Jak już Wam pewnie wiadomo, Shepard stworzyła tę serię na podobnym motywie, na jakim skonstruowany jest cykl Pretty Little Liars - kłamstwie. Nie jest to jednak to samo, ponieważ tutaj bliźniaczka jest zmuszona udawać swoją siostrę, żyć w luksusie, chodzić do salonów piękności, dbać o swój wizerunek, ale autorka podkreśla nam, że to nie jest takie hop-siup. Emma Paxton staje się Sutton Mercer za cenę swojej własnej osobowości i przeszłości.
"Czasem bowiem ci, których najmniej podejrzewamy, mogą stanowić dla nas największe zagrożenie."
Główna bohaterka boryka się z wieloma problemami, które dają jej w kość. To przerażające jakimi szczątkami informacji musi zadowolić się Emma, podczas gdy my wiemy o wiele więcej dzięki wspomnieniom Sutton, która jest narratorką tej historii. Dobrą postacią jest chłopak od gwiazd, a mianowicie Ethan. Między nim a Emmą rodzi się uczucie. Tylko w nim ma oparcie, on jeden wie o jej sytuacji. W każdej chwili może do niego zadzwonić, ufa mu, dlatego wcale nie dziwię się, że autorka umieściła tutaj iskierkę jakiegoś uczucia, jego zaczątek. Kolejnym bohaterem jest Thayer, który jest zakochany w Sutton. Tu pojawiają się komplikacje... sami domyślcie się jakie. Nie lekceważcie także biologicznej matki bliźniaczek - nigdy nie wiadomo co może się stać.
Aktualnie, będąc już po czwartej części (w Polsce jak dotychczas jest tylko tyle pozycji wydanych; jest jeszcze piąta i szósta), stwierdzam, że nadal nie mam pojęcia kto stoi za wszystkimi złymi wydarzeniami. Nie znam sprawcy, chociaż starałam się wychwycić cokolwiek, co naprowadziłoby mnie na jego trop. Wiem tylko tyle, że pewne osoby tego nie zrobiły, mają mocne alibi, którego nie da się podważyć. Moją nadzieją jest jedynie zakończenie Kłamstwa doskonałego, w którym zawarty został pewien wątek rozwinięty zapewne w kolejnym tomie.
"Można być uśmiechniętym, ciągle uśmiechniętym i być skończonym łotrem."
Wszystkie te trzy części czytałam jedna po drugiej i niewątpliwie uzależniłam się od pióra Shepard. Nie są to ambitne lektury, jednak pisane lekkim i młodzieżowym językiem. Takie książki, jak te są dla mnie idealnymi do zrelaksowania się, ponieważ pochłaniam je bardzo szybko. Według mnie seria The Lying Game jest niewątpliwie lepsza od Pretty Little Liars.
7/10 [dobra]
PS. Nie jestem pewna czy w piątek ukaże się jakikolwiek post, ponieważ jutro wyjeżdżam do Krakowa na dwa dni i pewnie nie zdążę przygotować podsumowania miesiąca. Pojawi się ono pewnie w weekend, więc do następnego! ;)
Zdecydowanie bardziej wolę Sarę Shepard w Pretty Little Liars. Czytałam pierwszy tom tej serii i... zdecydowanie mówię NIE.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię!♥
OdpowiedzUsuńhttp://helloimbooklover.blogspot.com/
Nie czytałam ani PLL ani Lying games i na razie ani jednego ani drugiego nie zamierzam :D
OdpowiedzUsuńOgólnie nie potrafię się zabrać za nic tej autorki...
Kupiłam tą serię siostrze, podobała jej się
OdpowiedzUsuńCzytałam Lying Games do 4 tomu i uwielbiam, ale czytałam też 1 tom PLL i też jest całkiem, całkiem :) Pozdrawiam, Maniaczka :)
OdpowiedzUsuńcountrywithbooks.blogspot.com
Nigdy nie czytałam ani PLL, ani tej serii i szczerze mówiąc, nie ciągnie mnie do tego.
OdpowiedzUsuńtruthofthunder.blogspot.com
A ja jestem ciekawa tego cyklu! :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tego nie czytałam, ale zamierzam. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! Na razie czytałam tylko dwie części PLL, ale to dlatego, że oglądam serial i jakoś nie mogę się zabrać za wersje papierową :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Czytałam tylko PLL, więc jak na razie nie mam porównania, która z serii tej autorki jest lepsza. Muszę w końcu zabrać się za The Lying Game ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Mnie ta seria nie wciągnęła niestety :(
OdpowiedzUsuńNa początek wolałabym przeczytać PLL tej autorki, a później, jeśli PLL by mi się spodobało, to zabrałabym się za tę serię. ^_^
OdpowiedzUsuń