21 lutego 2020

Dom po drugiej stronie jeziora – Anna Bichalska

@oxuria
Rok 1928. Do willi nad jeziorem w Błękitnych Brzegach przyjeżdża Maria, która ma objąć posadę guwernantki dwóch sióstr – Matyldy i starszej Adeli. Ale Maria ma także inny, ukryty cel. Chce rozwikłać pewną zagadkę z przeszłości. Nie wie jednak, że może okazać się to niebezpieczne. Nie tylko dla niej samej.

Rok 2017. Stary dom Matyldy położony nad brzegiem jeziora w Błękitnych Brzegach ma swoje tajemnice. Sekrety skrywa też Małgorzata, która pewnego letniego dnia wraz z kilkumiesięcznym niemowlęciem staje przed jego drzwiami. Ma za sobą bagaż trudnych doświadczeń i tylko jedną prośbę…

Losy kobiet skrzyżują się na dłużej. Połączy je między innymi zagadka śmierci Adeli, starszej siostry Matyldy, która zginęła jako dziecko niemal sto lat wcześniej. Zawartość skrytki znalezionej na strychu rzuca na jej śmierć nowe światło.//lubimyczytac.pl
„[...] śmierć najbliższej osoby zawsze przychodzi zbyt wcześnie, ale jeśli ktoś umiera młodo, trudniej się z tym pogodzić. To takie marnotrawstwo życia. Przerwane filmu w połowie seansu” – s. 179.
Czasem bywa tak, że pewne książki pojawiają się w odpowiednim momencie – akurat wtedy, gdy tego potrzebujemy. Tak właśnie było ze mną i Domem po drugiej stronie jeziora. Wybrałam tę lekturę, bo chciałam poczytać o czymś bardziej przyziemnym, oderwać się od tego, co działo się dookoła, ale z rozwagą. Tymczasem otrzymałam niesamowicie wciągającą, ciekawą i niepowtarzalną lekturę. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego odpoczynku!

Zakładałam, że na warstwie obyczajowej się skończy, ale Anna Bichalska nie poprzestała na niej. I bardzo dobrze! W historii rozwinięty jest wątek starej, rodzinnej tajemnicy. Chociaż w sumie niedopowiedzeniem będzie, jeśli powiem, że chodzi o jeden sekret – po drodze odkrywane są kolejne! Bardzo spodobało mi się nieujawnianie wszystkich faktów już na samym początku, uciekanie od oczywistości. Wiecie, chodzi o fakt, że – jako Czytelnicy – jeśli nie mamy podanych jakichś informacji, dopowiadamy sobie sami różne rzeczy. Autorka w tym przypadku pogrywa sobie z nami (nie wiem, czy było to zamierzone, ale wyszło świetnie!) w taki sposób, że w pewnym momencie potrzebna jest chwila na refleksję. Co z tego, co wiem o tej historii, jest prawdziwe? Bardzo lubię takie chwile, ponieważ taki zabieg zmusza mnie do przemyśleń – nie sprawia, że czuję się biernym Czytelnikiem. Wręcz przeciwnie – sprawia, że ta historia żyje we mnie.

Warto zaznaczyć, że opowieść snuta jest dwutorowo: akcja dzieje się głównie w 1928 oraz 2017 roku. Zazwyczaj nie przepadam za takim rozwiązaniem, bo często jedna „warstwa” czasowa po prostu mnie nudzi i mam ochotę przekartkować parę stron, by przejść od razu do kolejnej. Tym razem wszystko tak niesamowicie się uzupełniało, że nie odczuwałam potrzeby przyspieszania tempa akcji. Chciałam nacieszyć się tym, co miałam przed sobą. Pozwalałam sobie na to, by moja wyobraźnia działała, szukała możliwych rozwiązań czy kolejnych powiązań… Takiej lektury już dawno mi brakowało.

Bohaterowie to w gruncie rzeczy osoby, które mogą stać się bliskie sercu. Pani Matylda – urocza starsza pani po dziewięćdziesiątce – skradnie wszelkie, gwarantuję Wam! Małgorzatą targa wiele emocji, przeżywa pewne rozterki, ale przez to, czego dowiedzieć się można wraz z postępującą historią, nie dziwi mnie to. Nie czułam irytacji czy większych negatywnych emocji. Nawet kiedy myślę o wydarzeniach z 1928, nie czuję złości – ale szok, niedowierzanie już tak.

Trudno mi ułożyć coś spójnego odnośnie tej książki, ponieważ sprawia ona, że odlatuję. Myślę o tym domu nad jeziorem, siostrzanej rozłące, miłości matki do swojego dziecka i wcale nie chcę wracać do rzeczywistości. Jeśli sięgniecie po tę lekturę (do czego Was zachęcam), mam nadzieję, że poczujecie się tak samo jak ja!

Anna Bichalska, Dom po drugiej stronie jeziora, HarperCollins Polska 2020, s. 464.
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.

UDOSTĘPNIJ TEN POST

16 komentarzy :

  1. Po przeczytaniu Twojej recenzji, mam ochotę sięgnąć po tę książkę natychmiast.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już o tej książce i mam ją w planach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to do końca mój klimat, ale brzmi ciekawie więc może kiedyś wyjdę że swojej strefy komfortu i przeczytam 😊
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając o fabule tej książki przychodzi mi od razu do głowy myśl, że to kompletnie nie dla mnie literatura. Jednak czytając Twoją opinię poczułam się bardzo zaintrygowana :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele osób ją zachwala, więc muszę w końcu i ja przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uwielbiam lawirowanie między czasami, bo jest to coś, co w życiu się nie zdarzy. A przynajmniej nie w moim życiu. :P Czytając recenzję, sama miałam ochotę wejść do tego domu, żeby poczuć się jak Ty. Myślę, że tytuł sobie zapiszę i gdy natchnie mnie wena, sięgnę po "Dom...". :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam tę lekturę! Dopiero w trakcie jej czytania dowiesz się, jak bardzo ten obraz, ten klimat może wejść do głowy ;)

      Usuń
  7. Rzadko sięgam po polskich autorów, a ta książka też jakoś niespecjalnie mnie interesuje, więc chyba sobie odpuszczę. Mimo wszystko cieszę się, że Ci się podobało :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Też zawsze jak są dwa tory mam wrażenie, że powieść będzie nierówna, ale na szczęście bywa, że obydwie części są tak samo dobre :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie nie planuję, ale czytałam już kilka innych pozytywnych recenzji, więc może kiedyś się zdecyduje.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurcze, aż taka dobra? Ale super! Jestem mega dumna z polskich autorów, gdy czytam takie opinie o ich książkach *.*

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.