@oxuria |
W ramach ugody rozwodowej Vicki DeVine przejmuje stary ośrodek nad Jeziorem Ciszy w miasteczku, które nie jest kontrolowane przez ludzi. Miejsca takie jak Sprężynowo nie są oddzielone od terenów Innych − dominujących drapieżników, które rządzą większością lądu i wszystkimi akwenami na świecie. A kiedy nie ma granic, nigdy nie wiadomo, co cię obserwuje…
Vicki ma nadzieję na rozpoczęcie nowego życia, jednak gdy Aggie Wrona – jej zmiennokształtna lokatorka – znajduje martwego człowieka, zaczynają się problemy. Śledczy chcą zrzucić na Vicki winę za śmierć mężczyzny, chociaż dowody jednoznacznie wskazują na to, że zabiła go siła inna niż ludzka. Czy Vicki i jej przyjaciele znajdą odpowiedzi na nawarstwiające się pytania? Jedno jest pewne − aby przeżyć, będą musieli poświęcić wszystko, co mają.
Na terytorium kontrolowanym przez Innych – wampiry, zmiennokształtnych i jeszcze bardziej śmiercionośne istoty paranormalne – ludzkie prawa nie obowiązują. I ludzie nigdy, przenigdy nie powinni o tym zapominać…//lubimyczytac.pl
Kiedy cztery lata temu zaczynałam moją przygodę z serią „Inni” Anne Bishop, byłam więcej niż zadowolona z lektury. I, mimo że okładki niektórych tomów pozostawiają wiele do życzenia, to trzeba przyznać, że wydania są w porządku, chociaż to tekst jest tutaj najważniejszy. „Pisane szkarłatem”, „Morderstwo wron”, „Srebrzyste wizje”, „Naznaczona” i „Zapisane w kartach” – oto tomy, które wpisują się w oryginalną wspomnianą serię. „Jezioro Ciszy” wciąż rozgrywa się w świecie, w którym żyją Inni obok ludzi – z tym, że historia opowiedziana jest bardziej z perspektywy tych drugich. Wiele tu prób zrozumienia, ale i błędów z ludzkiej strony – wydaje się, że Bishop wciąż skupia się na tym, by ukazać naturę niektórych z nas, co w sumie nie jest takim złym pomysłem, ponieważ po takiej lekturze będzie można zastanowić się, czy czasem sami takich cech nie posiadamy.
Dobrze było wrócić chociaż na chwilę do pamiętnego świata Innych, ale nie jestem pewna, czy tak chętnie będę kontynuowała przygodę z nową historią. Nie zżyłam się za bardzo z bohaterami (pomimo dobrej fabuły!), po paru dniach nie pamiętam nawet już za wielu faktów. Do tego raz występuje narracja pierwszoosobowa (z perspektywy Vicki), a z punktu widzenia Grimshawa zmienia się już na trzecioosobową – mnie to irytowało i wprowadzało lekki dyskomfort podczas czytania. Myślę, że jakbym zaczynała od opowieści o losach Vicki i później z ciekawości poznała historię Meg i Simona, sprawiłoby mi to o wiele więcej radości! Także macie wybór – możecie najpierw poznać cały świat z perspektywy Innych lub z ludzkiej strony. W każdym razie, będzie warto.
„[...], ludzie chętnie wierzą, że mogą powtórzyć działania tych, którzy zrobili coś przed nimi, i nie ponieść takich samych konsekwencji”. str. 195Na pierwszym planie zdecydowanie występują ludzcy bohaterowie (i nie mam na myśli cechy charakteru tylko najzwyklejszych homo sapiens z krwi i kości) – w dodatku nowi, których wcześniej nie można było spotkać w historii Meg i Simona, co odróżnia tę książkę od poprzednich i daje dużą możliwość, jaką jest sięgnięcie po „Jezioro Ciszy” bez znajomości poprzednich pięciu tomów. Nie zabrakło jednak i Innych, którzy wkład w losy Vicki DeVine mieli dość spory. Miałam mały problem podczas czytania – zabrakło mi w tej powieści takiej postaci (właśnie ze wspomnianej wcześniej grupy), która byłaby tak charakterystyczna i wyróżniająca się, że mogłaby zaskarbić moją sympatię. Jedynym kandydatem na to miejsce mógłby być Ilya Sanguinati, ale było go zdecydowanie za mało w tej historii, bym mogła go za takiego uznać. Ogólnie miałam delikatny problem z postaciami ludzkimi – byli tacy... no nie wiem, jak ich nawet określić, ale nie polubiliśmy się za bardzo. Plusem za to była kreacja Vicki – wcale nie była piękna, młoda, zgrabna i powabna. Jej kompleksy wielokrotnie dały się we znaki (dosłownie: wielokrotnie) i dzięki temu Bishop miała możliwość stworzenia takiej kolejnej małej babskiej społeczności (jak w poprzedniej historii) i pokazania, że w takiej grupie tkwi siła. Wzajemna troska i brak uprzedzeń mogą zdziałać cuda, o czym możecie dowiedzieć się właśnie z „Jeziora Ciszy”.
Dobrze było wrócić chociaż na chwilę do pamiętnego świata Innych, ale nie jestem pewna, czy tak chętnie będę kontynuowała przygodę z nową historią. Nie zżyłam się za bardzo z bohaterami (pomimo dobrej fabuły!), po paru dniach nie pamiętam nawet już za wielu faktów. Do tego raz występuje narracja pierwszoosobowa (z perspektywy Vicki), a z punktu widzenia Grimshawa zmienia się już na trzecioosobową – mnie to irytowało i wprowadzało lekki dyskomfort podczas czytania. Myślę, że jakbym zaczynała od opowieści o losach Vicki i później z ciekawości poznała historię Meg i Simona, sprawiłoby mi to o wiele więcej radości! Także macie wybór – możecie najpierw poznać cały świat z perspektywy Innych lub z ludzkiej strony. W każdym razie, będzie warto.
„Jezioro Ciszy” („Inni” #6, „Świat Innych” #1) Anne Bishop (tłum. Emilia Skowrońska), Wydawnictwo Initium 2019, str. 480
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.
Tym razem, nie mój gatunek czytelniczy. 😊
OdpowiedzUsuńBishop zamierzam poznać, ale jakoś bardziej mnie przekonuje jej pierwsza seria książek:)
OdpowiedzUsuń