20 lipca 2021

Rozmowy z przyjaciółmi – Sally Rooney

@oxuria
Mieszkająca w Dublinie Frances ma dwadzieścia jeden lat i chłodny umysł obserwatorki. Jest studentką i początkującą pisarką; ze swoją najlepszą przyjaciółką i byłą dziewczyną Bobbi występuje na slamach poetyckich. Przypadkowa znajomość z Melissą, popularną dziennikarką, której mąż Nick jest aktorem, otwiera im drzwi do świata pięknych domów, hałaśliwych przyjęć i wakacji w Bretanii. Gdy Frances i Nick niespodziewanie zbliżają się do siebie, błyskotliwa i stroniąca od uczuć Frances musi po raz pierwszy zmierzyć się ze swoimi słabościami. //lubimyczytac.pl

W Polsce Sally Rooney dała się poznać najpierw za pośrednictwem Normalnych ludzi – szeroko omawianej powieści, na podstawie której powstał również serial o tym samym tytule. Trochę na przekór, jako polscy czytelnicy mogliśmy przeczytać jej debiut dopiero w tym roku, chwilę po tym, jak opadł szum w mediach społecznościowych w związku z historią Marianne i Connella.

Nie mam zamiaru porównywać tych dwóch historii, ale jeśli miałabym odnieść się w jakikolwiek sposób do Rozmów z przyjaciółmi w kontekście Normalnych ludzi, podobieństwo odnajdywałabym na poziomie uczuć, jakie wzbudzały we mnie obie książki. Z tą różnicą, że w pewnym momencie – w trakcie lektury NL – zaczęłam odczuwać mimowolne zmęczenie postawami bohaterów, a w Rozmowach… Frances w ogóle we mnie tego nie wywoływała. W całej swej kreacji była ludzka do bólu: prześladowały ją lęki, żyła na granicy świata swojego i tego zewnętrznego, z regułami ustanawianymi przez niepisane umowy społeczne. Odnoszę wrażenie, że w pewnym sensie można odnaleźć w tej bohaterce, jej zachowaniach czy sposobie myślenia część siebie – w jakikolwiek sposób, świadoma jestem jednak różnorodności doświadczenia każdego czytelnika. 

Sądziłam jednak, że ludzie leczący się psychicznie są różni od tych, których znam. Teraz poczułam, że wkroczyłam w nowe środowisko, w którym choroba umysłowa wcale nie musi się źle kojarzyć. Odbierałam jakby drugie wychowanie: uczyłam się nowego zbioru ogólnych prawd i udawałam, że rozumiem więcej, niż w rzeczywistości rozumiałam”, s. 247.

Od pierwszych stron zauważalny jest brak graficznego wyodrębnienia dialogów. Narracja przeplatana jest bezpośrednio rozmowami – z jednej strony może wywoływać to dyskomfort podczas czytania, pozostaje jeszcze jednak inna strona tego zabiegu. Taka próba ujednolicenia tekstu może sprawiać wrażenie, że myśli i wypowiadane słowa Frances są jednością, może nawet czasem istnieją w jej świadomości, ponieważ zaciera się granica między narracją pierwszoosobową a samym dialogiem. Dla mnie nie jest to wada, a coś, co zdecydowanie tę powieść wyróżnia i sprawia, że czas spędzany na refleksjach wydłuża się. 

Moją uwagę zwróciło jeszcze jedno – zdarza się, że dialog przerywany jest myślami bohaterki, które odbiegają od tematu rozmowy. To rozproszenie wydaje mi się bardzo… realne. Przywodzi mi na myśl sytuacje, kiedy takie rozkojarzenie dotykało i mnie. Jak widać, można odnaleźć w tej historii małe, pozornie błahe niuanse, które zmieniają odbiór lektury każdego z osobna. 

Nie napisałam za wiele o innych bohaterach – oprócz Frances – czy o całej historii w ogóle. Uważam jednak, że nie zawsze należy odsłaniać bądź analizować każdy aspekt książki, czasem warto pozostawić innym odkrycie pewnych kart, by to doświadczenie lektury było w całości „ich”. Zwróciłam uwagę na detale, na to, co wydało mi się najciekawsze czy dość znaczące. Rozmowy z przyjaciółmi to książka warta polecenia, ale trzeba mieć świadomość, że nie każdemu spodobają się intelektualne słowne przepychanki, niecodzienna forma literacka (dialogi) czy też sama historia.

Sally Rooney, Rozmowy z przyjaciółmi, tłum. Łukasz Witczak, wyd. W.A.B. 2021, s. 336.
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.
UDOSTĘPNIJ TEN POST

6 komentarzy :

  1. Jakoś nie czuję potrzeby czytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę na obie książki autorki, ale wciąż brakuje mi czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw wolałabym sięgnąć po ,,Normalnych ludzi", jednak już czekają na mnie na półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. O książce słyszałam wiele przeróżnych opinii, ale sama jeszcze nie do końca jestem przekonana, czy sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze nic od tej autorki, ale chyba widziałam gdzieś ten tytuł na Bookstagramie.

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż tak bardzo mnie nie kusi :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.