Obszerny fragment książki – zachęcam do zapoznania się ;)
„Kosmiczne
zachwyty” Neila deGrasse’a Tysona
Wszechświat
nie wydaje mi się zbiorem obiektów, teorii i zjawisk, ale
przedstawieniem teatralnym, w którym aktorzy poddają się wymyślnym
zwrotom akcji. Pisząc na temat kosmosu, mam więc naturalną
potrzebę wprowadzenia czytelników za kulisy tego spektaklu, aby
mogli z bliska przyjrzeć się dekoracjom, zerknąć do scenariusza i
podpatrzyć, w jakim kierunku rozwinie się sztuka.”
Neil
deGrasse Tyson, charyzmatyczny amerykański astrofizyk i
popularyzator nauki, podbił serca polskich czytelników już rok
temu bestsellerową książką „Astrofizyka dla zabieganych”. Ów
zbiór dwunastu felietonów Neila, wydany – jak pisali niektórzy
recenzenci – zupełnie jak tomik poezji, to napisane lekkim piórem,
w iście gawędziarskim stylu i ze szczyptą przewrotnego humoru
wprowadzenie w arkana astrofizyki, wyjaśniające jej podstawy: od
planet po czarne dziury, od galaktyk po ciemną energię i ciemną
materię, od światła po grawitację. A wszystko to zabarwione
osobistą refleksją Tysona nad naszym miejscem we wszechświecie,
wyrażoną najdobitniej w ostatnim rozdziale książki zatytułowanym
„Perspektywa kosmiczna”.
W
tym roku ukazuje się nowa książka Neila deGrasse’a Tysona –
nosi ona tytuł „Kosmiczne zachwyty” (jej premiera miała miejsce
14 listopada 2018). Czy oprócz osoby autora coś łączy ją z
„Astrofizyką dla zabieganych”?
Mamy
dobre informacje: tak! Można wręcz powiedzieć, że „Kosmiczne
zachwyty” to kontynuacja „Astrofizyki dla zabieganych”, tyle że
obszerniejsza i poruszająca szerszy zakres zagadnień. Co więcej,
„Kosmiczne zachwyty” zostały wydane dokładnie w tym samym
stylu, co „Astrofizyka…” – i mowa tu nie tylko o charakterze
narracji Tysona, ale również o wyglądzie książki: jej formacie,
wnętrzu i okładce, zaprojektowanej – podobnie jak to było w
przypadku „Astrofizyki…” – przez znakomitego grafika i
projektanta Pete’a Garceau. „Astrofizyka dla zabieganych” i
„Kosmiczne zachwyty” świetnie wyglądają razem na półce,
zapowiadając wizualnie ujednoliconą serię książek autora.
O
czym opowiadają „Kosmiczne zachwyty”? Książka ma osiemnaście
rozdziałów o intrygujących tytułach (np. „Ogień i lód”,
„Gdzieś ponad tęczą”, „Kijowa nauka”, „Podróż do
wnętrza słońca”) i niemniej intrygującej treści. Zanurzając
się w opowieść autora, czytelnik przemierza z nim bliskie i
dalekie obszary wszechświata – poznaje zagadnienia, ciekawostki i
niezwykłe fakty związane z Ziemią, naszym Układem Słonecznym,
Drogą Mleczną, odległymi galaktykami, czarnymi dziurami i innymi
egzotycznymi kosmicznymi obiektami. Neil deGrasse Tyson w niezwykle
sugestywny sposób rozważa, co byśmy widzieli, patrząc w niebo,
gdyby nasze oczy mogły rejestrować nie tylko światło widzialne,
ale i inne rodzaje promieniowania. Urzekająco pisze o przeszkodach,
jakie musi pokonać wydostający się z wnętrza Słońca foton
(zajmuje mu to średnio aż 5000 lat!) i zadziwia ilością
informacji na temat Ziemi, jakie można wydedukować z obserwacji
zwykłego, wbitego w jej powierzchnię kija. Tyson wyjaśnia, do
czego astronomom przydają się punkty Lagrange’a i co ciekawego
można w nich znaleźć. Nawet tak trywialne zagadnienie jak gęstość
zyskuje u Neila zupełnie niespodziewany koloryt; a skoro już mowa o
kolorach, to czy zastanawialiście się kiedyś, jaki kolor ma
wszechświat? Nawet tak absurdalne z pozoru pytania są dla Neila
świetnym pretekstem do inspirujących rozważań.Jakie
są konsekwencje nieprzekraczalności i stałości prędkości
światła? Czy nasz Układ Słoneczny jest stabilny, czy być może
kiedyś dojdzie do ucieczki planet? Jak bardzo niebezpiecznie jest w
pasie asteroid?
O
tych i o wielu innych pasjonujących zagadnieniach przeczytamy w
„Kosmicznych zachwytach”. Ta książka znacząco poszerzy naszą
wiedzę i horyzonty, a przy tym uczyni to w niezwykle przyjemny
sposób. Neil nie jest bowiem nauczycielem, który sadza nas w ławce
i domagając się niepodzielnej uwagi, prowadzi – choćby i
najbardziej zajmujący – wykład o wszechświecie. On raczej
zaprasza nas na ciastko i kawę i niezobowiązująco gawędząc,
roztacza przed nami piękno kosmosu – którym, przynajmniej w
wydaniu Neila deGrasse’a Tysona, nie sposób się nie zachwycić.
materiały informacyjne pochodzą od wydawnictwa
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz