Jak to bywa w dystopiach, istnieje również obszar, w którym
wybrana społeczność mieszka w specjalnych warunkach – lepszych niż pozostali.
Może się wydawać, że Śnieżna Kopuła to spełnienie marzeń każdego, kto mieszka
poza nią. Potwierdza to historia Chobahm, którą poznajemy już na samym początku
opowieści. Kto nie chciałby żyć w warunkach, gdzie nie trzeba przedzierać się
przez śnieżycę w ponad minus czterdziestu stopniach? Jest jednak również druga
strona medalu – kto chciałby przebywać pod czujnym okiem kamer, tworząc z
własnego życia serial lub pewnego rodzaju reality show transmitowane wszystkim
spoza Kopuły? Oto właśnie rysa na szkle pięknej codzienności w Śnieżnej Kopule.
Nie bez powodu od samego początku skupiam się na aspekcie
dystopijnym „Snowglobe”. Mamy tu bowiem również osobliwą historię jednostki,
która pozornie dostaje szansę na to, by odmienić swoje życie – jednak za
spełnienie swojego marzenia czeka ją również pewna cena. Nie jest to oczywiście
coś, czego czytelnicy już nie znają, ale autorka potrafi sprawić, by jej
historia tak owinęła się wokół bohaterów, że nie ma to większego znaczenia – ponieważ
opowieść jest wciągająca i angażująca aż do końca. Unikalne warunki świata
Śnieżnej Kopuły oraz przestrzeni poza nią stwarzają rzeczywistość, która nakłania
do refleksji: czy my również zdecydowalibyśmy się zostać marionetką w wielkiej
machinie produkującej różnego rodzaju reality show, aby tylko żyć w
dogodniejszych warunkach? Można potraktować tę kwestię bardziej filozoficznie
lub wręcz przeciwnie – kierując się upodobaniami.
Dystopijna część robi wrażenie, biorąc pod uwagę pomysłowość
i punkt wyjścia – Ziemia skuta lodem stwarza idealne warunki do podziału ludzi
na społeczności oraz zbudowaniu wokół tego narracji towarzyszącej kolejnym
wydarzeniom. Wykorzystanie przywiązania ludzi do obserwowania życia innych za
pośrednictwem ekranów również wydaje się strzałem w dziesiątkę – jest
odzwierciedleniem tendencji globalnego społeczeństwa, które są nam bliskie. Chobahm
to postać typowa dla nastoletniej dziewczyny, która mogłaby zostać postawiona w
jej sytuacji – waha się, podejmuje pochopne decyzje, jednak często mimo
wszystko jest zdeterminowana.
Na przestrzeni niespełna czterystustronicowej książki
należało jednak przedstawić realia świata wiecznej zimy, wprowadzić bohaterów,
pokazać ich światopogląd oraz zasady, jakimi rządzi się to społeczeństwo. Myślę,
że udało się to w dużej mierze, jednak nie w całości – odnosiłam wrażenie, że
niektóre wątki zrealizowano pobieżnie, a ja – jako dociekliwa czytelniczka – chciałabym
wiedzieć więcej! Miałam też lekką nadzieję na walkę bohaterki z systemem
(choćby symboliczną – przyzwyczajona już innymi tego typu opowieściami), który
rządzi ich rzeczywistością, ale nie do końca to dostałam. Oczywiście, postawa
Chobahm przejawia pewien bunt wobec konkretnych mechanizmów Śnieżnej Kopuły,
nie jest to jednak to, czego nauczyła nas Katniss w „Igrzyskach Śmierci”, które
tak ochoczo podsuwa opis.
Zdecydowanie zostało jeszcze wiele do odkrycia w drugim tomie
(jest to dylogia), ale już samo „Snowglobe” pokazuje upadek pewnego ideału, tak
skrupulatnie wytwarzanego zza kulis, który – miejmy nadzieję – wywoła jeszcze lawinę
zmian.
Tekst powstał we współpracy barterowej z Wydawnictwem StoryLight.
„Snowglobe”, Soyoung Park, tłum. Dawid Świonder, Wydawnictwo StoryLight 2025.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz