@oxuria |
Phoenix – jak głosi jej imię – powraca do życia, stając się jedną z najpotężniejszych istot we wszechświecie. Lecz kiedy wraz z X-Menami bierze udział w ataku na tajną organizację o nazwie Hellfire Club, pada ofiarą manipulacji, zdradza przyjaciół z drużyny i zmienia się w Czarną Królową.
Gdy moce Jean wymykają się spod kontroli, staje się jasne, że trzeba ją powstrzymać. Są tacy, którzy za wszelką cenę pragną jej śmierci; tymczasem X-Meni robią wszystko, by opanować Siłę Phoenix, nie zabijając przy tym Jean. Od ich zmagań zależą losy świata. //lubimyczytac.pl
Nie wiem, jak to jest z ostatnim filmem z serii o X-Menach, ponieważ go nie widziałam – nie mam pojęcia więc, jak została przedstawiona tam postać Phoenix. Jej historia – przedstawiona w „Sadze Mrocznej Phoenix” – zainspirowała jednak twórców filmowych już wcześniej! W produkcji zatytułowanej „X-Men: The Last Stand” („Ostatni bastion”) z 2006 roku wykorzystano wątek Jean Grey, aczkolwiek został on tak pozmieniany i powycinany na potrzeby filmowego uniwersum, że nie mogłam w to uwierzyć (obejrzałam ten film ponownie dosłownie dzień lub dwa po odłożeniu książki). Zestawiając ze sobą wspomniany film i powieść uniwersum Marvela – zdecydowanie wygrywa książka.
W przypadku „Wojny domowej” minusem wydawało się być to, że w pewnym momencie ilość postaci (w większości nieznanych tak dobrze jak Iron Man czy Kapitan Ameryka) przytłaczała Czytelników i można się było lekko pogubić. Tym razem jednak nie musicie się aż tak przejmować tą kwestią – opowieść o Mrocznej Phoenix kręci się głównie wokół zespołu X-Menów i paru innych osób, których z pewnością nie pomylicie.
Książkowa wersja historii tak mrocznej i nieprzewidywalnej bohaterki całkiem mnie zaintrygowała – przede wszystkim to, jak ukazana została psychika bohaterów, którzy walczą tym razem sami ze sobą, też na podłożu własnej psychiki. Jean to ich przyjaciółka, jest nawet kimś w rodzaju rodziny dla nich. Jak w takim wypadku mają postąpić wobec niej – traktować ją jak wroga czy chronić, narażając równocześnie własne bezpieczeństwo? Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ każdy tłumaczyłby się innymi rzeczami i miałby do tego prawo. To jest walka w sercu, duszy, ale i wręcz – rozrywająca i wyniszczająca od środka.
„X-Men: Saga Mrocznej Phoenix” Stuart Moore, Wydawnictwo Insignis 2019, str. 408
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.
Ja akurat za tą bohaterką nie przepadam xD
OdpowiedzUsuńPo tym, jak została wykreowana w filmach, też bym za nią nie przepadała :D
UsuńNiestety, ale ten tytuł kompletnie do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie lubię czytać o superbohaterach :D
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma żadnych ograniczeń w ich kwestii ;)
UsuńJestem wielbicielką X-menów, a opowieść o Mrocznej Feniks to jedna z najlepszych historii z ich świata. Choć wolę ją w wersji komiksowej, to naprawdę mnie zainteresowałaś!
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić, czy taka wersja Ci się spodoba – zwłaszcza, jeśli znasz komiksową ;)
UsuńNo i zdecydowanie nie jest to moje bajka. Tym razem muszę odpuścić.
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo przynajmniej wiesz, że to nie Twoje gusta ;)
Usuń