Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Novae Res. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Novae Res. Pokaż wszystkie posty

24 września 2017

Jeśli tylko... – Karolina Klimkiewicz

Instagram
Leo jest normalnym facetem – ma dobre stanowisko i perspektywy zawodowe, zewsząd otaczają go przyjaciele, a piękne kobiety ustawiają się do niego w kolejkach. Mimo wszystko Leo najlepiej czuje się w towarzystwie tajemniczej dziewczyny z plaży, która wydaje się go kochać. Nie wiedzieć jednak czemu, odrzuca kolejne zaproszenia na randki i imprezy, spotykając się z chłopakiem tylko nad brzegiem morza. 
Z biegiem lat Leo odkrywa, że z dziewczyną z plaży łączy go więź silniejsza niż z kimkolwiek innym i kiedy czarnowłosa piękność na jakiś czas znika z jego życia, ono przestaje mieć jakikolwiek sens. Leo czuje, że dziewczyna skrywa wielki sekret, który w jakiś sposób dotyczy także i jego…//lubimyczytac.pl
„Jako małe dzieci jesteśmy po prostu sobą. Mimo że bywamy wtedy okrutni, wynika to z dziecięcej szczerości. Nie udajemy nikogo, kim nie jesteśmy”
Po dość enigmatycznym opisie miałam wrażenie, iż „Jeśli tylko...” będzie po prostu kolejną historią o miłości, że być może znajdzie się coś, co odróżni ten wątek romantyczny od innych. Lektura tej książki przekonała mnie jednak do tego, jak bardzo się pomyliłam – jest to opowieść o czymś więcej niż zwykła miłość lub ta, która ukazywana jest w romansidłach. Niekiedy miałam ochotę aż unieść się niczym piórko wraz z otaczającymi mnie emocjami wywołanymi historią Leo i Leily. Nie wiem, jakim cudem odnosiłam takie wrażenie, lecz myślę, iż może to być po części zasługa lekkości pióra autorki – Karoliny Klimkiewicz.

Kolejnym zaskoczeniem dla mnie stała się informacja o tym, że „Jeśli tylko...” jest debiutem. Nie, ujmę to w inny sposób – zaskakującym faktem wydaje się być ilość mądrości, przyjemny styl, ciekawa fabuła wraz z nietuzinkową opowieścią i wszystko to odnaleźć można w debiutanckiej powieści Karoliny. Wszelkie wyżej wymienione aspekty dają łącznie ogromną przyjemność z czytania jak i świadomość, iż w młodych autorach warto pokładać nadzieję oraz ich wspierać.
„[...] specjalnie robimy pewne rzeczy, staramy się dopasować los do naszych oczekiwań. Później natomiast jesteśmy źli, wręcz wściekli i mamy pretensje do innych, a to przecież właśnie my swoim zachowaniem sprowadziliśmy to na siebie i innych. Taka zabawa w Boga  czy mogę modelować rzeczywistość, żeby stała się taka, jaką chcę, żeby była?”
Więź pomiędzy głównymi bohaterami jest tak mocna, iż daje Leo w wielu sytuacjach siłę do działania i motywację do podejmowania decyzji, której w późniejszych latach życia tak bardzo potrzebuje. Poznajemy ścieżki jego życia, możemy zagłębić się w myśli postaci, do których dopuszcza nas dzięki narracji prowadzonej przez niego. Obok dorastającego chłopca, a później mężczyzny, ujrzeć można osoby, które przewijają się przez jego życie i te, które w nim zagościły już na stałe. Ciekawym zabiegiem jest ukazanie niezdecydowania i niepewności chłopaka, ale w taki sposób, że nie wydaje się to wcale sztuczne ani komiczne, tylko realne.

lubimyczytac.pl
Na jakiś czas po ukończeniu powieści, nadal nie potrafię zebrać wszystkich myśli. Odnalazłam w niej tyle ciepła, dobra, ale i złości i cierpienia, że pewnie będę do niej nie raz i nie dwa wracać. Dzięki historii Leo i Leili jest nam dane poznać inny rodzaj miłości, o którym dzisiaj często zapominamy lub jest on spychany przez nas na dalszy plan, a niesłusznie – człowiek potrzebuje każdej formy miłości bliźniego. Nie bójmy się jej i tego, co ze sobą niesie – „Jeśli tylko...” pozwala oswoić się nam z myślą o niej, za co dziękuję autorce.

„Jeśli tylko...” Karolina Klimkiewicz, Wydawnictwo Novae Res 2017, str. 274

8/10 [bardzo dobra] 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

25 marca 2016

Say It. - Paula Bartosiak

Instagram
"BO NIC NIE JEST DO KOŃCA OCZYWISTE ...

Long Beach w Kalifornii to idealne miejsce dla bogatych lekkoduchów,a Bleast High jest typową szkołą plastikowych panienek i przyjstojnych lowelasów.

Kiedy Natt pod wpływem zabiegów siostry przeistacza się w atrakcyjną młodą kobietę, nie podejrzewa nawet, co szykuje dla niej los. Wkrótce oprócz ubrań i kosmetyków starszej siostry przejmuje również jej chłopaka, Jaysona, a przypadkowo poznany Dylan staje się jej najbliższym przyjacielem. kiedy związek z Jaysonem wydaje się nie mieć szans na przetrwanie, okazuje się, że wszystkie te kłopoty są niczym wobec dramatu, który dotknął Dylana. Natt musi sobie poradzić nie tylko z własnym toksycznym związkiem, ale i pomóc swojemu najlepszemu przyjacielowi przetrwać piekło. Szybko uświadamia sobie jednak, że nie na wszystko mamy wpływ, a szczęście i ból potrafi dzielić jedna sekunda." lubimyczytac.pl 

Say It. to debiut Pauli Bartosiak, który w pierwowzorze opublikowany został na platformie Wattpad. Już na samym początku mojej wypowiedzi chciałabym pogratulować autorce wydania swojego opowiadania (nie fanfiction!) w formie książki, ponieważ dla osób piszących na Wattpadzie jest to super sprawa :) Z tego, co zdążyłam się zorientować, na profilu Pauli na powyższej platformie, Say It. jest pierwszą częścią Trylogii Uczuć - druga część (Feel It.) została już zakończona, a trzecia (Do It.) jest w trakcie pisania. To były takie informacje bardziej dla osób, które lubią korzystać i czytać na Wattpadzie, a teraz coś bardziej ze sfery książek papierowych - premiera debiutu, o który się dzisiaj rozchodzi, miejsce miała 1 lutego br., czyli nie było to jeszcze aż tak dawno.

Co mnie skłoniło do sięgnięcia po tę pozycję?

Cóż, nie będę ukrywać, że dawniej czytałam nałogowo przeróżne opowiadania i fanfiction na blogspocie oraz Wattpadzie i uwielbiałam to. Później zrezygnowałam z większości, zostało jedynie kilka bardzo dobrych opowiadań i tych, do których byłam przywiązana. Teraz nie czytam ich w ogóle, główną pałeczkę przejęły zwykłe, papierowe książki i zdążyły już one wyrobić mi gust - jedne rzeczy mi się podobają, drugie nie, a na pozostałe nie zwracam jeszcze tak dużej uwagi.

Głównym impulsem, by sięgnąć po Say It., było przekonanie, że jeśli historię postanowiono opublikować w postaci papierowego przyjaciela, musi być ona naprawdę warta uwagi. Jakież było moje zdziwienie, gdy podczas czytania przypominały mi się wszystkie irytujące rzeczy, które można dostrzec, czytając opowiadania w Internecie. Miałam nadzieję na wspominanie tych dobrych momentów, jednakże niestety okazało się inaczej. A dlaczego?

Od ogółu od szczegółu

Historia rozgrywa się głównie w Long Beach w Kalifornii, ale też w Oakland. Akcja pędzi, Natt w jednym momencie znajduje się w swoim pokoju, a zaraz jest już na imprezie ze swoją siostrą i tak co chwilę. Jest to co najmniej denerwujące. Przechodząc jednak do wydarzeń, kwintesencją książki zdaje się być głównie toksyczny związek pomiędzy Natt a Jaysonem - na szczęście jest jeszcze wątek poruszający temat przyjaźni i według mnie był on najciekawszy spośród wszystkiego, co zostało przedstawione w historii.

Przyznam, że w porównaniu do tylu bohaterów, których miałam okazję poznać na kartach różnych powieści, postaci z Say It. nie powaliły mnie na kolana - były nierealne, a niektórzy nawet trochę przerysowani, nienaturalni. Zwalam to na debiut, liczę, że kolejne pozycje wychodzące spod pióra autorki będą lepsze i bardziej dopracowane czy przemyślane.

Mam jeszcze jedno zastrzeżenie: wulgaryzmy. Rozumiem, że używa się ich potocznie bardzo dużo, ale, jak dla mnie, było to za wiele i nadawało pewnej sztuczności - jakby za wszelką cenę trzeba było odwzorować sposób mówienia jakiejś osoby. Nie twierdzę, iż powinno pisać się w książkach młodzieżowych poetyckim językiem, ba, czasem, gdy gdzieś natrafi się jakieś brzydkie słowo, przypomni ono o przeznaczeniu danej książki. Jednak, jak już wspomniałam, ilość wulgaryzmów w Say It. odstraszała mnie i nadawała historii sztuczności oraz niesmaku.

Wyrok ostateczny

Podsumowując, spodziewałam się czegoś lepszego - okładka i opis za bardzo mnie zwiodły i postawiłam poprzeczkę książce dosyć wysoko. W trakcie lektury liczyłam się z takim obrotem sprawy, jednak do końca  miałam nadzieję, że może mnie w pewnym stopniu porwie... no cóż, tak się nie stało. Jeśli lubicie czytać opowiadania na Wattpadzie - polecam jak najbardziej, a tym, którzy przeczytali już trochę młodzieżówek tak jak ja, Say It. może wypaść po prostu średnio, jeśli nie gorzej.

Say It. Paula Bartosiak, Wydawnictwo Novae Res 2016, str. 372

5/10 [średnia]

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res!

UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.