8 czerwca 2020

Po godzinach - Ludka Skrzydlewska

@oxuria

Kiedy zakres obowiązków zaczyna wykraczać poza umowę...

Indiana Fisher, absolwentka Harvardu i asystentka dyrektora generalnego w renomowanej bostońskiej firmie deweloperskiej, początkowo żywiła przekonanie, że jej posada będzie trampoliną do sukcesu. Niestety, po roku spędzonym na podawaniu kawy, kserowaniu dokumentów, a przede wszystkim na chronieniu szefa firmy Ryana przed konsekwencjami jego własnej nieodpowiedzialności entuzjazm Indiany nieco przygasł.

Kiedy w Bostonie pojawia się starszy brat Ryana, Vincent - ponury, mrukliwy i zdaniem Indiany raczej podejrzany - życie zawodowe dziewczyny gwałtownie przyspiesza. Rozdarta pomiędzy mieszanymi uczuciami wobec Vincenta, a potrzebą chronienia swojego szefa młoda asystentka wkrótce przekonuje się, że ktoś chce przejąć firmę Ryana. Ktoś, kto nie zawaha się przed żadną podłością, by osiągnąć cel. Indiana, coraz mocniej uwikłana w niejasne układy biznesowe, nie przypuszcza, że i jej może grozić niebezpieczeństwo...

Ludka Skrzydlewska funduje swoim bohaterom przejażdżkę emocjonalnym rollercoasterem. Przejażdżkę, której finału nie da się przewidzieć aż do samego końca. Dołączysz? Niezapomniane przeżycia gwarantowane!//lubimyczytac.pl


O dobry romans rodem z platformy Wattpad na naszym rodzimym rynku wydawniczym (no, zagranicznym również) trochę ciężko. Stwierdzam tak, bo zdarzyło mi się już trochę ich poczytać i, cóż, powiedzmy sobie szczerze – rozrzut jest niesamowicie duży. Nie mam na celu analizowania tutaj elementów, które sprawiają, że coś jest nie tak lub czynników, które mają na to wpływ. Warto jednak zaznaczyć, że – nie oszukujmy się – wydając powieści pierwotnie publikowane w Internecie, rzadko zwraca się szczególną uwagę na najważniejsze – treść, formę i wykonanie. Odnoszę wrażenie, że jeśli opowieść zasłynęła w Internecie (nawet pomijając już tego powód), jest to główna podstawa do jej wydania. A niestety – jakość nie zawsze idzie w parze z wyświetleniami. To tak w skrócie i bardzo dużym uogólnieniu.

Każdy wie, że reguły mają swoje wyjątki. W tej sytuacji jest wręcz podręcznikowy tego przykład! Mimo wszystkiego, o czym wspomniałam wcześniej, Internet chowa w swoich zakątkach też i swoiste perełki. Jak możecie się domyślić, chodzi o autorkę powieści Po godzinach (ale również i wydanej wcześniej Sentymentalnej bzdurze), Ludkę Skrzydlewską. Kiedy jeszcze częściej przeglądałam Wattpad – a było to parę lat temu – autorka ta już publikowała tam swoje opowieści. Nie pamiętam, co wtedy przeczytałam, ale uczucia się nie pozbyłam – zdecydowanie mi się spodobało! Ogromnie ciekawa byłam więc powieści, którą udało się jej wydać. Lektura jawiła się jako nie lada wyzwanie – ponad pięćset stron (w czasie, kiedy sesja się zbliżała, a terminy poganiały) daje jednak poczucie, że czytanie może zająć trochę czasu. Tyle myśli, tyle rozważań, a to całkiem niepotrzebne! Gdy tylko podjęłam lekturę, nie było odwrotu – czytałam po nocach.

Zastanawiacie się pewnie, co oznacza pojęcie „dobry” romans – no, powiedziałabym, że to dopiero dobre pytanie! Przede wszystkim, jest to subiektywne odczucie, które powstaje na podstawie wielu czynników. Styl pisania, fabuła, fakt czy lektura była wciągająca (jeśli tak – to na ile?), emocjonalne zaangażowanie, przywiązanie do bohaterów, stopień irytacji, chęć zrzucenia książki z siódmego piętra, spalenia jej czy oprawienia w ramkę i powieszenia nad łóżkiem. Trochę żartem, trochę serio, ale wiedzcie jedno – to musi pochodzić od Was.

Dla mnie przykładem dobrego romansu jest właśnie Po godzinach Ludki Skrzydlewskiej. Fakt, że czytałam tę książkę przez kilka dni w nocy, mimo że mogłam iść po prostu spać i odpocząć, mówi chyba sam za siebie. Lektura jest niesamowicie zajmująca – nie chodzi już o sam wątek głównych bohaterów opierający się na romansie (chociaż tutaj też jest super, ale o tym za chwilkę), ale ten związany z quasi-detektywistycznym śledztwem Indy. Tutaj mała uwaga: Indiana (nie – nie Jones) jest bohaterką tego typu, który niektórych może denerwować – brnie w coś czasem bez zastanowienia, a jeśli jednak poddaje to refleksji, dochodzi do własnych wniosków. Z jednej strony można powiedzieć, że po prostu stara się działać we własnym zakresie, być samodzielna, ponieważ zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę może liczyć w stu procentach tylko na siebie (= wie, czego chce), ale z drugiej – pomoc jest jej oferowana, lecz ona jej nie dostrzega. Mimo wszystko polubiłam kreację tej bohaterki – jak i całej reszty.  Przede wszystkim w końcu przedstawiony został bohater – Vincent – który nie jest idealny! Mrukliwy, ponury, ceniący sobie ciszę i nie zmieniający się zbytnio w towarzystwie Indy. Ich relacja jest jedną z tych, w które aż chce się uwierzyć. Zdecydowanie nie do takich charakterystyk grono czytelników romansów zostało przyzwyczajone i zadziałało to pozytywnie na odbiór historii.

Wiele relacji w Po godzinach zostało opartych na kontraście: pewna siebie Indy – dusza towarzystwa i milczący Vincent, który nie całkiem radzi sobie z kobietami; bracia North: wspomniany Vincent i Ryan, który sam już przestał zapamiętywać imiona swoich dziewczyn. Do tego rodzeństwo Fisherów: Nick – pełna młodzieńczego zapału, oczywiście Indy (o której wspomniałam wielokrotnie) oraz Logan – troskliwy, ale odpowiedzialny.

Pomieszanie gatunkowe dodaje tej książce charakteru. Dzięki temu powstał nie t y l k o romans biurowy, ale a ż romans biurowy połączony z motywem detektywistycznym, a wiecie – w tych dwóch słowach może zawierać się wiele (nie, nie zdradzę, o co biega!). Przede wszystkim dużo tu akcji – nawet na przestrzeni jednego rozdziału dzieje się wiele i nie ma czasu na nudę. Jest to duża zaleta, o czym sami możecie się przekonać! Kiedy ma się przed sobą ponad pięćset stron, zawsze istnieje obawa, że w pewnym momencie narracja odpłynie w niepożądanym kierunku i, najzwyczajniej w świecie, czytelnik straci zainteresowanie opowieścią. Mnie coś takiego się nie przytrafiło i pozostaje tylko wierzyć, że Was również to ominie.

Podsumowując, opowieści publikowane w Internecie przed wydaniem na rynku wydawniczym reprezentują różne poziomy. Dość dobrym przykładem powieści, która napisana została naprawdę sensownie, z humorem, wiarygodnymi postaciami, jest właśnie Po godzinach Ludki Skrzydlewskiej. Pozwólcie sobie na odrobinę przyjemności i sięgnijcie po tę pozycję. Nie będziecie żałować!

Ludka Skrzydlewska, Po godzinach, Editio Red 2020, s. 567.
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.

UDOSTĘPNIJ TEN POST

3 komentarze :

  1. Ta książka chodzi ze mną już od jakiegoś czasu i czuję, że muszę ją przeczytać.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno w późniejszym czasie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może w wolnej chwili i ja się skuszę choć mam jeszcze trochę obaw. Jak sama napisałaś takie powieści reprezentują różne poziomy :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.