14 stycznia 2017

Berło Zniszczenia - Eliza Drogosz [premierowo]

 Berło Zniszczenia – to żądzą zdobycia tego magicznego artefaktu pała Briant de Ramen, porywczy nastolatek z Paryża, w którego duszy odradza się zły Set - egipski bóg chaosu.
 W wyprawach w poszukiwaniu Berła Zniszczenia towarzyszy Briantowi 15-letnia Sonia Milewska z Krakowa, wskazana przez boginię Izydę na Wybraną.
 Wspólnie przemierzają starożytne, wypełnione magią miejsca, gdzie czyhają na nich okrutne bestie, demony i… inni odrodzeni bogowie ze swoimi kapłanami, gotowi zrobić wszystko, by powstrzymać Seta.
 Czy na styku starożytności i współczesności, gdzieś pomiędzy Krakowem a pradawnym Egiptem, między targanym sprzecznymi uczuciami bogiem a śmiertelniczką rozwinie się prawdziwa przyjaźń?//ksiegiankh.pl

„Berło Zniszczenia” to kontynuacja cyklu „Księgi Ankh” opierającego się na egipskiej mitologii i świecie, który przeniósł się z mitycznych przekazów do dzisiejszego świata. W dalszym ciągu, jak we „Władcy Piasków”, Czytelnik ma możliwość śledzenia dalszych losów Soni, Brianta oraz innych uczestników poprzedniego obozu. Jednak czy historia porwała mnie na tyle mocno, by móc ją Wam polecić?
„Niby był tak bardzo potężny. Miał władzę nad zniszczeniem, pustynią, iluzją i ciemnością. Niby tak wiele potrafił. Niby był taki inteligentny i sprytny. Znał każdy fortel wojenny, jaki kiedykolwiek został wymyślony. A jednak był tak słaby...”
Wydaje mi się, iż od wydania pierwszego tomu pt. „Władcy Piasków”, wokół którego krążyło parę nieścisłości, autorka w pewnym stopniu poprawiła swój warsztat pisarski, co można zaobserwować, czytając właśnie drugi tom cyklu. Sama fabuła także mi się spodobała - równie mocno, jak części pierwszej, a mogłabym nawet rzec, że „Berło Zniszczenia” zaplusowało nawet trochę bardziej, ponieważ odniosłam wrażenie, iż działo się więcej i w większości nie były to wydarzenia, które nie wnoszą nic do fabuły - wkradło się jedynie parę takich sytuacji lub dialogów, ale można o nich zapomnieć pod naporem późniejszych zdarzeń.

Nie obyło się także bez pewnych konfliktów, które czasem można jednak wybaczyć. Jednym z nich, całkiem zaskakujący, jest to, że odrodzony bóg egipski obchodził Boże Narodzenie..., ale może przemawiała do niego  wtedy jego ludzka część? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć, każdy może wysnuć sobie swoją własną teorię :) Jedyną prawdziwie irytującą rzeczą była w dalszym ciągu postać Soni, która tak nieznośnie pędziła ku (nawet wiadomemu i pewnemu) niebezpieczeństwu, ale na szczęście od pewnego momentu w książce to uczucie w stosunku do tej bohaterki zniknęło. Było to prawdopodobnie spowodowane większym udziałem Brianta, co niezmiernie mi się spodobało.
„Właśnie na tym polega władza. Odpowiedzialność za innych.”
Ogólnie rzecz biorąc, całość „Berła Zniszczenia” wypadła o niebo lepiej od swojej poprzedniczki; historia poszukiwań owego berła została przedstawiona w sposób ciekawy i intrygujący, niektóre błędy w porównaniu do pierwszego tomu już się nie pojawiły, co czyniło lekturę jeszcze przyjemniejszą. Dla osoby zainteresowanej mitologią egipską, między innymi dla mnie, może być to książka, która bardzo umili poświęcony dla niej czas.

Polecam, daję o jeden punkt więcej niż poprzedniej części! :)

„Berło Zniszczenia” („Księgi Ankh” #2) Eliza Drogosz, Wydawnictwo Poligraf 2017, str. 328

7/10 [dobra]

Za egzemplarz oraz możliwość objęcia patronatem mojego bloga nad książką „Berło Zniszczenia” dziękuję autorce - Pani Elizie Drogosz! :)
UDOSTĘPNIJ TEN POST

1 komentarz :

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.