"Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta
jest jego imię. Nie wie kim jest ani dokąd zmierza. Jednak to nie
wszystko - kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom
ukazuje się grupka dzieciaków, która wita go w Strefie - otwartej
przestrzeni otoczonej murami znajdującej się w samym centrum
przerażającego i tajemniczego Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z obecnych tu chłopców nie wie dlaczego tu
jest oraz jak się tu dostał. Wszyscy wiedzą natomiast, że każdego ranka,
gdy kamienne mury otaczającego ich Labiryntu rozsuną się, zaryzykują
swoje życie by się tego dowiedzieć, nawet za cenę spotkania ze
Strażnikami - pół-maszynami, pół-bestiami, przemierzającymi jego mroczne
korytarze." z okładki
Wyobraźcie sobie, że budzicie się i orientujecie, że znajdujecie się w małej, ciasnej klatce, która porusza się w górę. Jesteście przerażeni, nie możecie przypomnieć sobie nic, oprócz własnego imienia. Po chwili widzicie grupę chłopaków, którzy przenikliwie się w Was wpatrują. W moim wypadku, jedyną reakcją byłoby: "Co się tu do cholery jasnej dzieje?!".
"Znowu odzywa się w tobie pragnienie śmierci? Chcesz się powłóczyć z Bóldożercami, a może wyskoczyć razem na piwo?"
Główny bohater powieści, Thomas, to ostatni Strefer płci męskiej, jaki pojawił się w obszarze zwanym Strefą. Jak każdy Świeżak, nie pamięta nic po wyjściu z windy, jedynie swoje imię. Chłopak od razu wrzucony został w codzienność Streferów, chociaż jeszcze nic nie rozumiał. Społeczność ta była podzielona na wiele grup i odpowiedników osób, które były potrzebne do wytwarzania różnych rzeczy lub po prostu zajmowały się określonymi dziedzinami, np. odpowiednik rzeźnika, kucharza czy grabarza. Muszę przyznać, że Dashner stworzył bardzo zorganizowaną społeczność, która chociaż próbowała sobie radzić z problemami, które ich nękały.
Jednak problemy, które na początku miały dzieciaki nie równały się z tymi, które miały dopiero nadejść. I nie chodzi mi tylko o Bóldożerców, którzy nie byli łatwym orzechem do zgryzienia, ale także o Labirynt. To nie jest miejsce podobne do tego labiryntu z mitu o Tezeuszu, który zabił Minotaura. Ten Labirynt to jeden wielki test.
Jeśli chodzi o samych Bóldożerców, ci w książce nieco różnią się od tych, którzy zostali przedstawieni w filmie. Książkowi mają oślizgłe ciało przypominające ślimaka z różnymi "urządzeniami tortur", a ci filmowi to były takie duże, mechaniczne pająki. Bardziej przypadły mi do gustu ci z wersji papierowej, budzili we mnie znacznie więcej grozy niż ich druga wersja.
"-Jasna cholera, boję się.
-Jasna cholera, jesteś tylko człowiekiem. Powinieneś się bać."
Uwielbiam język, którym posługiwał się autor pisząc tę książkę. Tłumacz nie miał pewnie łatwo, bo te wszystkie słowa jak 'purwa', 'smrodas' nie są takimi, które można znaleźć w słowniku i z szybkością tak po prostu przetłumaczyć. Trzeba pamiętać o tej pracy, którą wykonują i im za to dziękować. ;)
Podsumowując, Więzień labiryntu to książką, którą świetnie się czyta. Wciąga do Labiryntu, sekretów i problemów potrzebujących rozwiązania. Zawarte jest w niej dużo humoru, a także chwil napięcia i niepewności. Czytając tę pozycję po obejrzeniu premiery filmu w kinie, myślę, że jestem zadowolona i wcale nie żałuję, że sięgnęłam po pierwowzór, w którym, jak się okazało, było "to coś", czego w ekranizacji zabrakło.
Polecam!
Podsumowując, Więzień labiryntu to książką, którą świetnie się czyta. Wciąga do Labiryntu, sekretów i problemów potrzebujących rozwiązania. Zawarte jest w niej dużo humoru, a także chwil napięcia i niepewności. Czytając tę pozycję po obejrzeniu premiery filmu w kinie, myślę, że jestem zadowolona i wcale nie żałuję, że sięgnęłam po pierwowzór, w którym, jak się okazało, było "to coś", czego w ekranizacji zabrakło.
Polecam!
"Więzień Labiryntu" (Więzień Labiryntu #1) James Dashner, Wydanictwo Papierowy Księżyc 2011, s.424
8/10 [bardzo dobra]
Ja dałam tej książce chyba 6 na 10, ale nawet nie pamiętam. W każdym razie dla mnie była średnia, nie zrobiła na mnie wrażenia, również film, chociaż nie wiem, czy powinnam się na ten temat wypowiadać, bo widziałam tylko 15 minut XD
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że recenzję czytałam z jednym okiem zamkniętym ponieważ własnie wypożyczyłam książkę i mam zamiar ją przeczytać Mam nadzieję, że bd tak samo mi się podobała jak film.
OdpowiedzUsuńJa już raczej nie przeczytam, bo przyjaciółka opowiedziała mi wszystkie części :/
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że nigdy nie przeczytam i wykorzystała sytuację XD
Ps. Nominowałam Cię do LBA ;)
Usuńhttp://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-2.html
Dla mnie cała trylogia Jamesa Dashnera, jest jedną z tych, które docenia się dopiero po przeczytaniu. Seria jest jedną z moich ulubionych, a co do filmu to uwielbiam grającego w nim Dylana :3
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie, kompletnie mnie nie ciągnie do tej serii.
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Pierwszą część tej trylogii mam już za sobą. Bardzo mi się podobał :) A teraz czeka na mnie już ostatnia, ale nie mogę się jakoś za nią zabrać. Nie wiem czemu :P
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Ja trylogię "Więzień Labiryntu" uwielbiam! Film także mi się spodobał, jednak książka jest o wiele lepsza. Jestem ciekawa ekranizacji książki drugiej części tej trylogii, która ma premierę już we wrześniu. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się twórczość Dashnera, ale prawda taka, że już dawno czytałam ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Mam zamiar przeczytać całą trylogię i jestem prawie pewna, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :*
Mam zamiar przeczytać całą trylogię i jestem prawie pewna, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :*
Trylogia podobno świetna, ale nie wiem, czy się skuszę, bo raczej nie przepadam za taką tematyką.
OdpowiedzUsuńDoszły mnie słuchy o ekranizacji tego filmu. Dużo dobrego słyszałam o tej książce, więc kto wie- może kiedyś zawita na mojej półce? ;)
OdpowiedzUsuńwww.papierowenatchnienia.blogspot.com
Uwielbiam tę trylogię!
OdpowiedzUsuńTen tom w oryginale leży u mnie na półce i cóż brakuje mi motywacji, żeby go przeczytać. Może gdyby był przetłumaczony to wtedy bym szybciej się zabrała za niego, a tak jeszcze troszkę poczeka na swoją kolej, aż podreperuję język. :)
OdpowiedzUsuńJa tę trylogię uwielbiam! Film również mi się podobał, ale uważam, że niektóre fakty mogły bardziej zgadzać się z książką ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Od jakiegoś czasu mam ochotę na przeczytanie i teraz widzę, że powinnam to zrobić jak najszybciej! ;D Mam nadzieję, że mi się to uda. ^_^
OdpowiedzUsuńKocham całą trylogię! <3
OdpowiedzUsuńhttp://halcyon-days-blog.blogspot.com/
Przeczytałam ''Więźnia labiryntu'' prawie roku temu. Te słowa wymyślone przez autora najbardziej mi się spodobały (niektóre nawet teraz mi się czasem wyrywają ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę trylogię, a język stworzony przez autora jest jedną z większych zalet tej książki. Filmu nie oglądałam i jakoś nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Nie czytałam, ale mnie odstrasza tłumaczenie. Bóldożercy? Serio?
OdpowiedzUsuńBóldożercy z 'ó' jest specjalnie, ponieważ są to istoty stworzone przez D.R.E.S.Z.C.Z., by zadawać ból, eliminować Streferów, etc. :)
UsuńErm, mam wrażenie, że ktoś tu niedokładnie czytał recenzję, co do komentarza Scarlett... Zresztą, w każdej recenzji wspomina się o tym nietypowym języku, jakim posługiwał się Dashner i uważam, że tłumacz naprawdę nie miał łatwego zadania.
OdpowiedzUsuńWięzień za to jeszcze przede mną - wciąż ucieka mi rezerwacja z biblioteki, bo akurat jak moja kolej - to mnie nie ma :D
Chciałabym przeczytać książkę, a potem obejrzeć film, więc mam nadzieję, że znajdę tę powieść w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuń