Opowieść o miłości, nadziei i marzeniach. O poświęceniu, bólu i śmierci. Dla każdego, kto pokochał "Gwiazd naszych wina" i "Zanim się pojawiłeś".
Jeśli nie złamie ci serca, to nie miłość…
Życie Maddy jest do bólu uporządkowane i przewidywalne. Musi takie być, aby jej autystyczna siostra mogła w miarę normalnie funkcjonować. Jako pełnoetatowa opiekunka Bee Maddy nie ma czasu na komplikacje takie jak przyjaciele, nie mówiąc już o chłopaku. Więc kiedy poznaje Alberta, ostatnią rzeczą, o jakiej myśli, jest zakochiwanie się. Jednak nawet Maddy nie nad wszystkim ma kontrolę. Albert pogodził się, że zawsze był i będzie wielkim rozczarowaniem swojego ojca, i marzy tylko o tym, by wyrwać się z domu. Kiedy poznaje Maddy, dowiaduje się, jak to jest być częścią kochającej się rodziny i jak ogromne ofiary ludzie potrafią ponieść dla tych, których kochają. Ale czy Maddy i Albert są gotowi ponieść takie ofiary dla siebie? //lubimyczytac.pl
Każdy z nas wie, że nie ma rodziny idealnej – a jeśli już taka się z pozorów wydaje, tak naprawdę taka nie jest. Wszędzie znajdzie się jakaś dysfunkcja – mniejsza lub większa. Albert i Maddy wraz z ich krewnymi są książkowym przykładem takich sytuacji. Chłopak zmagający się z zaborczością ojca i dziewczyna będąca opoką dla matki jak i chorej na autyzm oraz niepełnosprawnej siostry – taką parę tworzą. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to dwójka nieszczęśliwych młodych ludzi, których omijają uroki właśnie tej młodości na rzecz tego, iż nie mieli innego wyjścia jak wydorośleć w błyskawicznym tempie.
Na początku powieści poznajemy codzienność bohaterów, nic nie zapowiada tego, co wydarzy się później. Klimat jest przeciętny – taka prosta młodzieżówka, czego można się spodziewać więcej. A jednak, takie myślenie zmienia się wraz z kolejnymi przewracanymi stronami i zdarzeniami, jakie na nich się pojawiają. Prostota języka pozostaje cały czas (doceniam pracę tłumaczki!), co tylko potęguje emocje wywołane późniejszą akcją. Nie wiem, jak mam ubrać w słowa to wszystko, czego doświadczyłam dzięki tej książce, ale nie łudźcie się – nie znajdziecie tutaj nie wiadomo jakich uniesień, bo nie o to chodzi. Ta historia wbrew pozorom nie jest do końca łatwa do zaakceptowania – w trakcie lektury parę razy miałam ochotę zamknąć książkę i powiedzieć stanowcze „nie” temu, jak los pogrywał sobie z bohaterami, ale równocześnie wiedziałam, że nie mogłabym zrobić wiele, aby im pomóc.
Tytuł ten pokazuje realia życia z osobą, która wymaga całodobowej opieki, ale także poświęcenia jej praktycznie całej swojej uwagi, przez co trzeba zrezygnować ze swoich marzeń czy pragnień. Nie jest to łatwe dla bohaterki, lecz wie, że dla ukochanej siostry jest w stanie zrobić wszystko. Dzięki ukazaniu przez autorkę takiej rzeczywistości wielu ma szansę dostrzec, że w życiu może być coś bardziej zobowiązującego i wymagającego odpowiedzialności oraz cierpliwości.
Ktoś polecał „Normalnych inaczej” miłośnikom „Gwiazd naszych wina” oraz „Zanim się pojawiłeś” i o ile nie znam tej drugiej książki, tak powieść Johna Greena już tak i mogę śmiało powiedzieć, że w pewnych kwestiach może i poruszają podobne tematy, ale osobiście nie porównywałabym ich ze sobą. Są to jednak dwie opowieści, które nie różnią się od siebie tylko rodzajem choroby. Mogłabym rzec, iż mają więcej różnic niż tego, co je łączy (ale obie są warte polecenia!).
Podsumowując, Tammy Robinson napisała świetną powieść, która porusza, a nawet dotyka duszy – emocje gwarantowane! Mam nadzieję, że kiedy sięgniecie po „Normalnych inaczej”, doświadczycie tego co ja i również się zachwycicie tą prostotą, ale jakże pełną wartości i miłości do bliźniego.
Na początku powieści poznajemy codzienność bohaterów, nic nie zapowiada tego, co wydarzy się później. Klimat jest przeciętny – taka prosta młodzieżówka, czego można się spodziewać więcej. A jednak, takie myślenie zmienia się wraz z kolejnymi przewracanymi stronami i zdarzeniami, jakie na nich się pojawiają. Prostota języka pozostaje cały czas (doceniam pracę tłumaczki!), co tylko potęguje emocje wywołane późniejszą akcją. Nie wiem, jak mam ubrać w słowa to wszystko, czego doświadczyłam dzięki tej książce, ale nie łudźcie się – nie znajdziecie tutaj nie wiadomo jakich uniesień, bo nie o to chodzi. Ta historia wbrew pozorom nie jest do końca łatwa do zaakceptowania – w trakcie lektury parę razy miałam ochotę zamknąć książkę i powiedzieć stanowcze „nie” temu, jak los pogrywał sobie z bohaterami, ale równocześnie wiedziałam, że nie mogłabym zrobić wiele, aby im pomóc.
Większość osób, które poznajemy, nie rozumie, czym jest autyzm. A ludzie przeważnie boją się nieznanego. Istnieją różne poziomy funkcjonalności, ale trudno pojąć każdy z nich, jeśli nie mieszka się z osobą autystyczną. Tacy ludzie różnią się od siebie tak samo jak ty i ja.
Tytuł ten pokazuje realia życia z osobą, która wymaga całodobowej opieki, ale także poświęcenia jej praktycznie całej swojej uwagi, przez co trzeba zrezygnować ze swoich marzeń czy pragnień. Nie jest to łatwe dla bohaterki, lecz wie, że dla ukochanej siostry jest w stanie zrobić wszystko. Dzięki ukazaniu przez autorkę takiej rzeczywistości wielu ma szansę dostrzec, że w życiu może być coś bardziej zobowiązującego i wymagającego odpowiedzialności oraz cierpliwości.
Ktoś polecał „Normalnych inaczej” miłośnikom „Gwiazd naszych wina” oraz „Zanim się pojawiłeś” i o ile nie znam tej drugiej książki, tak powieść Johna Greena już tak i mogę śmiało powiedzieć, że w pewnych kwestiach może i poruszają podobne tematy, ale osobiście nie porównywałabym ich ze sobą. Są to jednak dwie opowieści, które nie różnią się od siebie tylko rodzajem choroby. Mogłabym rzec, iż mają więcej różnic niż tego, co je łączy (ale obie są warte polecenia!).
Podsumowując, Tammy Robinson napisała świetną powieść, która porusza, a nawet dotyka duszy – emocje gwarantowane! Mam nadzieję, że kiedy sięgniecie po „Normalnych inaczej”, doświadczycie tego co ja i również się zachwycicie tą prostotą, ale jakże pełną wartości i miłości do bliźniego.
„Normalni inaczej” Tammy Robinson, Wydawnictwo IUVI 2018, str. 336
W takim razie muszę poznać tę historię i to jak najszybciej! ;)
OdpowiedzUsuńSama jestem osobą niepełnosprawną, a do tego jestem psychologiem dziecięcym i problem autyzmu nie jest mi obcy, dlatego bardzo chciałabym przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony chętnie bym ją przeczytała, a z drugiej obawiam się że ma dla mnie za duże pokłady emocjonalne. Jak gdzieś zobaczę, to może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńintryguje mnie ta siostrzana relacja i porównanie do gwiazd naszych wina, ale nie mogę obiecac że przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki, które wzbudzają sporo emocji. Na pewno ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona i pewnie przeczytam chociaż nie mam pojęcia kiedy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść, bardzo dobrze napisana :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już kilka dobrych opinii o tej książce, Twoja jest kolejna. Sama tematyka też wpasowuje się w moje gusta, więc chyba będę musiała sobie zamówić tę książkę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam "Zanim się pojawiłeś" - warto przeczytać, jak czytałam zaraz przed premierą filmu w kinach. Drugi raz bym do tej powieści nie wróciła, ale przy pierwszym spotkaniu z bohaterami są niesamowite emocje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
O, widzę że obydwie spotkałyśmy się z opinią, gdzie tę książkę porównywano do „Gwiazd naszych wina”, co mnie zaniepokoiło. Owe dzieło pana Greena okazało się dla mnie przeciętnym czytałem, dlatego obawiałam się tego samego wobec „Normalni inaczej”. Uspokoiłaś mnie, wiesz? W takim razie ta książka ponownie zyskuje w moich oczach i będę ją miała na uwadze. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
DEMONICZNE KSIĄŻKI
Zachęciłaś mnie, mało jest książek, które potrafią dotknąć duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tyle książek kusi swoją treścią :( No i pewnie i tej ulegnę :D
OdpowiedzUsuńDla mnie książka byłaby za smutna, nie lubię tematyki chorób w książkach
OdpowiedzUsuń