29 września 2019

Podsumowanie półroczne

Tak, to podsumowanie jest mocno spóźnione, bo obejmuje ono okres od stycznia do końca czerwca, ale co tam. Dla mnie to już chyba normalka (dlatego zrezygnowałam z wcześniejszych podsumowań miesięcznych). 

Rok – jak to w maturalnej klasie – rozpoczęłam lekturą i w tym podsumowaniu będzie ich wiele! Wspominać nie będę o wszystkich, bo umieszczone są po kolei na grafice. Przyznam, że naprawdę wielkie wrażenie zrobiło na mnie „Zdążyć przed Panem Bogiem” jak i literatura obozowa. Przechodząc już do luźniejszej literatury, jeszcze w świątecznym klimacie poznałam „Pejzaż z Aniołem” Magdaleny Kordel, później przeszłam do bardziej kryminalnego niemieckiego klimatu – „Wiara, miłość, śmierć” Petera Gallerta i Jorga Reitera. Karolina Klimkiewicz w swojej kolejnej powieści „Wybacz mi” ponownie mną wzruszyła opowieścią o relacji matki z córką. „Ferdydurke” Gombrowicza wprawiło mnie w niemałą konsternację podczas lektury, ale do dzisiaj ma miejsce na mojej liście jednych z najlepszych lektur szkolnych! Miałam okazję poznać Vi Keeland i Penelope Ward w duecie – „Milioner i bogini”. Zdecydowałam się sprawdzić, o co chodziło z całym tym szumem zachwytów związanym z premierą (dawną już, ale lubię sięgać po prawie że zapomniane już byłe gorące nowości) „Collide” Gail McHugh i wspominam lekturę w porządku. Za to „Król bez skrupułów” to był dla mnie hit nad hitami – niekoniecznie w tym pozytywnym sensie. Nadal nie dowierzam w to, że na takiej małej ilości stron chodziło tylko w kółko o jedno, a fabuły było jak okruszków chleba. Kolejne części sobie zdecydowanie odpuściłam. Wiarę w taką literaturę kobiecą przywróciła mi niezawodna Corinne Michaels i jej książka „If I Only Knew” – wspominam ciepło i polecam, język tutaj nie jest zbyt ciężki, dacie radę! Miałam również możliwość poznania twórczości Penelope Ward w wersji solowej poprzez „Napij się i zadzwoń do mnie”. „Kosmiczne zachwyty” w rzeczy samej zachwyciły mnie! Za to „Miecz Aniołów” kompletnie nie zdołał mnie wciągnąć, więc z lektury po prostu zrezygnowałam. „Serce jak głaz” Diany Palmer złe nie było – tak raczej przeciętnie wypadło. Za to „Polska odwraca oczy” Justyny Kopińskiej wstrząsnęło mną. I to jeszcze jak! „(Nie)miłość. Z tobą i bez ciebie” Nataszy Sochy okazała się być bardzo refleksyjną książką i przez to wartą przeczytania! No i „Słodki drań” – wydaje mi się, że przoduje on, jeśli chodzi o powieści duetu Keeland&Ward.

„Bez żalu” to druga książka Sheridan, którą przeczytałam, ale zdecydowanie lepsza niż „Bez słów”. „Ogień, który ich spala” to mój mały powrót do twórczości Brittainy C. Cherry i to zdecydowanie była dobra decyzja! „Inna Blue” jest za to książką autorstwa Amy Harmon, która po raz kolejny udowodniła mi, że potrafi pisać w sposób emocjonalny, chwytający za serce i równocześnie, bazując na schematach, ze zręcznością je przełamuje. „Wojna domowa” to mój ukochany Marvel, więc lektury tej przegapić nie mogłam! „One Last Time” – kolejna książka Corinne Michaels i kolejna po angielsku i wciąż polecam. „W kajdankach miłości” rozpoczęło serię „Życiowi bohaterowie”, która zdecydowanie warta jest poznania. Za to „Odwrócone” to całkiem inna bajka – i to dosłownie! Niby skierowana do troszkę młodszego Czytelnika, ale myślę, że każdy (a zwłaszcza starsi!) odczytają ją bardzo dobrze, odnosząc wiele przenośni i metafor do naszego codziennego życia. W przypadku „Wynajmij sobie chłopaka” po lekturze książki byłam święcie przekonana, że ekranizacja musi być o wiele lepsza, ale pomyliłam się i to okropnie. Jakoś szczególnie nie polecam żadnej z tych wersji. Następnie duet Keeland&Ward powrócił do łask wraz z pierwszą częścią dylogii – „Zbuntowanym dziedzicem”. „Panny z Wilka” Jarosława Iwaszkiewicza zapadły mi w pamięci mocno, a i lekturę wspominam bardzo miło i do kolejnych opowiadań z pewnością powrócę! Adriana Locke po raz kolejny przemieliła mnie emocjonalnie w swojej książce pt. „Zapisane w bliznach”, o czym możecie sami się przekonać. Jeden z wielu tematów tabu dał mi trochę do myślenia poprzez „To, co zakazane” Tabithy Suzumy – to nie było łatwe. Za to „Twoje fotografie” do dzisiaj mi tak siedzą w głowie, że z pewnością jest to jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku. Bardzo, bardzo, bardzo mocno polecam! „Bądź moim marzeniem” jest trochę w podobnym klimacie, ale jednak nie porównywałabym ich tak bardzo. „Dwie kobiety” za to sprawiły, iż sama nie wiedziałam, co mam myśleć po skończeniu książki, ale lektury nie żałuję. Waszym fantastycznym must have powinno być „Księżyc jest pierwszym umarłym” Kariny Bonowicz – ta historia wymiata! „(Nie)zwyczajna” to całkiem miła młodzieżówka, za to „Z głową w gwiazdach” potrafi nieźle wciągnąć! Czerwiec zakończyłam książką niezawodnej (a jakże!) Colleen Hoover – „November 9”, która jest dla mnie chyba jedną z lepszych jej powieści!

W tamtym czasie skupiałam się głównie na recenzowaniu dla Was książek, przygotowywaniu zapowiedzi wydawniczych oraz tych kinowych, ale oprócz tego pisałam też:

UDOSTĘPNIJ TEN POST

20 komentarzy :

  1. Nie ma co ukrywać, że końcówka klasy maturalnej, matury i początek wakacji były dla Ciebie pracowite :D Sporą część tytułów znam, a z tych, które nie najmocniej chcę poznać "Twoje fotografie", "Ogień, który ich spala" i "Zapisane w bliznach" oraz oba tytuły od Corinne Michaels ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, „Twoje fotografie” to absolutnie perełka!

      Usuń
  2. Super podsumowanie. Życzę Ci dalszych sukcesów :*
    Co do książek jedynie jaką przeczytałam z Twojej listy to Polska odwraca oczy. Jednakże znalazłam tytuły, które z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że faktycznie Cię zachęciłam do jakiejś lektury ;)

      Usuń
  3. Zgadzam się z Odwróconymi i Księżyc jest pierwszym umarłym <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo ciekawych tytułów udało Ci się przeczytać. Niektóre również mam w planach poznać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję tylu przeczytanych książek, ja niestety ostatnie pół roku miałam tak zajęte, że rzadko kiedy mogłam sama dla siebie coś poczytać :(
    Pozdrawiam gorąco ♥
    helloimbooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi na całe szczęście czytanie szło dobrze! Bo teraz na studiach nie mam pojęcia, jak to będzie :D

      Usuń
  6. Fajnie, że bardzo polecasz Twoje fotografie, bo książka już na mnie czeka na półce :) A te wszystkie maturalne lektury i ja niedawno czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz, to nie zwlekaj – bierz się za czytanie!

      Usuń
  7. Ja Ci powiem, że przestałam robić miesięczne podsumowania xD Potem były co dwa, co trzy a teraz to wolę nie wiedzieć z ilu miesięcy zalegam haha XD Może też zacznę raz na pół roku haha :D
    Z tego co tam dodałaś to czytałam i w pamięć zapadły mi takie tytuły jak Zbuntowany dziedzic (ale za drugi tom coś się nie mogę zabrać. Chyba nie chcę żegnać się z bohaterami xD), Życie w kajdankach (cała seria bardzo mi się podoba a ta część chyba najmniej ogólnie), Wynajmij sobie chłopaka - jedynie film oglądałam, fajny odmóżdżacz :) Słodki drań - tutaj też miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też właśnie drugiego tomu „Zbuntowanego dziedzica” nie czytałam! Jakoś mi to nie wychodzi :D

      Usuń
  8. U mnie wprawdzie zupełnie inny zestaw książek, ale Bonowicz też przypadła mi do gustu i czekam na kolejny tom. No i pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się takie podsumowanie półroczne. Na każdy miesiąc to moim zdaniem przesada i sama bym się z czymś takim nie wyrobiła. Ja to w ogóle najchętniej zrobiłabym roczne albo wcale. Duża różnorodność książek tutaj widzę i to mi się podoba. Lektury mam już dawno za sobą ale ostatnio mam ochotę do nich wracać. Tyle, że zaczynam od podstawówki. Zupełnie inne spojrzenie na ksiazki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się – z czasem patrzy się całkiem inaczej na książki teoretycznie skierowane do młodszych od nas ;)

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.