Nowy Rok to dla większości czas zmian, nowych sytuacji, nowych znajomych - ogólnie rzecz biorąc, jest to najlepszy czas do spisywania sobie postanowień na dłuższy okres, ponieważ coś się kończy i coś się zaczyna. Wymieniamy kalendarze i z przekonaniem, że ten rok będzie dobrym rokiem, żyjemy dalej. Ale czy warto układać takie postanowienia noworoczne? Chciałabym przekazać Wam parę słów od siebie na ten temat - swoje zdanie możecie wyrazić w komentarzach.
Zacznijmy od samej idei postanowień i tego, że właśnie tak namiętnie sporządzane są na Nowy Rok. Jak wszystko, ta tradycja ma swoje początki zakorzenione w historii; mówi o tym autor tekstu Postanowienia noworoczne: nie zachowuj szczęścia dla siebie, dziel się nim z innymi!:
"Nie jesteśmy wyjątkami – już starożytni Babilończycy łączyli nadejście nowego roku z pracą nad sobą. W ich przypadku miało to praktyczny wymiar: tradycja obligowała do zwrotu pożyczonych przedmiotów i obietnicy spłacenia starych długów.
Podobny zwyczaj był znany również w starożytnym Rzymie,
gdzie modlitw swoich wyznawców cierpliwie wysłuchiwał bóg Janus,
opiekun wszelkich początków, któremu swoją nazwę w wielu językach
wywodzących się z łaciny zawdzięcza pierwszy miesiąc roku".
Wiele osób postanawia wykonać sobie taką listę, by móc w pełni uświadomić sobie to, co chcieliby osiągnąć oraz także to, o czym marzą. Niestety u większości wygląda to tak, że z początkiem stycznia wszystko jest w porządku, utrzymanie tych postanowień jest błahostką, lecz później już zaczyna być pod górkę, ponieważ bardzo często pojawiają się pewne przeszkody i ludzie rezygnują ze swoich marzeń i celów. Innym także po prostu się nie chce, albo nie mają cierpliwości i wytrwałości do spełniania tych rzeczy. I dzieje się tak, że te cele, które zapiszemy sobie jednego roku, często później są niezmieniane przez kilka kolejnych lat. I tutaj właśnie pojawia się pytanie: czy warto to robić?
Osobiście myślę, że warto, jednak szczęściu i marzeniom trzeba dopomóc, ponieważ czekając i nic nie robiąc nie osiągniemy nic, a o zrealizowaniu postanowień już nawet nie mówię. Trzeba wykonać chociaż jeden mały krok, żeby przynajmniej spróbować - nie powinno się czekać na rozwój wydarzeń, tylko kreować swoje życie na tyle, ile się da.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Życzę Wam, byście swoich postanowień nie porzucili w ciemny kąt, tylko postarali się coś spełnić! :)
Pozdrawiam,
Wiktoria
Ja postanowień nigdy nie spisuję, bo jak coś nie wyjdzie, to mniejsze rozczarowanie, ale mam w głowie kilka rzeczy, które chcę zrobić, lecz zamiast myślenia o nich, po prostu zacznę je realizować.
OdpowiedzUsuńNiektórym takie listy pomagają, innych ograniczają (ja raczej należę do tej drugiej grupy), ale mam nadzieję, że to co Ty sobie zaplanujesz, uda Ci się spełnić :)
Ja nigdy tego nie praktykowałam - postanowień noworocznych. Bo zazwyczaj nie postanawiam, a raczej działam i nie na początku roku tylko przez cały :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy postanowień nie spisywałam, aż do teraz. W tym momencie spisanych mam 7 punktów i wierzę, że dam radę je spełnić, ponieważ pisałam je znając siebie, swoje chęci i ilość motywacji...a nawet swój słomiany zapał. Tobie życzę, żeby twoje wszystkie plany i marzenia się spełniły oraz żebyś znalazła w sobie siłę do ich realizacji, bo jak wiadomo nie ma nic za darmo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja zazwyczaj nie spisuję noworocznych postanowień noworocznych, a racze marzenia te małe i większe,które chciałabym spełnić. Życzę aby spełniły się twoje wszystkie plany i marzenia.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego 2016 !
http://kochajac-ksiazki.blogspot.com/
Kilka razy zdarzyło mi się spisać postanowienia noworoczne, jednak przyznam, że nie zawsze udawało mi się w nich wytrwać. W tym roku planuję jednak przyłożyć się do tego najbardziej jak mogę :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, ale także myślę, że nie powinniśmy spisywać noworocznych postanowień, bo wtedy czujemy nacisk na coś co chcemy zrobić, czego wynikiem będzie niespełnienie postanowień. Może lepiej Nowy Rok zacząć z czystą kartą i niczego nie planować, wtedy może wszystko samo się ułoży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Nie jestem zwolenniczką postanowień noworocznych i chyba nigdy nią nie zostanę :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie jestem za postanowieniami i tym słomianym zapałem. Cele wyznaczam sobie na bieżąco, nie potrzebuję do tego nowego roku czy tygodnia :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie mam postanowień, bo i tak nigdy ich nie spełniam, ale inna sprawa to są marzenia. <3 I je mam zamiar spełnić i również jestem zdania, że samemu należy je spełniać (na tyle, na ile się da), a nie czekać nie wiadomo na co. ;)
OdpowiedzUsuń