@oxuria |
Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń.
Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie. //lubimyczytac.pl
Książka Kariny Bonowicz obudziła we mnie na nowo wielbicielkę fantastycznych klimatów – a zrobiła to z przytupem! Pierwszy tom serii „Gdzie diabeł mówi dobranoc” wielokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy Czytelnika, a jest to dopiero jedno wielkie wprowadzenie do historii rozgrywającej się w Czarcisławiu.
Nie wiem nawet, od czego mogłabym zacząć – jest tu tak wiele elementów, które zasługują na uwagę. Najważniejszą kwestią jest jednak tematyka, do której autorka nawiązuje w przedstawionej historii. Połączenie mitologii słowiańskiej ze współczesnością jest zdecydowanie dobrą decyzją – zderzenie tych wierzeń z dzisiejszym światem i ludzką mentalnością daje niejaki obraz tego, jak mogłaby wyglądać rzeczywistość, gdyby naprawdę można było spotkać na swojej drodze guślarzy czy inne istoty powiązane z dawnym kultem. Do tego na kartach tej powieści znajduje się mnóstwo odniesień do dobrze znanej obecnie popkultury – m.in. do „Zmierzchu” Stephenie Meyer, a nawet do życia sióstr Kardashian!
Akcja nie kręci się wciąż koło głównej bohaterki, Alicji, ale skupia się również i na jej ciotce – Tatianie, na której spoczywa przywilej doglądania dziewczyny i poprawienia jej stanu wiedzy na ważne tematy, z którymi ma styczność po raz pierwszy w życiu. Gdyby tego było mało, do grona osób wtajemniczonych należy jeszcze parę innych osób, a każde z nich ma swoje charakterystyczne cechy, co jest ważne, ponieważ nie wydają się Czytelnikowi jedną zlepioną masą paradującą gdzieś w tle opowieści. Pomijając jednak wszystkich innych bohaterów, mam trochę do powiedzenia na temat tej, która w ogóle nie życzyła sobie trafić do Czarcisławia i jest całkowicie zielona w kwestii swojego pochodzenia i magicznego „spadku”, jakiego jest posiadaczką. Alicja – typowa siedemnastolatka mieszkająca w wielkim mieście o nazwie Warszawa (do czasu!) nagle musi zmienić miejsce swojego zamieszkania. Jak to przedstawicielka młodzieży – nie jest jej to w smak. I wcale się nie dziwię, ponieważ bunt w takim przypadku to całkowicie normalna reakcja z jej strony! Dodatkowo, ludzie zaczynają wmawiać jej dziwne rzeczy – na jej miejscu sama bym się stamtąd jak najszybciej zwijała. Jej upór i brak możliwości przyswajania w szybki sposób wszystkich potrzebnych informacji był czasami denerwujący, naprawdę. Nie jest to jednak nic, czego nie spotyka się na co dzień, dlatego dodaje to postaci pewnej dozy realności w tym fantastycznym otoczeniu, trzyma ją to mocno przy ziemi.
Muszę przyznać, że Karina Bonowicz skonstruowała historię, która zdecydowanie porwie Czytelnika. Te prawie sześćset stron przeminie w mgnieniu oka, pozostawiając po sobie niedosyt. Dużo tu dialogów – napisanych prostym, niewymagającym językiem, ale jeśli jesteście wyczuleni na młodzieżowy bunt, podejdźcie do lektury z dystansem!
„Księżyc jest pierwszym umarłym” („Gdzie diabeł mówi dobranoc” #1) Karina Bonowicz, Wydawnictwo Initium 2019, str. 592
Oj tak, ta książka wciąga jak wir! Jestem bardzo ciekawa kolejnej części.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii i żałuję, że się na nią nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Czuję, że ta książka to jest coś, co mnie totalnie porwie i przypomną mi się czasy, gdy pożerałam tylko fantastykę i to w zawrotnym tempie :)
OdpowiedzUsuńPo krótkiej przerwie serdecznie zapraszam do siebie na lustrzana nadzieja :)
Sama już nie wiem, co sądzić o tej książce. Słyszałam wiele dobrych opini, jednak te negatywne też się zdarzają. Historia wydaje się interesująca. Chyba pozostaje mi po nią sięgnąć, bo inaczej się nie przekonam.
OdpowiedzUsuń