16 lipca 2014

Lista życzeń - Eoin Colfer


Opis z okładki:

„Kilkunastoletnia Meg Finn ginie tragicznie podczas włamania do domu starego Lowriego. Moce piekielne już zacierają ręce – cóż za wspaniała zdobycz dla Lucyfera i Belzebuba! 
Taka młoda i tyle ciężkich grzechów na koncie!
Na szczęście moce niebieskie również czuwają.
 Meg dostaje ostatnią szansę: musi wrócić na Ziemię i naprawić zło, które wyrządziła Lowriemu.
Na Ziemię zostaje też wysłany dawny kompan Meg – wspierany przez piekielną elektronikę najnowszej generacji, ma udaremnić dziewczynce spełnienie dobrych uczynków.
Rozpoczyna się zaciekła walka, tym razem nie na śmierć i życie, lecz na potępienie i zbawienie.
A czas ucieka i aura Meg coraz bardziej słabnie..."


„Stracił zainteresowanie życiem. Bo i po co? Perspektywa nieba? Bzdury. Skoro nie ma sprawiedliwości  na Ziemi, skąd pewność, że ją znajdzie , gdy go zakopią w ziemi. Więc dlaczego miałby się wysilać? Czy warto być dobrym? Lowrie nie umiał jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Póki co nie znał odpowiedzi, mało co miało sens”.

Zastanawialiście się kiedyś co dzieje się z nami po śmierci? Czy istnieje coś takiego jak dusza? I nie, nie chodzi mi o poglądy religijne, bo każdy niezależnie jakiej jest wiary, wierzy w coś mocniej lub słabiej. Więc, czy niebo istnieje? A czyściec i piekło? A może jednak skusicie się na reinkarnację?

Autor tej książki wybrał jednak istnienie nieba, piekła, czyśćca i tunelu, w którym to nasza poświata decyduje o tym, gdzie trafiamy. Kiedy mamy wspomnianą poświatę czerwoną – demony wyciągają po nas swoje łapska z dołu, niebieską – trafiamy przed św. Piotra, który znudzony już swoją posadą (ma już ją bardzo długo) decyduje podliczając nasze "plusy" i "minusy" czy wlatujemy przez dziurę do góry, czy przeciwnie, wpadamy do miejscówki Lucyfera obracać rożen. Jednak gdy mamy fioletową aurę, wszystko idzie inaczej – sami decydujemy o swoim losie, bo nasze punkty po dodaniu i odjęciu wynoszą zero. Musimy wrócić się na Ziemię i albo naprawić nasze grzechy, albo jeszcze pogrzeszyć.

„Roztrząsał te pytania tyle razy, że w końcu wyłuskał ze swej przeszłości kilka najważniejszych momentów, w których, mając do wyboru różne drogi, zawsze decydował się na najgorszą. Była to litania błędów. Lista tego, co można było, powinno się było i trzeba było. Rozpamiętywanie minionych zdarzeń nie prowadziło jednak do konstruktywnych wniosków. Przeszłości i tak nie da się już zmienić. Przyłożył rękę do piersi i poczuł bicie serca. Na wszystko było już za późno”.

Meg Finn znalazła się właśnie w trudnej sytuacji. Jej "znajomy" Bek Brennan, jego pies Raptor i ona obrabiali dom starego Lowriego. Na ich nieszczęście staruszek nie jest taki głuchy jak myśleli i ich przyłapał. Później wszystko potoczyło się szybko - pogryzienie Lowriego, kłótnia z Bekiem, butle z gazem, wystrzał i tunel. Ma fioletową poświatę, ale nie wie co to znaczy, wyjaśnia jej to Ciszek – robak, który skrobie tunel z osadu po duszach. Musi wrócić na Ziemię, jednak już nie jako człowiek, tylko jako duch. Prawie nikt jej nie widzi – tylko stary Lowrie, któremu pomaga spełnić listę życzeń, które chce wykonać przed swoją śmiercią, a ona przychodzi nieuchronnie, bo jego serce już nie jest takie młode.
„– Ciszek bardzo pracu. Cały czas pracu, pracu. Nie zatrzymuje się, nie ssie kamieni jak Maniak i inne robaki. [...] O tak. Żałuje do szpiku kości. Cały czas płaku, płau. Kiedy nie pracu, pracu. Biedni, biedni ludzie. Jak Ciszek mógł im zabrać tyle pieniędzy. Zły Ciszek. Bardzo zły. – Ciszek dał sobie klapsa w rękę, by zademonstrować swą skruchę. Ale nie za mocno”.

Wraz z powrotem na Ziemię Meg, jako duch wyposażona została w pewne możliwości, których człowiek nie posiadał. Krótko mówiąc, Finn nie widział prawie nikt, mogła ''wchodzić" w Lowriego, sterować mózgami ludzi. Powrócił także Bek, który podczas wybuchu gazu połączył się z Raptorem w jedno, czyli powstał człekopies, Bek-Raptor. Podrasowany przez informatyka z piekła, Myishiego, miał za misję przeszkodzić Meg w wykonaniu zadania, bo Lucyfer chciał mieć jej duszę u siebie.  Tak się zaczęła przygoda "[...] na potępienie i zbawienie".
„– Puść... proszę pana. – Ryk ich śmiechu wciąż rozbrzmiewa echem w moim mózgu”.
Książka przypadła mi do gustu, kiedy byłam koło jej połowy i dokończyłam ją w zaskakującym tempie, co oznacza, że jest warta, by ktokolwiek z Was sięgnął po nią i zagłębił się w niej. :)
UDOSTĘPNIJ TEN POST

7 komentarzy :

  1. Książka wydaje się bardzo ciekawa. Sama uwielbiam podobna tematykę, więc od razu zabieram się ze szukanie jej w bibliotece. :)
    Pozdrawiam
    Lucky_6_9

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż tak bardzo mnie nie zaciekawiła, jednak kiedy znajdę ją w bibliotece na pewno wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjątkowo oryginalny pomysł. Nie spotkałam się jeszcze z tego typu książką. Jak tylko wpadnie mi w ręce na pewno ją przeczytam.
    Pozdrawiam ;)
    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Człekopies, jaki fajny pomysł! Od razu podbił moje serce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tej książce jeszcze nie słyszałam, o autorze owszem, nawet kiedyś jedną książkę czytałam, ale niezbyt mnie przekonała. Pomysł jednak wydaje się dobry...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o niej, jednak jeśli będzie w bibliotece to chętnie wypożyczę :)

    Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award! :)
    Więcej szczegółów tutaj:
    http://czytanie-pisarstwo-pasja-love-books.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award-iadala.html

    Pozdrawiam,
    Iadala! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też lubię listę życzeń :>, ogólnie Cofler jest bardzo przyzwoity, a przynajmniej większość jego książek. Polecam Ci cykl o Artemisie, jeśli nie znasz. Ten sam typ humoru i dobre dialogi :d. Btw, moja Lista ma zupełnie inną okładkę, chyba starszą i podoba mi się zdecydowanie bardziej ta starsza, Artemis też dostał nowe okładki niestety, te teraz są takie zwykłe :<.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.