Moje życie zmieniło się na zawsze, kiedy zmarł mój mąż.
Zostało mi tylko zmiażdżone serce, sterta rachunków i nasza córka, Everleigh. Nie chcę polegać na nikim, a już zwłaszcza nie na Crew Gentrym. Był moją pierwszą miłością i facetem, który prawie mnie zniszczył. Człowiekiem, który zawodził zawsze, gdy go potrzebowałam.
Ale kiedy tragedia uderza po raz drugi, Crew może okazać się moją jedyną nadzieją
Moje życie zmieniło się na zawsze, kiedy zmarł mój brat.
Zostało mi tylko poczucie winy, sterta błędów i niewiele więcej. Opiekuję się Julią Gentry, wdową po moim bracie oraz ich córką. Wiem, że nie chce mojej pomocy, ale i tak ją dostaje. Jestem jej to winien.
Kiedy nadchodzi kolejna katastrofa, staję przed szansą, by wszystko naprawić. Muszę to zrobić! I dla tej sprawy jestem gotów POŚWIĘCIĆ wszystko. //lubimyczytac.pl
„Poświęcenie” Adriany Locke ma być „historią, która połamie Twoje serce na milion kawałków” – jak głosi hasło widniejące na tylnej okładce, ale czy tak naprawdę jest? Muszę przyznać, że to, co zgotował Julii, Everleigh i Crew los, z pewnością wywołało we mnie emocje – prawie czułam w sobie żal matki, tęsknotę za mężem, ojcem i bratem, a również ciężar wszystkich trudności, których z każdym dniem było coraz więcej.
Owszem, jest to powieść o stracie, tęsknocie i bólu, ale także i o tym, że wszystko da się przezwyciężyć. Siłę niezbędną do takiego czynu czerpać trzeba z miłości, którą jesteśmy otaczani przez najbliższych i z małych, codziennych rzeczy, drobnostek, czyniących dzień lepszym. Chcę, byście wiedzieli, iż nie jest to ujęte językiem wybitnym, ale najzwyklejszym, prostym, który być może bardziej trafia do przeciętnego Czytelnika, ponieważ nie ma owijania w bawełnę.
Bohaterów możemy poznać dzięki temu, iż zarówno Julia jak i Crew mają swoje prawo do głosu – to z ich perspektyw prowadzona jest narracja. Obie się różnią – analogicznie do bohaterów, ponieważ Jules to cierpiąca młoda matka, która w właściwy dla siebie sposób przeżywa jeszcze stratę swojego ukochanego męża, co, swoją drogą, może Czytelnika w pewnym momencie zacząć irytować – bo ileż można chować urazę do jednego człowieka? Unikać, milczeć, jawnie okazywać swoją (fałszywą lub nie) pogardę? Jeśli ktoś zacząłby się zastanawiać, czy tak naprawdę możliwa jest taka szybka zmiana poglądów czy zdania na temat drugiej osoby, rozpoczęłoby się szukanie zgrzytów w powieści. Zrezygnowałam z takich zadań i zamiast tego po prostu dałam się wciągnąć w wir wydarzeń, które przedstawiła Adriana Locke.
Crew Gentry uważany może być za kolejnego książkowego męża, jednak mną aż tak nie wstrząsnął. Jasne – samiec alfa, który dla swoich ukochanych jest w stanie zrobić, poświęcić wszystko – ogólnie super, ale nie dla mnie w tym wydaniu. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest tak, że podpadł mi i całkowicie w moich oczach stracił, ale to po prostu nie typ w moim guście, brak tutaj drugiego dna.
Muszę przyznać, że wydanie jest świetne – okładka jest gładziutka i aż miła w dotyku, a oprawa graficzna nieprzesadzona i miła dla oka, czym nie mogą pochwalić się wszystkie książki tego gatunku.
Jak wspomniałam, nie jest to pozycja z wyższej półki, ale dla fanów romansu i literatury obyczajowej z pewnością będzie to jakieś przeżycie. Nie mogę zagwarantować wszystkim świetnej lektury, jednak warto spróbować swoich sił i dać szansę – może akurat coś Was porwie i wzruszy?
Owszem, jest to powieść o stracie, tęsknocie i bólu, ale także i o tym, że wszystko da się przezwyciężyć. Siłę niezbędną do takiego czynu czerpać trzeba z miłości, którą jesteśmy otaczani przez najbliższych i z małych, codziennych rzeczy, drobnostek, czyniących dzień lepszym. Chcę, byście wiedzieli, iż nie jest to ujęte językiem wybitnym, ale najzwyklejszym, prostym, który być może bardziej trafia do przeciętnego Czytelnika, ponieważ nie ma owijania w bawełnę.
Bohaterów możemy poznać dzięki temu, iż zarówno Julia jak i Crew mają swoje prawo do głosu – to z ich perspektyw prowadzona jest narracja. Obie się różnią – analogicznie do bohaterów, ponieważ Jules to cierpiąca młoda matka, która w właściwy dla siebie sposób przeżywa jeszcze stratę swojego ukochanego męża, co, swoją drogą, może Czytelnika w pewnym momencie zacząć irytować – bo ileż można chować urazę do jednego człowieka? Unikać, milczeć, jawnie okazywać swoją (fałszywą lub nie) pogardę? Jeśli ktoś zacząłby się zastanawiać, czy tak naprawdę możliwa jest taka szybka zmiana poglądów czy zdania na temat drugiej osoby, rozpoczęłoby się szukanie zgrzytów w powieści. Zrezygnowałam z takich zadań i zamiast tego po prostu dałam się wciągnąć w wir wydarzeń, które przedstawiła Adriana Locke.
Crew Gentry uważany może być za kolejnego książkowego męża, jednak mną aż tak nie wstrząsnął. Jasne – samiec alfa, który dla swoich ukochanych jest w stanie zrobić, poświęcić wszystko – ogólnie super, ale nie dla mnie w tym wydaniu. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest tak, że podpadł mi i całkowicie w moich oczach stracił, ale to po prostu nie typ w moim guście, brak tutaj drugiego dna.
Muszę przyznać, że wydanie jest świetne – okładka jest gładziutka i aż miła w dotyku, a oprawa graficzna nieprzesadzona i miła dla oka, czym nie mogą pochwalić się wszystkie książki tego gatunku.
Jak wspomniałam, nie jest to pozycja z wyższej półki, ale dla fanów romansu i literatury obyczajowej z pewnością będzie to jakieś przeżycie. Nie mogę zagwarantować wszystkim świetnej lektury, jednak warto spróbować swoich sił i dać szansę – może akurat coś Was porwie i wzruszy?
„Poświęcenie” Adriana Locke, Wydawnictwo Szósty Zmysł 2018, str. 446
Ja to jednak wolę jak się mordują, niż jak się kochają :D
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest! :D
UsuńNie jestem jakąś ogromną fanką romansów, ale opis oraz Twoja recenzja sprawiły, że z chęcią zaopiekowałabym się tą książką. Lubię, kiedy bohaterowie przechodzą gorszy okres, bo wtedy mogę śledzić, jak sobie radzą (lub nie) i co z tego wynika. Jednakże nie jest to książka, którą muszę zdobyć już, teraz, ZARAZ. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
DEMONICZNE KSIĄŻKI
Rozumiem, gdybym miała wybierać, nie byłby to również mój „must have” ;)
UsuńTwoja recenzja to chyba najbardziej oszczędna w słowach opinia o poświęceniu jaka czytalam, taka trzeźwa i bez zbędnych zachwytów ;> książkę mam w planach, nie będę nastawiała się do niej z nie wiadomo jak ogromnymi oczekiwaniami :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, lepiej czasem nie stawiać sobie za wysoko poprzeczki jeśli chodzi o czytanie, bo można się zawieść ;)
UsuńMyślę, że to jednak nie jest książka dla mnie. Może gdyby wywołała efekt "wow", to bym się skusiła. Ale skoro tego zabrakło, to sobie daruję. A może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńCieszę się z Twojego podejścia – jeśli Cię nie interesuje, to nic na siłę ;)
UsuńRozumiem Twoje argumenty, ale przyznaję, że ja jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńI masz do tego pełne prawo ;)
UsuńTo jest moim zdaniem najlepsze - że jest podział opinii przy jednej książce :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa mnie ta książka zrobiła ogromne wrażenie. Jedynie zakończenie mogłoby być nieco inne, ale i tak jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńFakt, zakończenie nie powaliło, ale nie spodziewałam się lepszego ;)
UsuńMam w planach przekonać się, jak ja odbiorę tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńZdecydowanie fanką tych gatunków nie jestem, więc odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem zrozumiałe :)
UsuńNie jestem pewna, czy się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre