"Otoczone dzikim oceanem Samotne Miasto podzielone jest na pięć położonych koncentrycznie dzielnic. Najbiedniejszy, zewnętrzny krąg to Bagno. Centralny, zamieszkały przez elitę, nosi dumną nazwę Klejnot.
Mieszkanki Klejnotu, które pragną mieć zdrowego potomka, kupują na dorocznych Aukcjach surogatki - obdarzone nadzwyczajnymi Auguriami dziewczęta, pochodzące z uboższych kręgów miasta.
Violet Lasting jest jedną z nich. Kupiona przez Diuszesę Jeziora dziewczyna trafia do pięknego pałacu i szybko przekonuje się, że za olśniewającą fasadą kryje się świat dalece bardziej okrutny, niż mogłaby sobie wyobrazić. Odziana w piękne suknie lecz pozbawiona wszelkich praw Violet jest tylko zabawką w rękach okrutnej szlachcianki, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć cel.
Jedyną nadzieją Violet jest niespodziewana przyjaźń, która wkrótce przerodzić się ma w zakazany romans.
A w Klejnocie za nieposłuszeństwo grozi śmierć..."
Jak to jest, kiedy ktoś żyje w arystokratycznym Klejnocie, w którym wbrew pozorom toczy się zacięta walka o posiadanie jak najlepszej surogatki i jak najszybsze przyjście na świat potomka? Wszystko ma swoją drugą stronę medalu - w najpiękniejszym i najbogatszym kręgu Samotnego Miasta panuje rywalizacja pomiędzy Domami, która sięga nawet Wybranki i Diuszesy Jeziora. Większości surogatek wydaje się, że gdy trafią do tegoż kręgu, będą żyć w dostatku i marzą tylko o tym. Jednak nie każda taka jest - choćby główna bohaterka Klejnotu, Violet, a wkrótce tylko surogatka o numerze 197.
Klejnot to pierwszy tom trylogii The Lone City autorstwa Amy Ewing. Powieść ta jest jej pracą magisterską. W historii porusza temat, z którym nigdy wcześniej jeszcze nie spotkałam się w książce dla młodzieży, a mianowicie z surogatkami. Ten wątek został bardzo ciekawie rozegrany i za to daję wielki plus tej książce. Okładka jakkolwiek podobna i kojarzona z Rywalkami bardzo mi się podoba - motyw pięknych sukien nigdy mi się chyba nie znudzi. Ponadto umieszczenie siedzącej dziewczyny w środku klejnotu odwołuje się do treści książki - postać ta przedstawia Violet rzuconą w sam środek Klejnotu.
Wiele osób dostrzega podobieństwa pomiędzy tą książką a Igrzyskami śmierci Suzanne Collins i chciałabym temu zaprzeczyć, lecz nie mogę. Sama doszukałam się pewnej ich ilości, ale wymienię tylko kilka tych, które w większy sposób nie zdradzają wielkich tajemnic. Na pierwszy rzut oka rzuca się budowa państw/miast, w których dzieje się cała akcja - w IŚ występują dystrykty, a u Ewing kręgi i każdy odpowiada za coś innego. Gwardziści do złudzenia przypominają Strażników Pokoju. I Lucien też odgrywa rolę, jak pewien bohater ze wspomnianej książki, ale nie zdradzę jaką. Podobieństwa są, jednak myślę, że to nie pierwsza i nie ostatnia powieść, w której one występują.
Oprócz tych zbieżności w historii występują też rzeczy, które autorka sama wymyśliła lub skonstruowała. Nie są one idealne, ale do koszmarnych im daleko. Główna bohaterka, która szkolona jest, jak każda inna surogatka, tylko do bycia później dobrą etykietką bogatych pań i do rodzenia dzieci wymarzonych przez ich właścicieli, jest przestraszona tym, co wokoło niej się dzieje. Trudno byłoby sobie wyobrazić kogoś, kto czekałby z namaszczeniem na spotkania z lekarzami i realizowanie planów macierzyńskich swoich kupców za pomocą Augurii. Współczuję Violet także z powodu Aukcji, na której wystawiane są te dziewczęta. Nie zawsze zgadzałam się z decyzjami, jakie podejmowała ta dziewczyna (o ile miała jakiś wybór), ale nie mam pojęcia jak ja postąpiłabym w sytuacjach, w których znajdowała się ona.
Muszę wspomnieć o tym, że pierwsze sto stron jest tak naprawdę przedstawieniem świata, postaci i realiów Klejnotu. Kolejne sto przedstawia dalsze życie Violet, oczywiście w innych warunkach, a później dopiero zaczęła się jazda. Co tutaj mogę jeszcze dodać - akcja rozwija się powoli. W niektórych momentach natknęłam się na opisy, które według mnie do fabuły nic nie wniosły. Jeśli chodzi o zakończenie... w połowie jest takim, jakiego się spodziewałam, ale pewne rzeczy zaskoczyły mnie, bo uświadomiłam sobie, że pewne elementy w książce zwodziły mnie za nos i wszystko wyszło na koniec.
Sama nie wiem, czego spodziewałam się po tej powieści. Myślałam, że historia będzie stworzona w trochę inny sposób, ale w sumie jestem zadowolona z tego, co otrzymałam. No, może oprócz kilku schematów i motywów. Tę książkę czyta się dosyć szybko, język nie jest bardzo wymagający i skomplikowany, więc treść jest łatwa w odbiorze.
Mimo wszystko polecam Klejnot, nawet choćby dzięki tematowi niełatwemu.
Klejnot (The Lone City #1) Amy Ewing, Wydawnictwo Jaguar 2015, str. 380
"Dostaniemy wszystko, tylko nie wolność. O wolności nikt tu nie mówi."
Wiele osób dostrzega podobieństwa pomiędzy tą książką a Igrzyskami śmierci Suzanne Collins i chciałabym temu zaprzeczyć, lecz nie mogę. Sama doszukałam się pewnej ich ilości, ale wymienię tylko kilka tych, które w większy sposób nie zdradzają wielkich tajemnic. Na pierwszy rzut oka rzuca się budowa państw/miast, w których dzieje się cała akcja - w IŚ występują dystrykty, a u Ewing kręgi i każdy odpowiada za coś innego. Gwardziści do złudzenia przypominają Strażników Pokoju. I Lucien też odgrywa rolę, jak pewien bohater ze wspomnianej książki, ale nie zdradzę jaką. Podobieństwa są, jednak myślę, że to nie pierwsza i nie ostatnia powieść, w której one występują.
Oprócz tych zbieżności w historii występują też rzeczy, które autorka sama wymyśliła lub skonstruowała. Nie są one idealne, ale do koszmarnych im daleko. Główna bohaterka, która szkolona jest, jak każda inna surogatka, tylko do bycia później dobrą etykietką bogatych pań i do rodzenia dzieci wymarzonych przez ich właścicieli, jest przestraszona tym, co wokoło niej się dzieje. Trudno byłoby sobie wyobrazić kogoś, kto czekałby z namaszczeniem na spotkania z lekarzami i realizowanie planów macierzyńskich swoich kupców za pomocą Augurii. Współczuję Violet także z powodu Aukcji, na której wystawiane są te dziewczęta. Nie zawsze zgadzałam się z decyzjami, jakie podejmowała ta dziewczyna (o ile miała jakiś wybór), ale nie mam pojęcia jak ja postąpiłabym w sytuacjach, w których znajdowała się ona.
Muszę wspomnieć o tym, że pierwsze sto stron jest tak naprawdę przedstawieniem świata, postaci i realiów Klejnotu. Kolejne sto przedstawia dalsze życie Violet, oczywiście w innych warunkach, a później dopiero zaczęła się jazda. Co tutaj mogę jeszcze dodać - akcja rozwija się powoli. W niektórych momentach natknęłam się na opisy, które według mnie do fabuły nic nie wniosły. Jeśli chodzi o zakończenie... w połowie jest takim, jakiego się spodziewałam, ale pewne rzeczy zaskoczyły mnie, bo uświadomiłam sobie, że pewne elementy w książce zwodziły mnie za nos i wszystko wyszło na koniec.
"Spod jednej komendy pod kolejną, do uśmiechniętej śmierci będę musiała stosować się do cudzych reguł."
Mimo wszystko polecam Klejnot, nawet choćby dzięki tematowi niełatwemu.
Klejnot (The Lone City #1) Amy Ewing, Wydawnictwo Jaguar 2015, str. 380
7/10 [dobra]
Za możliwość poznania historii Violet dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Zrobiłaś mi niezłą ochotkę na tę książę, okładka powala <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julka z karmeloweczytadla.blogspot.com
Planuję przeczytać tę książkę, dlatego mam nadzieję, że podobieństwo do Igrzysk Śmierci nie będzie mi przeszkadzać ;)
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Okładki z pięknymi sukniami- mnie też nigdy się nie znudzą :D
OdpowiedzUsuńSkoro książka ma w sobie pewną świeżość, jakiś nowy temat, to na pewno po nią sięgnę :) Tym bardziej, że nie czytałam IŚ, więc nie będę miała schematów na podorędziu :D
Pozdrawiam! :)
NiczymSzeherezada.blogspot.com
Okładka jest cudna na początku myślałam, że to kontynuacja Rywalek dopiero się skapłam, że nie jak przeczytałam autora. Myślę, że wreszcie sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://tiggerssreads.blogspot.com/
Lubię tego typu książki, a jak przedmówczynie zauważyły - okładka przepiękna, a ja nie ukrywam, że jestem wzrokowcem. :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki! Już sama okładka mnie przyciąga (choć faktycznie kojarzy mi się z Rywalkami), ale jest piękna! <3 Tematyka mnie strasznie intryguje i wiem, że po prostu kiedyś przeczytam! ^_^
OdpowiedzUsuńOkładka jest rzeczywiście piękna, ale kompletnie nie zauważyłam, ze Violet znajduje się w środku klejnotu. Recenzja zachęca, ale niestety, jak na razie za bardzo mnie do niej nie ciągnie, ale może jak spotkam ją w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo ciekawi mnie ta seria, gdyż opinie na jej temat są niezwykle podzielone. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się dorwać 1. tom :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Ostatnio jakoś nie mam siły do książek, których akcja wolno się toczy...
OdpowiedzUsuń