5 marca 2022

Wiecznomrok – Ross MacKenzie

@oxuria
Pierwszy tom serii o „Wiecznomroku” (liczącej aktualnie w oryginale dwa tomy) przedstawia wydarzenia skupiające się wokół pewnej trzynastoletniej sieroty, Larabelli Lisicy, spędzającej większość swojego życia w kanałach. Jej świat obraca się wokół przetrwania, unikania białodziejów na usługach Pani Hester oraz drżenia przed dziką magią stosowaną przez jędzuchy. Wszystko to ulega zmianie w momencie, gdy pewna drewniana szkatułka wpada w jej ręce. Na dziewczynę czeka wielka przygoda, a – tym samym – przed czytelnikiem ukazuje się nowa odsłona świata, w który właśnie wkroczył.

Biorąc pod uwagę główną grupę odbiorców, do których została skierowana historia z „Wiecznomroku”, Ross MacKenzie udowadnia, że można rozbudować opowieść tak, by zaczarowała ona młodych czytelników i pochłonęła ich na czas lektury. Przede wszystkim, by nadać opowieści klimatu, dostosowany zostaje język – tworzone są nawet oryginalne obelgi odpowiadające całemu uniwersum. Takiej fantastycznej młodzieżówki nie czytałam od dłuższego czasu i mam tu na myśli zarówno tematykę, jak i epitet, którym można ją określić.

Głównym punktem „Wiecznomroku” jest niezaprzeczalnie walka pomiędzy dobrem a złem, odniosłam jednak wrażenie, że nie jest to takie jednoznaczne i powierzchowne. Owszem, te dwa elementy zostały zestawione ze sobą na zasadzie kontrastu, a każdy z nich reprezentowany jest przez konkretne zjawiska czy postaci, jednak zachowanie bohaterów w poszczególnych sytuacjach potwierdza moje przypuszczenia – opowieść o Wiecznomroku to też historia mówiąca o tym, że nie wszystko jest czarno-białe. Przede wszystkim czytelnik może zostać nakłoniony do refleksji – i to niejednej. W moim przypadku dotyczyła ona właśnie kwestii pewnych sfer „szarości” życia, czyli sytuacji, kiedy ciężko rozróżnić, co jest dobre, a co złe. Ponadto można zastanowić się, czy „zwycięstwo” dobra nad złem zawsze przynosi zmianę – czy może jest dopiero jej obietnicą, iskrą, która kiedyś do niej doprowadzi.

„Wiecznomrok” imponuje kreacją magicznego świata! Sama magia opisywana jest niczym muzyka – bo chodzi w niej o wsłuchiwanie się w płynące do nas dźwięki. Taka konstrukcja elementów świata przedstawionego buduje niesamowity klimat – z każdej kolejnej strony wyłania się coraz więcej magii, ale i samego niepokoju towarzyszącemu ciemności podążającej za bohaterami. 

Opowieść o Wiecznomroku to historia, która zjedna sobie niejedno serce – dość krótkie rozdziały z pewnością przyciągną młodszego czytelnika, klimat oraz potencjalne refleksje – tego, który postanowi dać szansę przepięknej, pełnej dźwięcznej magii (i nie tylko) książce. Moje czytelnicze serce zostało podbite.

Ross MacKenzie, „Wiecznomrok” (tom 1), tłum. Andrzej Goździkowski, wyd. IUVI 2021, s. 352.
Post powstał we współpracy z wydawnictwem.

UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Nie do końca moje klimaty, ale może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie magiczne klimaty w fantasy, więc myślę, że sięgnę po tą serię w przyszłości :)

    pozdrawiam
    Help Book

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.