Pierwszy tom nowej trylogii fantasy dla młodzieży.
Pełna śmiertelnych niebezpieczeństw wyprawa, której celem jest ocalenie życia najbliższych i walka z szerzącym grozę stworem, porywającym ludzi i zamieniającym ich ciała w szlachetne kamienie.
Czternastoletni Evah mieszka z rodzicami i siostrą w małej osadzie, położonej we włościach niezbyt zamożnego barona. Chłopiec wiedzie skromne, ale spokojne życie, urozmaicone utarczkami z wrednym synem miejscowego kowala. Emocji przysparzają też Evahowi pogawędki z Verillą, dobrą przyjaciółką i towarzyszką przygód.
Pewnej nocy na wioskę napadają pancerni i słudzy Żelaznego Kruka. Młodzieniec zostaje na świecie sam z maleńką siostrzyczką ‒ z całej wioski ocaleli tylko oni.
Evah pragnie dokonać zemsty na krwawej bestii, dlatego wyrusza w długą i niebezpieczną podróż, aby zgładzić Żelaznego Kruka i uwolnić bliskich. Po drodze mierzy się z wieloma niebezpieczeństwami, spotyka okrutnego Władcę piorunów i całą hordę niebezpiecznych stworów. W trakcie wyprawy do gniazda Kruka do Evaha dołączają kolejno nowi wędrowcy. W kilkuosobowej drużynie zawiązują się trwałe przyjaźnie. A jak wiadomo, tylko wtedy, gdy ludzie mogą na sobie polegać, mogą osiągnąć cel.//lubimyczytac.pl
„Żelazny kruk. Wyprawa” stanowi pierwszy tom trylogii autorstwa Rafała Dębskiego, z którego twórczością wcześniej się nie spotkałam. Jak na pierwszy raz, jestem zadowolona i, jak możecie podejrzewać, nie mam wielu obiekcji. W trakcie czytania książki nie odniosłam na szczęście wrażenia, że autor próbuje naśladować pióro Flanagana, chociaż samo wydawnictwo podało informację, iż napisał tę serię inspirowany właśnie „Zwiadowcami”. Taka kopia wypadłaby bardzo słabo, jednak Żelazny kruk ma tylko klimat zbliżony do wspomnianej serii, co mi osobiście umilało czytanie.
Tom pierwszy skupia się głównie na wędrówce, na co wskazuje nawet tytuł – „Wyprawa”. Myślę, że stanowi to niejaki wstęp do większej ilości przygód, które jeszcze spotkają głównego bohatera. Autor oprócz ukazywania trudów w podróży i zmian, jakie przechodził Evah, zręcznie obchodzi istotę samego Żelaznego Kruka – coś o nim wiemy, ale tyle tylko, co bohater. Jest to temat tabu – wszyscy coś tam wiedzą, ale trzymają zaciśnięte usta, jak tylko ktoś ośmieli się coś wspomnieć. Taki zabieg szalenie podsyca ciekawość Czytelnika i daje duże pole do popisu w kolejnych tomach, więc mam nadzieję, że to, co dostaniemy, będzie miało szansę zadziwić.
Podsumowując, „Żelazny kruk. Wyprawa” to dopiero początek opowieści o Evahu, szukającym sprawiedliwości, ale i zemsty w nieznanych dla niego częściach świata. Całkiem śmiało możecie wybrać tę książkę nawet jako prezent dla jakiegoś zaczytanego (lub rozpoczynającego ową przygodę) nastolatka (niezależnie od płci!). Z mojej strony mogę zapewnić tyle, że spędziłam świetnie czas, czytając tę pozycję i miło było wrócić do tych podróżniczych klimatów. Sięgnijcie, by się przekonać samemu!
Czternastoletni Evah mieszka z rodzicami i siostrą w małej osadzie, położonej we włościach niezbyt zamożnego barona. Chłopiec wiedzie skromne, ale spokojne życie, urozmaicone utarczkami z wrednym synem miejscowego kowala. Emocji przysparzają też Evahowi pogawędki z Verillą, dobrą przyjaciółką i towarzyszką przygód.
Pewnej nocy na wioskę napadają pancerni i słudzy Żelaznego Kruka. Młodzieniec zostaje na świecie sam z maleńką siostrzyczką ‒ z całej wioski ocaleli tylko oni.
Evah pragnie dokonać zemsty na krwawej bestii, dlatego wyrusza w długą i niebezpieczną podróż, aby zgładzić Żelaznego Kruka i uwolnić bliskich. Po drodze mierzy się z wieloma niebezpieczeństwami, spotyka okrutnego Władcę piorunów i całą hordę niebezpiecznych stworów. W trakcie wyprawy do gniazda Kruka do Evaha dołączają kolejno nowi wędrowcy. W kilkuosobowej drużynie zawiązują się trwałe przyjaźnie. A jak wiadomo, tylko wtedy, gdy ludzie mogą na sobie polegać, mogą osiągnąć cel.//lubimyczytac.pl
„Kiedy spojrzy się zagrożeniu w oczy, łatwiej opanować lęk i można spróbować walczyć”Kiedy miałam te 13-15 lat, chętnie sięgałam już po różne książki – m.in. twórczość naszej rodzimej Ewy Nowak („Bardzo biała wrona”, „Michał Jakiśtam”), C.C. Hunter („Urodzona o północy”), „Igrzyska śmierci”, seria o Percym Jacksonie, a nawet jakieś romanse („Demony miłości”). Pamiętam jednak doskonale, iż seria Flanagana „Zwiadowcy” (2) wywarła w tamtym czasie na mnie wielkie wrażenie. Myślę, że takich książek wtedy również potrzebowałam – dużo akcji (ale też bez przesady, bo to w końcu seria przeznaczona głównie dla młodszych), budowanie relacji, własny świat. Serii takiej jak powyżej brakowało mi w naszym polskim wydaniu – napisanej przez rodaka, który zaczaruje młodego Czytelnika słowem. Na całe szczęście dzisiaj chciałabym przedstawić Wam książkę, która w pewnym stopniu będzie mogła dorównać moim wymaganiom!
„Żelazny kruk. Wyprawa” stanowi pierwszy tom trylogii autorstwa Rafała Dębskiego, z którego twórczością wcześniej się nie spotkałam. Jak na pierwszy raz, jestem zadowolona i, jak możecie podejrzewać, nie mam wielu obiekcji. W trakcie czytania książki nie odniosłam na szczęście wrażenia, że autor próbuje naśladować pióro Flanagana, chociaż samo wydawnictwo podało informację, iż napisał tę serię inspirowany właśnie „Zwiadowcami”. Taka kopia wypadłaby bardzo słabo, jednak Żelazny kruk ma tylko klimat zbliżony do wspomnianej serii, co mi osobiście umilało czytanie.
„Człowiek nie powinien czynić nic, co sprawi, że będzie odczuwał względem siebie wstręt”Jak można dowiedzieć się z opisu, młodego Evaha spotyka coś, czego raczej każdy wolałby uniknąć. Sam chłopiec nie ma nawet szesnastu lat, jednak po tym wydarzeniu dorośleje i podejmuje się działań, których nie powstydziłby się odpowiedzialny dorosły. Z drugiej strony nawet najodważniejszy nie zdecydowałby się na taką wyprawę, ponieważ po prostu w pewnym momencie stchórzyłby. Z opowieści wynika, że Evah nie tylko stał się odpowiedzialnym chłopcem, ale i odważnym i rozważnym, co zostało mu po ojcu, Krunnahu. Wszystko to co spotkało młodzieńca, ukształtowało go – cała wyprawa, ludzie, których podczas niej spotkał.
Tom pierwszy skupia się głównie na wędrówce, na co wskazuje nawet tytuł – „Wyprawa”. Myślę, że stanowi to niejaki wstęp do większej ilości przygód, które jeszcze spotkają głównego bohatera. Autor oprócz ukazywania trudów w podróży i zmian, jakie przechodził Evah, zręcznie obchodzi istotę samego Żelaznego Kruka – coś o nim wiemy, ale tyle tylko, co bohater. Jest to temat tabu – wszyscy coś tam wiedzą, ale trzymają zaciśnięte usta, jak tylko ktoś ośmieli się coś wspomnieć. Taki zabieg szalenie podsyca ciekawość Czytelnika i daje duże pole do popisu w kolejnych tomach, więc mam nadzieję, że to, co dostaniemy, będzie miało szansę zadziwić.
Podsumowując, „Żelazny kruk. Wyprawa” to dopiero początek opowieści o Evahu, szukającym sprawiedliwości, ale i zemsty w nieznanych dla niego częściach świata. Całkiem śmiało możecie wybrać tę książkę nawet jako prezent dla jakiegoś zaczytanego (lub rozpoczynającego ową przygodę) nastolatka (niezależnie od płci!). Z mojej strony mogę zapewnić tyle, że spędziłam świetnie czas, czytając tę pozycję i miło było wrócić do tych podróżniczych klimatów. Sięgnijcie, by się przekonać samemu!
„Żelazny Kruk. Wyprawa” („Żelazny Kruk” #1) Rafał Dębski, Wydawnictwo Jaguar 2018, str. 320
PREMIERA: 19.09.2018
Tym razem nie mój gatunek. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale nie wiem, czy nie jestem już za stara na taką historię. Chyba najlepiej będzie przekonać się na własnej skórze. Myślę, że jednak mogłabym się skusić :)
OdpowiedzUsuńDla mnie w okresie "middle grade" niszę polskich książek młodzieżowych wypełniała seria "Felix, Net i Nika", którą bardzo dobrze wspominam, ale ostatecznie i ona przestała mnie zadowalać. Mimo wszystko chętnie zapoznałabym się z "Żelaznym krukiem", choćby dla porównania, nawet jeśli już nie mieszczę się w targecie. ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej historii i chętnie po nią sięgnę, choć jestem nieco starsza ;p
OdpowiedzUsuńCzytałem i nie mogę się doczekać następnej części
OdpowiedzUsuń