10 listopada 2015

Słodkie kłamstewka. Bez skazy + Doskonałe - Sara Shepard

Autorkę książek młodzieżowych, Sarę Shepard, zna już chyba każdy - podobnie jak jej niekończący się cykl o czterech kłamczuchach, czyli Pretty Little Liars. Dzisiaj pod lupę wezmę dwie części z tej serii - drugą oraz trzecią. Która z nich przypadła mi bardziej do gustu? Może obydwie? Tego dowiecie się poniżej.
"Tu są sami idealni ludzie, (...) jeśli nie jesteś jednym z nich, to jesteś popaprany. Ale myślę, że w środku, ludzie bez skazy są tak samo popaprani jak my."
Zacznijmy od tego, że w drugiej części historia skupia się przede wszystkim na bohaterze - Tobym, który powrócił do Rosewood wraz ze swoją siostrą Jenną. Główne postacie, czyli Hanna, Aria, Emily i Spencer, muszą zmierzyć się z kolejnym sekretem. I w sumie tyle tylko mogę napisać na temat fabuły Bez Skazy, bo tam praktycznie nic się nie działo. Dla mnie była to najnudniejsza część jakiegokolwiek cyklu Shepard, a jestem już po przeczytaniu ośmiu książek jej autorstwa (trzy tomy PLL + pięć tomów The Lying Game). "Jakieś tam" emocje wzbudziła we mnie końcówka tomu drugiego, bo przyznam - nie spodziewałam się tego, żyłam dotąd w przekonaniu, że to nie będzie miało miejsca, ale cóż. W tym przypadku wpłynęło to pozytywnie na moją opinię na temat tej książki, a raczej uratowało ją przed całkowitym zmiażdżeniem jej moim wzrokiem.

Trzecia część wypadła lepiej, chociaż na temat fabuły też Wam wiele nie zdradzę - ot, same lakoniczne zdania, które możecie znaleźć na lubimyczytac.pl i nie tylko. Dziewczyny bowiem dalej prześladuje tajemniczy A., tyle że tym razem do mediów wycieka film nagrany w ostatnie wspólne wakacje całej paczki. Jednak tajemniczy prześladowca nie poprzestaje na tym, po kolei na wierzch wypływają sekrety każdej dziewczyny z osobna. Nie jest miło, za to jest ciekawie - wreszcie mogę stwierdzić, że czerpałam przyjemność z czytania kolejnej opowiastki o słynnej czwórce z Rosewood.

W kreacji charakterów głównych bohaterów nie zaszło wiele zmian, może tylko boją się trochę bardziej, bo, przepraszam, kto by nie bzikował, gdyby nie dostawał jakichś stalkerskich SMSów od narwańca, którego nie może zidentyfikować? Do tego różne sprawy, wymagające trzymania ich głęboko w sobie niszczą jednak trochę psychikę człowieka. Przechodząc do konkretnych bohaterów, przyznam się, że Emily nie bardzo przypadła mi do gustu już w pierwszym tomie - po tych dwóch kolejnych nie zmieniłam zdania. Nie ma to związku z jej orientacją, tylko z jej zachowaniem. Była bardzo wrażliwa, płochliwa, zawstydzona - czasami aż za bardzo. Rozumiem, iż autorka chciała stworzyć cztery różniące się od siebie charaktery i zrobiła to, ale ten akurat u mnie nie przeszedł. Do Hanny nic nie mam, to po prostu dziewczyna, która pragnie akceptacji i za wszystko, co się dzieje wini siebie, swoją figurę i swoje wady. Spencer dalej zacięcie walczy za to ze swoją siostrą, nigdy nie wiadomo kto ostatecznie wygra ten wyścig i zbierze pochwały od otoczenia. Moją ulubioną postacią w całej serii jest panna Montgomery, która z całych sił próbuje nie myśleć o relacji na linii Aria - Ezra. Przeżywa wiele zawodów, przykrości i smutków - jak każda z powyżej wymienionych bohaterek.

Niezaprzeczalnie każda z książek Sary Shepard - czy to ciekawa, chwytające za serce, czy całkowicie nudna, ciągnąca się jak flaki z olejem - sprawia, że jednak przewracamy jej strony z nadzieją. Nadzieją, która raz przygotowuje na miłe zaskoczenie, bo, o zgrozo, tego się nie spodziewałam!, albo innym razem po prostu czekamy. Na co? Na poznanie prawdy, wyjaśnienie zagadek, sekretów i tajemniczego A., na którego swoją drogą pewnie będziemy musieli trochę poświęcić czasu. Ale cóż innego pozostało?
 "Zadziwiające, że czasem nie potrafimy dostrzec tego, co mamy przed nosem."
Jeśli ktoś raz wkręcił się w tę historię, nie sposób jej się oprzeć. Słabsza czy gorsza, to nie ma znaczenia. Przecież błędy się zdarzają, słabe dni i książki także. Więc pomimo tej jakże męczącej Bez skazy dobrze, że dałam szansę Doskonałym. Podczas czytania powieści takiego typu można się trochę odprężyć (pod warunkiem, że Was to nie irytuje!). Po czwartą część sięgnę choćby dla relaksu - nie wiem jednak kiedy i w jakich okolicznościach. Jestem pewna jednego - mogę spokojnie zabrać się za Niewiarygodne bez obaw, że nie pamiętam wydarzeń z części poprzednich. Na początku każdego z tomów w skrócie omówione są najważniejsze sytuacje i zdarzenia zawarte w tym przypadku w pierwszych trzech częściach cyklu o kłamczuchach. Jednak o ile jest to udogodnieniem dla tych, którzy robią sobie odstępy pomiędzy tomami, to dla tych, którzy czytają je od razu mogą być nudne.

Ogólnie rzecz biorąc, Doskonałe były zdecydowanie lepszą kontynuacją niż jej poprzedniczka, o której z czystym sercem mogę zapomnieć. Jeśli jesteście fanami tej serii, dajcie znać czy kolejne tomy są lepsze, czy może gorsze? Wolałabym wiedzieć chociaż trochę czego się spodziewać.
Polecam chętnym.

Bez skazy 4/10 [ujdzie]
Doskonałe 6/10 [niezła]
UDOSTĘPNIJ TEN POST

6 komentarzy :

  1. Szczerze powiem, że nie przepadam za ta serią. Przeczytałam pierwsze dwa tomy, ale przy trzecim poddałam się. Nie mogłam znieść tego, że ta seria chwilami jest tak niemożliwie głupia (przynajmniej moim zdaniem). Irytowały mnie nie tyle bohaterki, co ogólnie fabuła, miejsca wydarzeń... Z twórczości Shepard wolę jednak nie PLL, ale "Grę w kłamstwa" :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również czytałam trzy tomy PLL, chociaż 4 mam kupiony to na pewno jeszcze poczeka na przeczytanie, o ile w ogóle. Pierwsza część nawet bardzo mi się podobała, ale dwie kolejne niestety nie utrzymały jej poziomu i boję się, że potem będzie jeszcze gorzej. A szkoda, bo serial na podstawie tych książek jest świetny, chociaż nie mam pojęcia co będzie się w działo w 2 połowie 6 sezonu i w S07...
    Nie czytała innych książek Sary Shepard i póki co się przed tym wzbraniam, bo słyszałam przeróżne opinie na temat The Lying Game i w dużej części były one krytyczne.
    Mam nadzieję, że kolejne tomy aż tak cię nie zawiodą. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną właśnie trzeci tom - chociaż ciężko mi się przybrać... Zdecydowanie bardziej wolę pojedyncze książki, ewentualnie trylogie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skończyłam czytanie tej serii chyba na jedenastym tomie, więc i tak długo wytrzymałam :D Bo jeśli dobrze pamiętam, to zaczynała mnie ona nudzić już przy szóstej części :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam PLL <3 Czytałam wszystkie dostępne części+ te książeczki dodatkowe. Kolejne tomy są "przeplatane" jedne lepszy, drugi gorszy, ale według mnie warto czytać dalej bo im bliżej końca tym robi się o wieeele ciekawiej :D
    Pozdrawiam, JUlka
    http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się zabrać kiedyś za tę serię! Choć ma tyle tomów, jakoś mnie to nie odstrasza i bardzo chciałabym poznać tę historię! ^_^

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.