@oxuria |
Elektryzująca historia miłosna, która rozgrywa się w przyszłości. Pierwszy tom trylogii autorstwa bestsellerowego pisarza Toma Fletchera i Giovanny Fletcher.
Ewa jest taka, jak każda inna nastolatka… Tyle że na jej barkach spoczywa los całego świata.
Jest pierwszą dziewczyną, jaka się urodziła od pięćdziesięciu lat.
Jest odpowiedzią na ich modlitwy.
Jest ich ostatnią nadzieją.
Co oznacza, że ma do odegrania tylko jedną rolę…
Gdy kończy szesnaście lat, musi się zmierzyć ze swoim przeznaczeniem i dokonać wyboru. Wybierze mężczyznę, jednego z trzech starannie wyselekcjonowanych kandydatów.
Zawsze akceptowała swój los. Dopóki nie spotkała Brama. Teraz chce przejąć kontrolę nad swoim życiem.
Od Ewy zależy przyszłość planety. Czy dokona właściwego wyboru?
Rozgrywająca się w przyszłości, w której przez pięćdziesiąt lat nie rodzą się dziewczynki… Tak zaczyna się tak powieść, która zapowiada się na jedną z najważniejszych książek tego roku. Nie można jej przegapić! //lubimyczytac.pl
„To coś więcej niż gra, w której można wygrać lub przegrać. Właśnie przez to, że postępujemy tak, jak mówisz, nie zasługujemy na życie tutaj!” str. 438
„Nowa Ewa. Początek” przedstawia Czytelnikowi przyszłość świata, o jakiej pewnie by nigdy nie pomyślał – pięćdziesiąt lat i ani jedna urodzona dziewczynka? Coś musiało pójść nie tak! I faktycznie, Giovanna i Tom Fletcher próbują wyjaśnić tę sytuację w swojej książce – bo uwierzcie mi, narodziny Ewy w takiej rzeczywistości to tylko wierzchołek góry lodowej. Przyszłościowych wizji w tej historii jest o wiele więcej!
Wyobraźcie sobie, że od najmłodszych lat żyjecie otoczeni iluzją, całą siecią kłamstw, niedomówień i oczywiście nie macie o tym najmniejszego pojęcia. Dlatego kiedy tylko coś zaczyna do siebie nie pasować, z początku można stać się podejrzliwym, ale gdy oszustwo staje się coraz bardziej widoczne, trudno wytrzymać już w tej szklanej kuli. Tak czuje się z grubsza główna bohaterka – szesnastoletnia Ewa, która – dosłownie i w przenośni – trzymana jest pod kloszem. Wpatrzone są w nią miliony, które widzą w niej swoją wybawicielkę; za wszystkim stoją układy i pieniądze (prawie jak w prawdziwym świecie, prawda?).
Wątek z całą tą nowoczesną technologią, która pomaga w utrzymaniu kontroli nad Ewą i ten polityczny (kto ma dziewczynę, ten ma i władzę – wynika to nawet z opisu) to nie jedyne, umieszczone w tej książce. Towarzyszy im ten miłosny, który – przyznam szczerze – nie jest taki zły w porównaniu do innych historii z dystopijnym klimatem na rynku. Poprowadzony został z wyczuciem i dzięki temu nie potrzeba wiele, a polubienie bohaterów nie sprawia już problemów.
Podsumowując, „Nowa Ewa. Początek” to całkiem udane rozpoczęcie trylogii rozgrywającej się w przyprawiającej o dreszcze przyszłości. Myślę, że jest to dobra pozycja dla zarówno młodych jak i starszych, chcących poczuć trochę fantastyczno-naukowego dreszczyku.
Wyobraźcie sobie, że od najmłodszych lat żyjecie otoczeni iluzją, całą siecią kłamstw, niedomówień i oczywiście nie macie o tym najmniejszego pojęcia. Dlatego kiedy tylko coś zaczyna do siebie nie pasować, z początku można stać się podejrzliwym, ale gdy oszustwo staje się coraz bardziej widoczne, trudno wytrzymać już w tej szklanej kuli. Tak czuje się z grubsza główna bohaterka – szesnastoletnia Ewa, która – dosłownie i w przenośni – trzymana jest pod kloszem. Wpatrzone są w nią miliony, które widzą w niej swoją wybawicielkę; za wszystkim stoją układy i pieniądze (prawie jak w prawdziwym świecie, prawda?).
Wątek z całą tą nowoczesną technologią, która pomaga w utrzymaniu kontroli nad Ewą i ten polityczny (kto ma dziewczynę, ten ma i władzę – wynika to nawet z opisu) to nie jedyne, umieszczone w tej książce. Towarzyszy im ten miłosny, który – przyznam szczerze – nie jest taki zły w porównaniu do innych historii z dystopijnym klimatem na rynku. Poprowadzony został z wyczuciem i dzięki temu nie potrzeba wiele, a polubienie bohaterów nie sprawia już problemów.
„Nie wolno im się bawić w Boga – decydować, który efekt ich eksperymentów będzie żyć, a który umrze”. str. 399Tym, co spodobało mi się najbardziej, jest podejście autorów do życia, które zawarli na kartach swojej powieści – człowiek nie powinien mieszać się w proces przekazywania życia w sposób naukowy, nieetyczny. Istota ludzka nie ma takich uprawnień, by bawić się w Boga niezależnie od sytuacji i czasów. Nawet nowoczesna technologia nie powinna być pretekstem do zmiany tego stanu rzeczy.
Podsumowując, „Nowa Ewa. Początek” to całkiem udane rozpoczęcie trylogii rozgrywającej się w przyprawiającej o dreszcze przyszłości. Myślę, że jest to dobra pozycja dla zarówno młodych jak i starszych, chcących poczuć trochę fantastyczno-naukowego dreszczyku.
„Nowa Ewa. Początek” (#1) Giovanna i Tom Fletcher (tłum. Ewa Wojtczak), Wydawnictwo Zysk i S-ka 2019, str. 496
Spotkałam się już z okładką tej książki, jednak nigdy nie zagłębiałam się w jej treść. Twoja recenzja mnie bardzo zaciekawiła, teraz wiem, co czytać! :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ;)
UsuńLektura tej powieści dopiero przede mną, ale mam wobec niej ogromne nadzieje :)
OdpowiedzUsuńOby spełniła Twoje wymagania! ;)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale brzmi super! Uwielbiam dystopie! :)
OdpowiedzUsuńWięc mogłaby Ci się spodobać ;)
Usuń