8 lipca 2019

(Nie)zwyczajna – Samantha Young

@oxuria
Nazywam się Comet Caldwell.

I nienawidzę swojego imienia.

Ludzie spodziewają się niesamowitych rzeczy po dziewczynie o imieniu Comet. Kogoś wyluzowanego, kogoś, kto potrafi rozświetlić pokój, tak jak kometa przemierzająca niebo.

Ale Comet nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Nie może się doczekać, aż ukończy liceum w Edynburgu i wyjedzie studiować gdzieś daleko.

Nowy uczeń Tobias King przeprowadza się ze Stanów i powoduje zamieszanie w szkole, a Comet sądzi, że rozgryzła tego bad boya. Jednak potem bohaterowie są zmuszeni pracować razem nad szkolnym zadaniem i zaczyna się między nimi tworzyć wyjątkowa więź. //lubimyczytac.pl

Na pierwszy rzut oka historia zatytułowana „(Nie)zwyczajna” może wydawać się typową miłosną opowiastką o nieśmiałej dziewczynie i typowym amerykańskim bad boyu. Wywnioskować to można po samym już opisie książki, ale niech on Was nie zwiedzie! (Między innymi przez takie rzeczy nie lubię tych skrótów na tylnej okładce.) Owszem, Comet to nastolatka, która wolałaby się nie wychylać, ale czy Tobias pełni w tej historii rolę pełnoprawnego zbuntowanego chłopaka? Nie jestem o tym do końca przekonana, bo jego sytuacja jest bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać.
„Bo odwaga nie jest czymś, co można znaleźć na dnie kubka z gorącą czekoladą lub w kilku słowach ulubionego nauczyciela”. str. 68
Samantha Young nie tylko przedstawia relację dwojga nastolatków, ale buduje wokół tego coś więcej – podejmuje kwestię nieoczywistych problemów rodzinnych, zdrowotnych, ale i pokazuje siłę prawdziwej przyjaźni. Dąży do tego, by dać do zrozumienia, że akceptacja samego siebie lub swojej sytuacji jest niezwykle ważna. Czasem też trzeba zdać sobie sprawę, że w niektórych momentach nie da się zrobić więcej – trzeba odpuścić i resztę powierzyć losowi. Wiem, że te zdania mogą brzmieć trochę enigmatycznie, jednak stanowią w jakiś sposób część tego, co wyniosłam z lektury „(Nie)zwyczajnej” – reszty oczywiście Wam nie zdradzę, bo już nie mielibyście po co czytać tej książki!

Twórczość autorki poznałam już jakiś czas temu – dane mi było przeczytać dylogię, na którą składają się książki „Żyj szybko, kochaj głęboko” oraz „Tylko ty mnie zrozumiesz”. Nie pamiętam z nich za wiele, ale wiem, że nie były całkiem złe. Tym razem jednak mogę stwierdzić, iż „(Nie)zwyczajną” czytało mi się całkiem szybko, ponieważ historia jest wciągająca, chociaż momentami wydaje się dość słodka. Młodzieży polecam zdecydowanie, choć wiem, że takich historii na rynku wydawniczym może być wiele. Myślę, iż nie zmarnujecie czasu przy tej lekturze!

„(Nie)zwyczajna” Samantha Young, Wydawnictwo Edipresse 2019, str. 368
UDOSTĘPNIJ TEN POST

8 komentarzy :

  1. Czasami taki niezobowiązujące książki są mi bardzo potrzebne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w wolnej chwili przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją w planach! Od pewnego czasu wszędzie czytam same pozytywne recenzje na jej temat, a ze twórczość autorki uwielbiam to z pewnością po nią sięgnę bo to jak najbardziej moje klimaty :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać twórczości autorki, choć mam kilka jej książek na półkach. Muszę to nadrobić, to może spróbuję i z tą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja widząc to nazwisko wiem, że to nie dla mnie i nawet jeśli coś się czyta szybko - wolałabym, aby to było fantasy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej wiesz, czego chcesz! To akurat dobrze ;)

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.