10 lutego 2019

Milioner i bogini – Vi Keeland, Penelope Ward

Choć Bianca George i Dex Truitt po raz pierwszy spotkali się w zepsutej windzie, ich historia zaczęła się wiele lat wcześniej. Tylko wtedy jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Bianca śpieszyła się na ważny wywiad, który miała przeprowadzić z właścicielem finansowego imperium, biznesmenem Dexterem Truittem, a Dex... Cóż, właśnie wracał do pracy po siłowni.

Dex od razu zrozumiał, że przypadek zetknął go z absolutnie wyjątkową kobietą. Była śliczna, odważna i pełna ognistego temperamentu, a dodatkowo doskonale wiedziała, czego chce. Przy okazji zdradziła mu, że nie znosi ludzi pokroju Dextera Truitta — zbyt bogatych i snobistycznych, a przy tym bezwzględnych i zapatrzonych tylko w siebie. Mężczyzna co prawda miał inną opinię na swój temat, ale nie chciał ryzykować konfrontacji w windzie: przedstawił się jako Jay i skłamał, że jest kurierem.

Bianca zaczęła się z nim umawiać. Chłopak spodobał się jej jak nikt dotąd. Zaiskrzyło od razu. W tym samym czasie Dexter udzielił jej drogą mailową obiecanego wywiadu, jednak potem nie zerwał kontaktu.

Magnetyczny urok, inteligencja i poczucie humoru Truitta sprawiły, że Bianca nie mogła przestać o nim myśleć. Tymczasem Jay zakochał się w Biance i Dexter zakochał się w Biance, a ona pokochała ich obu. Jednak to nie mogło trwać wiecznie. Nieuchronnie zbliżała się katastrofa. Kiedy prawda wyjdzie na jaw, Dex na pewno straci tę śliczną dziewczynę...//lubimyczytac.pl

O Vi Keeland i Penelope Ward jest głośno od pewnego czasu dzięki ich własnym – pisanym oddzielnie – powieściom, ale i wspólnym projektom. Jednym z takich jest właśnie „Milioner i bogini”. Równocześnie była ona moją pierwszą lekturą, która sygnowana jest ich nazwiskami i szczerze przyznam, że nie spodziewałam się wiele oprócz zwykłego guilty pleasure, a zostałam delikatnie zaskoczona!

Po pierwsze, sama historia Dextera i Bianci może nie jest oryginalna, bo z łatwością można znaleźć wiele podobieństw do innych romansów, ale została ujęta w taki przyjemny w odbiorze dla Czytelnika sposób, że nie da się nie polubić tej książki! Zdziwił mnie fakt, iż nie była przepełniona scenami erotycznymi, które teraz zawarte są w takim gatunku czasem co parę stron – jeśli więc nie lubicie przesytu takimi treściami, w przypadku „Milionera i bogini” możecie być spokojni. 

Przez większość historii główna bohaterka nie wie sama do końca, co się wokół niej dzieje, wodzona jest za nos na przemian przez Jay'a i Dexa – najśmieszniejsze sytuacje wynikają z niezdecydowania Truitta, który za wszelką cenę nie chce wyjawić swojej tajemnicy. Kiedy rozwiązany został już jeden problem, powstały następne, jednak nie stopniowo – posypały się jak z rękawa. Wtedy zaczęło robić się trochę bardziej schematycznie i nieprawdopodobnie – za dużo spadło na bohaterów w jednej chwili, by mogli zachowywać się rozsądnie, stąd ten mój sceptycyzm pod sam koniec. Nie mam tego jednak za złe autorkom, bo nie wymagałam od nich idealnego odbicia rzeczywistości. Wy też nie wymagajcie!

Najważniejsze dla mnie jest to, że książka spełniła swoją funkcję – dała chwilę wytchnienia od ciężkich lektur, które teraz doczytuję i pozwoliła zapomnieć choć na moment o otaczającej mnie codzienności i tym, co czeka mnie już w maju. Znawcom dorobku pisarskiego autorek śmiało polecam, ponieważ sama po historii „Milionera i bogini” przekonałam się do ich twórczości i z pewnością sięgnę jeszcze po więcej.

„Milioner i bogini” Vi Keeland, Penelope Ward, Wydawnictwo Editio (Red) 2019, str. 280
UDOSTĘPNIJ TEN POST

3 komentarze :

  1. Takie lekkie książki są czasem naprawdę bardzo potrzebne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to z chęcią poznam taką lżejszą lekturę, bo ostatnio trafiam na różne kwiatki 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Lektura jeszcze przede mną i nie mogę się doczekać :D Uwielbiam książki tego duetu :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.