22 sierpnia 2016

Podniebny lot - R.K. Lilley

Bianca jest wysoką, szczupłą pięknością o jasnozłotych włosach. Pracuje jako stewardesa w pierwszej klasie luksusowych linii lotniczych. Jest pewna siebie, wyniosła i chłodna, profesjonalna w każdym calu, nie pozwala nikomu na najmniejszą poufałość. Nawet jeśli ma do czynienia z ludźmi z pierwszych stron gazet, pozostaje uprzejma i niewzruszona - niczym piękny posąg.

Tylko jeden mężczyzna przyprawia ją o bicie serca, niepokój i drżenie głosu. Sprawia, że traci panowanie nad sobą, nie umie pozbierać myśli, a w kolanach odczuwa zdradliwą miękkość. James Cavendish. Najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego widziała. Najpiękniejsze, turkusowe oczy, w jakie się wpatrywała. Miliarder o zniewalającym głosie i cudownie umięśnionym ciele. Bez wysiłku zyskuje nad Biancą nieograniczoną władzę, uwodząc ją niewypowiedzianą obietnicą dominacji, rozkoszy i bólu, uwalniając najbardziej podstawowe instynkty.//lubimyczytac.pl

Nie pałam zbytnim zapałem do sięgania po erotyki, ponieważ nie czuję się zbyt swobodnie w tym gatunku i jakoś nie ciekawią mnie cielesne przeżycia papierowych bohaterów rodem z Pięćdziesięciu twarzy Grey'a (nie, nie oglądałam ani nie czytałam, ale było o tym tak głośno, że raczej nie musiałam ;v). Postanowiłam jednak dać szansę chociaż jednej książce i sprawdzić, czy naprawdę nie ma w niej choć krzty prawdziwej fabuły. I nie bójcie się, nie ocenię całego gatunku po jednej powieści. Nadeszła więc okazja i padło na pierwszy tom serii W przestworzach o tytule Podniebny lot autorstwa R.K. Lilley. Czy było warto i czy zmieniłam swoje nastawienie do tego typu książek?

Na początek weźmy pod lupę głównych bohaterów: Biancę i Jamesa. Ona, stewardesa, pewna siebie, nie boi się i nie ucieka niczym płochliwa rusałka przed mężczyznami, ale za to z sekretem, który może zniszczyć nie tylko ją, ale i jego. Wydaje mi się, że często taka odważna bohaterka w tym gatunku się nie zdarza - a jeśli tak, to mnie poprawcie, bo rozeznania niestety w tej kwestii nie mam. Mówiąc o Panu Cavendishu, jest chyba w typie wszystkich tych postaci, które można spotkać w innych tego rodzaju powieściach - niezwykle przystojny, żądny władzy i kontroli nad wszystkim i wszystkimi.

Jak to w powieściach erotycznych bywa, dogłębnie opisane zostają sceny łóżkowe i w Podniebnym locie autorka także nie poskąpiła języka na tę część. W pewnym momencie postanowiłam, że będę omijać te fragmenty, ponieważ robiło się to trochę niesmaczne (chociaż trochę to małe niedopowiedzenie). Do tego każdy rozdział zatytułowany jest w podobny sposób - Pan Władczy, Pan Humorzasty, Pan Kapryśny... Niezwykle irytujące. Potwierdziłam swoje obawy, że taki gatunek może mi nie pasować, a zwłaszcza ta seria Pani Lilley.

Jest jednak jedna, jedyna rzecz, której się całkowicie nie spodziewałam, a którą autorka zawarła w historii opisanej w pierwszym tomie serii W przestworzach. Chodzi właśnie o wspomniany wcześniej pewien niespodziewany sekret, będący dla mnie kołem ratunkowym dla tej powieści i szczerze - skutecznym. Uratował tę historię przed przymusowym wypchnięciem jej z mojej pamięci i spaleniem książki na stosie. Chociaż przed tym drugim uratowała ją okładka, bo spójrzmy prawdzie w oczy - jest świetna!

Podsumowując, powieść Podniebny lot to z pewnością nie książka dla mnie, z kontynuacją daję sobie spokój mimo bardzo obiecującego zakończenia. Spasuję. Historia podtrzymywana jest do pewnego momentu tylko na cielesności, swoje drugie (niestety trochę za płytkie) dno ukazuje za późno, by całkowicie uratować honor i dumę książki. Przynajmniej w moim mniemaniu, nie miejcie mi tego za złe. Polecam osobom czytającym powieści erotyczne, ponieważ myślę, że takim Czytelnikom pozycja ta się spodoba. Jeśli nie czytacie tego gatunku, lepiej nie sięgajcie.

Podniebny lot (W przestworzach #1) R.K. Lilley, Wydawnictwo Helion/Editio Red 2016, str. 320

4/10 [ujdzie]

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Helion!
UDOSTĘPNIJ TEN POST

5 komentarzy :

  1. Niestety, dla mnie już sam opis jest dowodem na to, że nie warto trafić na nią czas. I nie chodzi mi już nawet o ten sam schemat, ale odniesienia do strefy cielesnej. Zwyczajnie nie mój gatunek, nie lektura, jaką preferuję, ale taka, która bardziej mnie odrzuca. Więc na pewno nie spróbuję, a Ciebie w pewnym sensie podziwiam, że dotrwałaś do końca ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię powieści erotyczne, ale nie wszystkie mnie zadowalają :P Nie mogą się opierać tylko na seksie... zwyczajnie tego nie lubię, potrzebuję czegoś jeszcze, a nie tylko samej cielesności. Dlatego odkąd przeczytałam opis tej książki, wiedziałam, że będę jej unikać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem to nawet okładka jest beznadziejna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tę książkę w planach, ale po twojej recenzji jakoś mi przeszło. Nie mam nic przeciwko erotykom, o ile są dobrze napisane, a już x razy spotkałam się z porównaniem tej powieści do Grey'a. Nie będę się męczyć :D

    litery-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już od początku nie miałam ochoty na tę książkę i chyba niewiele stracę, jeśli jej nie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.