szczęście. Jeśli pragniecie poznać historię ich uczucia i dowiedzieć się, czy to dla nich ewidentny koniec – sięgnijcie po „Zapisane w bliznach”.
„[...] muszę walczyć o to, na czym mi zależy, mimo że się boję. Że muszę żyć i kochać odważnie. Bo żeby kochać, potrzeba odwagi. A kochanie kogoś z wzajemnością jest warte każdego ciosu, jaki zada nam życie”. str. 366
To, co charakteryzuje obie książki Adriany Locke, to tak wciągający styl i sposób kierowania fabułą, że – można by rzec – czytają się one same, czas przestaje mieć znaczenie. W moim przypadku lektura powieści „Zapisane w bliznach” zajęła może dwa dni z przerwami. Wszystkim wielbiciel(k)om romansów pełnych emocji z pewnością ta pozycja przypadnie do gustu – nie ma nawet o czym mówić!

„Zapisane w bliznach” Adriana Locke, Wydawnictwo Szósty Zmysł 2019, str. 372
UDOSTĘPNIJ TEN POST

16 czerwca 2019

Dwie kobiety – Hanna Dikta

Mogłyby się nigdy nie spotkać. Jednak przewrotny los splata ich drogi, poddając je niełatwej próbie.

Ewa, mieszkanka Katowic, porzuca męża i pracę na uniwersytecie i wyjeżdża do Glinki, niewielkiej wsi na Dolnym Śląsku, gdzie zatrudnia się jako pomoc w pensjonacie. Prowadzi go owdowiała przed paroma laty Bogna. Ewa jest zamknięta w sobie i niechętnie nawiązuje nowe znajomości. Jedyny wyjątek czyni dla właścicielki pensjonatu, do której od razu zapałała sympatią, oraz dla nowej sąsiadki, schorowanej matki czworga dzieci. Bogna również jest samotniczką. Ale nie tylko to łączy ją z Ewą. Każda z nich nosi w sobie tajemnicę. Dramatyczne wydarzenia, które wstrząsają życiem lokalnej społeczności, zmieniają wszystko. //lubimyczytac.pl

Jak z łatwością można się domyślić, powieść Hanny Dikty opowiada o dwóch kobietach, których życiowe drogi w pewnym momencie się krzyżują. Obie całkiem się od siebie różnią, ale łączy je jedno – każda przeżyła stratę bliskiej osoby i reaguje na nią w odmienny sposób. To jest to, na co warto w tej książce zwrócić uwagę – autorka pokazuje, że każdy człowiek ma własną metodę na radzenie sobie ze skrajnymi przeżyciami, problemami: jedni wpadną w nałóg, a ktoś inny może stronić od jakiejkolwiek bliskości ze strony ludzi. Nie ma tutaj jednej, jasnej reguły sprawdzającej się w dosłownie każdym przypadku. 
„[...] zanim spotkała ją tragedia, sama też nie poświęcała rozpaczy innych więcej niż kilka minut refleksji. I to naiwne przekonanie, że mnie takie rzeczy nie dotyczą, że mnie to nigdy nie spotka. To chyba trochę jak z myśleniem o śmierci. Ludzie wokół nas umierają, ale my wciąż w głębi duszy wierzymy, że jesteśmy nieśmiertelni...”
Ewę i Bognę połączyła więź, która pomaga im dojść do siebie po tym, co zgotował dla nich los. Dzięki temu Ewa dostaje szansę od losu na poukładanie od nowa tego, co liczy się dla niej w życiu najbardziej i czy jej dotychczasowe relacje mają dla niej jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Jej wszystkie rozterki jak i te właścicielki pensjonatu mają prawo bytu w ich sytuacji – jest tu pewna logika, ciąg przyczynowo-skutkowy, więc o głupocie nie ma mowy. Jest to pocieszające, bo ostatnie, czego bym potrzebowała podczas lektury „Dwóch kobiet”, to niedojrzałe, bezsensowne problemy bohaterów co najmniej jak u nastolatek. Na szczęście tego nie było! W zamian otrzymałam refleksje bohaterów dotyczące życia, jego kruchości, śmierci, ale i odpowiedzialności, jaką jesteśmy obarczani przez innych albo nawet przez nas samych.

Szczerze mówiąc – książka ta jest dość nieoczywista, bo sięgając po nią, nie spodziewałam się, że podzieją się aż takie rzeczy! Nie wiem, czy do końca całość spodobała mi się aż tak bardzo (bo chyba nie do końca to moje klimaty), ale zdecydowanie muszę przyznać, iż autorka – będąc poetką i prozaiczką – ma bardzo dobre pióro, wie jak zaskoczyć potencjalnego czytelnika i nie boi się poruszyć trudnych tematów. 

„Dwie kobiety” Hanna Dikta, Wydawnictwo Zysk i S-ka 2019, str. 328
UDOSTĘPNIJ TEN POST

12 czerwca 2019

Twoje fotografie – Tammy Robinson

Zostały ci zaledwie miesiące na rzeczy, na które jeszcze wczoraj miałaś długie lata.

W dniu swoich dwudziestych ósmych urodzin Ava dowiaduje się o wznowie raka, z którym walczyła trzy lata wcześniej. Lekarze nie pozostawiają nadziei: dziewczyna ma przed sobą jakiś rok życia. Ava nie zamierza jednak pozwolić chorobie decydować o tym, jak przeżyje ostatnie cenne miesiące – pragnie urządzić swój wymarzony ślub. Jest tylko jeden mały problem. Brak pana młodego.

Ava nie ma też zbyt wiele pieniędzy, a przede wszystkim czasu… Lecz to wszystko jest bez znaczenia. Zorganizuje wesele dla siebie samej.

Gdy przyjaciele i rodzina mobilizują się, by pomóc jej spełnić ostatnie marzenie i zorganizować przyjęcie wszech czasów, w sprawę angażują się media i wieść o Avie rozchodzi się po całym kraju. Lecz plany dziewczyny nieco się komplikują. Nagle do głosu dochodzą uczucia, z którymi zdążyła się już pożegnać. Teraz musi zdecydować, czy wystarczy jej odwagi, by pokochać, a potem sił, by się pożegnać. //lubimyczytac.pl
„Życie jest cierpieniem. Jest też radością, lecz z tym, co dobre, przychodzi również to, co złe. Nie udaję, że wiem, dlaczego tak się dzieje; nie mogę nawet powiedzieć, że to rozumiem”. str. 232
Rok temu miałam przyjemność czytać po raz pierwszy powieść Tammy Robinson – „Normalni inaczej” i do dzisiaj nie żałuję tego, że po nią wtedy sięgnęłam. Tamta książka skupiała się głównie na tym, jak to jest żyć z osobą chorą na autyzm i jak pogodzić życie w dysfunkcyjnej rodzinie z rzeczywistością, z jaką na co dzień się zmagamy. „Twoje fotografie” to już całkiem coś innego. Owszem, kwestia choroby jest tu podjęta, ale wygląda to zgoła inaczej, zaczynając od tego, że bohaterowie nie są już nastolatkami – Ava to dwudziestoośmioletnia kobieta, która zmagania z rakiem miała już za sobą, a przynajmniej tak sądziła.

Muszę zaznaczyć, że już od początku tej historii Czytelnik wie, jak ona się zakończy – w pewnym sensie. Ten zabieg sprawił, że czytając „Twoje fotografie”, nie mogłam uwierzyć – nawet mimo świadomości – że faktycznie wszystko doprowadzi do takiego zakończenia, nie innego. Fakt, iż autorka potrafiła doprowadzić mnie do takiego stanu, kiedy mimo wszystko nie mogłam dopuścić do siebie tego, co się działo na kartach tej powieści, mówi sam za siebie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś pozycja aż tak bardzo mnie poruszyła, bym nie mogła zebrać myśli zaraz po jej skończeniu. W tym przypadku siedziałam z książką leżącą obok mnie i nie mogłam się otrząsnąć. Nie zrozumcie mnie źle – to nie było takie „WOW! To prawdziwe odkrycie, nigdy w życiu nie czytałam nic lepszego!”. Po prostu całe te zmagania Avy z chorobą, jej afirmacja życia i te momenty, kiedy brakowało jej tego – to mnie uwiodło. Bardzo.
„Wzbogacają nas doświadczenia. Czas, który spędzamy z rodziną i przyjaciółmi – właśnie t o są idealne prezenty, właśnie tego potrzebujemy. Nie pozwól się zwieść reklamom krzyczącym o świątecznych wyprzedażach, niesamowitych okazjach i ofertach limitowanych. Odpuść sobie. Lepiej zadzwoń do przyjaciela”. str. 265
Nie stwierdzę, że każdemu spodoba się wątek romantyczny w „Twoich fotografiach”, bo niektórym może wydać się za słodki, nawet przewidywalny. Ja na to jednak liczyłam! Nie jestem w stanie wyrazić, jak bardzo kibicowałam Avie, więc cieszyło mnie to, gdy na jej ustach pojawiał się uśmiech. Tak, przywiązałam się do tej bohaterki, która – jak każdy człowiek, a zwłaszcza ten z poważną chorobą na karku – miała swoje słabsze i gorsze dni, chwile. Nie wyobrażam sobie przechodzić przez coś takiego jak ona i tym bardziej czułam do niej szacunek za to, co robiła dla innych mimo początkowych obaw i niechęci oraz zrozumienie właśnie w tych gorszych momentach, które były nieodłączną częścią jej życiowej przeprawy.

Ta książka to nie tylko słodko-gorzka historia kobiety chorej na raka. Jej perypetie życiowe zostały wzbogacone o liczne refleksje głównej bohaterki – szczerze przyznam, że w pewnym momencie zrezygnowałam z zaznaczania cytatów, bo musiałabym robić to dosłownie co chwilę. To dzięki Avie można zrozumieć, jak bardzo ważne jest życie, zdrowie, badania. Pomiędzy pierwszoosobową narracją bohaterki w książce znajdują się „Zapiski Avy”, które tworzyła dla „Tygodnika Kobiecego” – to tutaj zwracała się do wszystkich kobiet i uważam, że jest to istotna część „Twoich fotografii”. Bo warto się badać i nie poprzestawać na jednym lekarzu, jeśli czujemy się pominięci lub zdajemy sobie sprawę, że coś jest nie tak. Trzeba walczyć o swoje, konsultować się z różnymi specjalistami, bo przecież to nie my posiadamy wystarczającą medyczną wiedzę, by samemu się zdiagnozować, prawda? Powinniśmy ufać ludziom odpowiedzialnym za to, ale pewność możemy uzyskać dopiero po wnikliwych badaniach i warto o tym pamiętać. Za dużo było już przypadków, kiedy to pacjenci zostali odsyłani do domu lub ich przypadek został zbagatelizowany – starajmy się robić wszystko, by nikt już nie dołączył do tego grona.
„Choroba nie zawsze dotyka osoby danej płci czy z konkretnej grupy wiekowej. Nikt nie jest za młody na raka. Nikt. Nigdy nie pożałujesz walki o samą siebie. Ale braku działania już tak”. str. 105
Podsumowując, Tammy Robinson poruszyła moją wrażliwą stronę i uświadomiła, jak ważne są w naszym życiu zdrowie i upór w walce o swoje. „Twoje fotografie” były dla mnie emocjonalną przeprawą, której nie zapomnę na długo – każdemu już ją polecam. Nowozelandzka autorka stała się już moją ulubioną powieściopisarką i z całą pewnością będę czekała na wydanie jej kolejnych książek.

„Twoje fotografie” Tammy Robinson, Wydawnictwo IUVI 2019, str. 336

UDOSTĘPNIJ TEN POST

8 czerwca 2019

Kinowe premiery 2019, na które czekam – edycja czerwcowa


07.06

Jean Grey, jedna z pierwszych członkiń X-Men, nigdy w pełni nie rozumiała głębi i złożoności swojej mocy. Podobnie jak jej mentor i przyjaciel Charles Xavier, Jean potrafi dokonywać niezwykłych rzeczy siłą swego umysłu. Jest ona jednak znacznie potężniejsza niż Charles – i  każdy inny mutant na naszej planecie. Po tym, jak misja powstrzymania kosmicznej katastrofy prawie ją zabija, Jean powraca przemieniona, a doświadczenie, którego doznała, uwalnia prawdziwy potencjał jej nieprawdopodobnej mocy. Jean wymyka się spod kontroli i powoli przemienia się w swoje alter ego, nadprzyrodzoną siłę, znaną jako Mroczny Phoenix i zaczyna zagrażać więzom, które łączą drużynę X-Men. Kiedy X-Men przygotowują się, by odeprzeć kosmiczną inwazję, która może zniszczyć życie na Ziemi, muszą także stawić czoło zagrożeniu, jakie sprowadza na nich jeden z członków ich rodziny. 


Nieprawdopodobna historia jednej z największych gwiazd muzyki w historii popu i rocka. Poznamy Eltona Johna na chwilę przed przełomem w jego karierze. "Rocketman" to niezwykła podróż przez życie – od nieśmiałego geniusza pianina Reginalda Dwighta po absolutną międzynarodową megagwiazdę popu, znaną jako Elton John. Inspirująca, poruszająca opowieść, osadzona w muzyce Eltona Johna, w którego postać wciela się Taron Egerton. Na naszych oczach chłopak z małego miasteczka stanie się jedną z ikon popkultury i największych osobowości XX wieku.

14.06

Men in Black zawsze chronili Ziemię przed szumowinami z innych planet. Tym razem zmierzą się z największym globalnym zagrożeniem w historii – w ich organizacji jest… wtyczka.

W filmie zobaczymy plejadę gwiazd: Chrisa Hemswortha, Tessę Thompson, Rebeccę Ferguson, Laurenta Bourgeois, Larry’ego Bourgeois oraz laureatkę Oscara® Emmę Thompson i Liama Neesona.

Film w reżyserii F. Gary’ego Graya, twórcy hitów „Szybcy i wściekli 8” oraz obsypanego nagrodami „Straight Outta Compton”.


21.06

Młody milioner stanie się obiektem rywalizacji dwóch oszustek, zarabiających na życie wyłudzaniem pieniędzy od zamożnych mężczyzn.




Grafika oraz opisy pochodzą z filmweb.pl.
UDOSTĘPNIJ TEN POST

4 czerwca 2019

Odwrócone – Hayley Chewins

 "Wymamrotałam modlitwę, którą powtarzałyśmy, odkąd nauczyłyśmy się mówić:
– Niech zapomnę, że mam oczy. Niech zapomnę, że jestem sobą. [...]
Byłam jedną z odwróconych i wiedziałam, że muzyka należy do Mistrzów".

Dwunastoletnia Delphernia całe życie spędziła w klasztorze, którego kamienna kopuła, zgodnie z prawem miasta Blajbakan, odgradza odwrócone dziewczęta od morza, nieba, świata… Na zewnątrz Mistrzowie – wyłącznie chłopcy i mężczyźni – grają muzykę. W środku odwrócone w milczeniu, bez słowa, przemieniają tę muzykę w złoto. Matka Dziewięć nazywa to wytwarzaniem migotu.

Delphernia jednak nie umie wytwarzać migotu. I woli śpiewać, zamiast milczeć.
Gdy do klasztoru przybywa Mistrz, który nie zachowuje się jak Mistrz, dziewczyna ma szansę wyrwać się ze swojego więzienia. Na zewnątrz, poza murami klasztoru, morze dyszy jak dzikie zwierzę, niebo spogląda z góry tysiącami gwiazd przypominających oczy, a tajemniczy ogród ma liście ostre jak szpony. Delphernia poznaje księcia mówiącego cytatami z poezji oraz dziewczynę o zadziwiającej odwadze i niezależności. Uwikłana w rozgrywki złowieszczo milczącego Kuratora i nieprzeniknionej królowej, Delphernia pojmuje, że choć uwolniła się z klasztoru, w Blajbakanie nigdy nie będzie wolna.
Blajbakan zaś nie stanie się wolny bez niej. //lubimyczytac.pl

Hayley Chewins w „Odwróconych” przedstawia historię Delpherni wychowującej się w zamkniętym klasztorze pod surowym okiem Matki Dziewięć. Jest tu jednak coś więcej – sekrety zaczynają wychodzić na wierzch, kiedy dwunastolatka zaczyna działać. Walka o jej wolność przemienia się w starcie o wolność Blajbakanu. Zaakcentowano tu mocno też kwestię władzy – bo przecież nie zawsze jest tak, jak wydaje się poddanym, bo pozory często mylą – tak jest również i w przypadku Królowej Młodzianny. 

Historia utrzymana została jakby w onirycznej (sennej) konwencji, zastosowano piękny język – niemal liryczny – z wieloma metaforami służącymi do opisywania i przedstawiania stworzonego przez autorkę Blajbakanu. Cała ta otoczka daje wrażenie, jakby poznawało się jakąś nową baśń – tylko jak skończą się losy Delpherni? Czy w świecie, gdzie powinna ciągle milczeć, ta kochająca śpiew dziewczyna będzie potrafiła się odnaleźć?

Oryginalne nazwy, melancholijny nastrój, odkrywane tajemnice, ale czegoś do tego wszystkiego mi brakowało. Książka liczy niecałe trzysta stron – to niewiele, zwłaszcza jeśli tworzy się całkiem nowe zasady, do których dostosowuje się świat i właśnie to mi tu nie do końca pasowało. Zabrakło mi większego rozwinięcia, zagłębienia w problemy bohaterki; autorka niektóre wątki potraktowała zdawkowo, nie wchodząc w szczegóły – a ja pragnęłam detali, bo ten świat mnie zaintrygował! W książkach przeważnie spotkać można przesyt informacji, tutaj jednak stało się odwrotnie.

Mimo wszystko uważam, że dla młodszego Czytelnika historia Delpherni będzie wystarczająca – nie znudzi się, a przy okazji pozna parę zasad, które kierują nie tylko Blajbakanem ale i również naszym. Takiej lirycznej przygody może nie zapomnieć przez jakiś czas.

„Odwrócone” Hayley Chewins, Wydawnictwo IUVI 2019, str. 272
UDOSTĘPNIJ TEN POST

1 czerwca 2019

Zapowiedzi – czerwiec

Tym razem premier nie wybrałam dużo, sami zerknijcie!


„Nigdzie indziej” Tommy Orange

Nigdzie indziej to wielopokoleniowa opowieść o przemocy i regeneracji, pamięci i tożsamości, jak również pięknie i rozpaczy, które wplecione są w dzieje rdzennych mieszkańców Ameryki Tommy Orange opowiada historię dwunastu postaci, z których każda ma swoje powody, by wybrać się na wielki zjazd plemienny w Oakland. Jacquie Czerwone Pióro od niedawna znowu nie pije i usiłuje powrócić na łono rodziny, którą niegdyś porzuciła. Dene Oxendene stara się poskładać swe życie na nowo po śmierci wujka i przybywa na zjazd, aby pracować na rzecz indiańskiej społeczności i w ten sposób uczcić jego pamięć. Opal Viola Wiktoria Niedźwiedzia Tarcza przychodzi na stadion, by obejrzeć występ swego siostrzeńca Orvila, który nauczył się tradycyjnego indiańskiego tańca, oglądając materiały wideo na kanale YouTube, a teraz po raz pierwszy chce go wykonać podczas zjazdu przed publicznością. Ten imponujący spektakl odwołujący się do uświęconej tradycji będzie więc okazją do wzruszających pojednań. Stadion w Oakland stanie się również widownią wydarzeń, w których wyniku naród indiański poniesie wielkie ofiary, znów wykaże się heroizmem i dozna niewypowiedzianej straty.

Oto głos, jakiego nigdy wcześniej nie słyszeliśmy, głos nabrzmiały poezją i pełen pasji. W tej kapitalnej powieści, która bierze się za bary ze złożoną i bolesną historią, ze spuścizną piękna i głębokiej duchowości, a także z plagą uzależnień, przemocy oraz nadużyć i samobójstw, Tommy Orange pisze o rdzennym Amerykaninie osiadłym w wielkim mieście. Na przemian pełna niepohamowanej wściekłości i gniewu, zabawna i poruszająca aż do głębi serca, pierwsza powieść Tommy’ego Orange’a jest zdumiewającym i wstrząsającym zarazem portretem takiej Ameryki, jaką bardzo niewielu z nas kiedykolwiek widziało.

„Nie wiem, gdzie jestem” Gayle Forman

Los splata drogi trojga obcych sobie ludzi.
Freya jest młodziutką wokalistką, stojącą na progu sławy. Straciła głos podczas nagrywania swojej debiutanckiej płyty. Harun zamierza zerwać więzi z bliskimi, żeby pozostać wiernym sobie. Nathaniel przyleciał do Nowego Jorku z jednym małym plecakiem i desperackim planem. Nie ma nic do stracenia.

Łączy ich strata.
Nadzieja.
Tęsknota.
I miłość.

Zanim dzień dobiegnie końca, ich głęboko skrywane tajemnice wyjdą na jaw, a oni przekonają się, że najlepszym lekarstwem na każdą stratę i tęsknotę jest drugi człowiek.

"Nie wiem, gdzie jestem" opowiada o ludziach, którzy zaufali miłości i dzięki niej odkryli swoją drogę. Niezrównana Gayle Forman ofiaruje swoim czytelnikom emocjonalne katharsis.

„(Nie)zwyczajna” Samantha Young

Nazywam się Comet Caldwell.

I nienawidzę swojego imienia.

Ludzie spodziewają się niesamowitych rzeczy po dziewczynie o imieniu Comet. Kogoś wyluzowanego, kogoś, kto potrafi rozświetlić pokój, tak jak kometa przemierzająca niebo.

Ale Comet nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Nie może się doczekać, aż ukończy liceum w Edynburgu i wyjedzie studiować gdzieś daleko.

Nowy uczeń Tobias King przeprowadza się ze Stanów i powoduje zamieszanie w szkole, a Comet sądzi, że rozgryzła tego bad boya. Jednak potem bohaterowie są zmuszeni pracować razem nad szkolnym zadaniem i zaczyna się między nimi tworzyć wyjątkowa więź.

„Jej wisienki” Penelope Bloom

Jak poznałem Hailey? Cóż, dżentelmen nigdy się nie przechwala…Na szczęście ja nie jestem dżentelmenem. Najpierw zapłaciłem za jej wisienki, a potem skradłem jej bukiecik. A jeszcze później? Zostawiłem swoją wizytówkę i wyszedłem.

Jak poznałam Williama? Wszedł do mojej piekarni, kupił placek z wiśniami, ukradł wazon pełen kwiatów – wciąż nie mam pojęcia, po co mu one były – i zostawił wizytówkę. Nie uratował mojego podupadającego interesu, nie sprawił, że mój walnięty były chłopak się odczepił, ale bardzo chciałam, żeby rozwiązał mój inny problem… …dwudziestopięcioletniego dziewictwa. Dlatego wiedziałam, że wykorzystam tę wizytówkę. I wiedziałam, że jestem w tarapatach, kiedy usłyszałam w telefonie ten jego seksowny, głęboki głos: „Wciąż pragnę twojej wisienki. Jest szansa na dostawę do domu?

„Chyba umieram” dr Christopher Kelly, dr Marc Eisenberg

Przekrojowa, utrzymana w lekkim tonie biblia hipochondryka, którym po trosze jest każdy z nas, autorstwa dwóch lekarzy nowojorskiego Uniwersytetu Columbia, którzy omawiają dziesiątki symptomów i doradzają, kiedy wyluzować, kiedy umówić się na wizytę lekarską, a kiedy udać się na pogotowie.

Autorzy, dr Christopher Kelly i dr Marc Eisenberg, obaj są kardiologami ze szpitala klinicznego przy Uniwersytecie Columbia, a przy tym to lekarze o licznych osiągnięciach i specjaliści w dziedzinie zdrowia. W swojej praktyce leczą osoby w każdym wieku i o różnych przypadłościach, jednakże przekonali się, że najczęstsze pytanie, jakie zadają pacjenci, brzmi: „Czy ja umieram?!”

„Bądź moim marzeniem” Monika Michalik

Nawet w najczarniejszych chwilach warto dać szansę szczęściu
i prawdziwej miłości

Zaledwie kilka godzin przed wymarzoną podróżą na Korfu Tomek oznajmia Natalii, że kocha inną. Jej świat rozpada się na kawałki. To miał być ich pierwszy wyjazd za granicę. Turkusowe morze, ciepły piasek, tylko oni dwoje…

Od momentu, w którym Natalia pojawia się w hotelowym lobby, Michał nie może przestać o niej myśleć. Ale romans z turystką? Przecież nie po to wyjechał aż na Korfu, by znowu ściągnąć na siebie kłopoty! Jednak każda kolejna wspólnie spędzona chwila upewnia Michała, że Natalia to kobieta jego życia.

Gdy zakochanych już tylko krok dzieli od szczęśliwego zakończenia, wyniki badań lekarskich przekreślają wszystko. W dodatku w życiu Natalii na nowo pojawia się… Tomek.

Czy wakacyjny romans może przerodzić się w prawdziwą miłość
i przetrwać najgorsze?

„Pamiętnik księgarza” Shaun Bythell

Pewien młody Szkot pod wpływem impulsu przejmuje podupadły antykwariat i postanawia rozkręcić ów bez wątpienia niełatwy interes. Jak się okazuje, decyzja ta wywraca jego życie do góry nogami.

Sto tysiecy wolumenów, półki po sufit, labirynty korytarzy, a wszystko to w pięknym miasteczku nad morzem. Raj dla miłośników książek? Cóż, prawie…

Na szczęście Wigtown okazuje się mekką festiwali literackich, więc Shaun ma sporo szczęścia, stawiając wszystko na jedną kartę.

Shaun Bythell nie szczędzi ironicznych uwag sobie, swoim ekscentrycznym pracownikom, odpłaca się pięknym za nadobne namolnym klientom, nie zostawia suchej nitki na pewnym sklepie internetowym („Jak ja, k****, nienawidzę Amazona!”), a popularne czytniki radzi czym prędzej spalić w piecu.

Najciekawsze okazują się jednak jego poszukiwania tytułów, które chce postawić na półkach swojego antykwariatu. Bythell – niczym prawdziwy łowca skarbów – wyrusza do najodleglejszych zakątków Zjednoczonego Królestwa: do starych domów i domów aukcyjnych; poleca książki (zarówno zapomniane klasyki, jak i nowe odkrycia) i odmalowuje uroki małomiasteczkowego życia.

„Księżyc jest pierwszym umarłym” Karina Bonowicz

Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń.

Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie.

Opisy oraz okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.
UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.