Mając za brata przyrodniego słynnego gracza NFL, Violet Hall jest bardzo dobrze zaznajomiona z reputacją playboya, którą posiada wiele gwiazd hokeja. Jest na tyle mądra, aby omijać tych gorących, dobrze zbudowanych, posiadających nierównaną wytrzymałość chłopaków. Tak jest do dnia, kiedy spotyka legendarnego kapitana drużyny- Alex’a Waters’a.
Violet nie jest zainteresowana jego przystojną, poobijaną twarzą, ani jego wspaniałym, twardym sześciopakiem na brzuchu. Ale kiedy Alex przypadkowo zmienia poprzednią opinię Violet dotyczącą niezbyt wysokiego intelektu zawodników hokejowych, staje się czymś więcej niż tylko gorącym ciałem z pasującą do niego twarzą.
Biorąc pod uwagę, że to może być kompletną pomyłką, Violet dowiaduje się jak dobrze Alex radzi sobie ze swoim kijem hokejowym, który ma w spodniach. Ale to co zaczyna się jednonocną przygodą, szybko przekształca się w coś więcej. Po nocy pełnej orgazmów, Alex zaczyna wydzwaniać, pisać, mailować i wysyłać ekstrawaganckie, i dziwaczne prezenty, co sprawia, że trudno go ignorować, a jeszcze trudniej nie lubić.
Problem w tym, że media przedstawiają Alex’a jako playboya, a Violet nie chce być częścią tej gry. //lubimyczytac.pl
W przypadku „Pucked” mamy do czynienia z dość przewidywalną fabułą, której bardziej niż wydawca (powyżej) przybliżać nie będę – czytanie książki ze znajomością wszystkich zdarzeń nie miałoby żadnego sensu. Do tego wspomnieć muszę, iż pozycja ta nie jest odkrywcza; nie znajdzie się w niej nic, czego dotychczas by nie było. Sama zdecydowałam się, by po nią sięgnąć z czystej ciekawości. Jak wypadł więc ten „amerykański hit wydawniczy”?
W moim odczuciu takim hitem nie jest – nie wzbudził we mnie żadnych ognistych emocji z wyjątkiem lekkiej irytacji od czasu do czasu i śmiechu, bo jego akurat nie brakowało. Na szczęście nie spodziewałam się czegoś wielkiego, ponieważ wtedy byłabym bardzo zawiedziona; jedyne, na co miałam nadzieję, to chociaż odrobina relaksu i „zresetowania” się. Nawet w połowie udało mi się to uzyskać – w połowie, bo, jak wspomniałam, trawiło mnie czasem uczucie irytacji przez zachowanie lub tok myślenia bohaterów. Minusem dla niektórych może okazać się również ilość scen erotycznych, które, kurczę pieczone, chyba w pewnym momencie zaczęły dominować – dlatego zamiast pochłonąć „Pucked” w góra dwa dni, męczyłam tę książkę koło tygodnia, ciągle odkładając lub omijając parę fragmentów opisanych w sposób jednym słowem niesmaczny.
Potencjał na dobry romans był, ponieważ tym razem nie tylko główny bohater, Alex, lubi się zabawić – Violet nie jest taką niewinną kobietą, na jaką może wyglądać. Tylko gdyby autorka ujęła to w jakiś subtelniejszy sposób, byłabym bardziej zadowolona. Koniec końców wyszło na to, że moja opinia nie jest za dobra, ale nie myślcie sobie, że lektura ta całkowicie mnie odrzuciła – byłoby miło i przyjemnie gdyby nie te kilka rzeczy, o których wspomniałam powyżej. Kto wie, może kolejne tomy serii „Pucked” (jak dotąd całość liczy pięć części) będą miały coś lepszego do zaoferowania?
Jestem jednak zdania, że jeśli ktoś z Was jest zwolennikiem takiej literatury, nie przeszkadza Wam nadmierna ilość pieprznego słownictwa lub chcecie po prostu przekonać się na własnej skórze, jak to z Violet i gwiazdą hokeja było – zachęcam do sięgnięcia i wyrobienia sobie swojej opinii.
W moim odczuciu takim hitem nie jest – nie wzbudził we mnie żadnych ognistych emocji z wyjątkiem lekkiej irytacji od czasu do czasu i śmiechu, bo jego akurat nie brakowało. Na szczęście nie spodziewałam się czegoś wielkiego, ponieważ wtedy byłabym bardzo zawiedziona; jedyne, na co miałam nadzieję, to chociaż odrobina relaksu i „zresetowania” się. Nawet w połowie udało mi się to uzyskać – w połowie, bo, jak wspomniałam, trawiło mnie czasem uczucie irytacji przez zachowanie lub tok myślenia bohaterów. Minusem dla niektórych może okazać się również ilość scen erotycznych, które, kurczę pieczone, chyba w pewnym momencie zaczęły dominować – dlatego zamiast pochłonąć „Pucked” w góra dwa dni, męczyłam tę książkę koło tygodnia, ciągle odkładając lub omijając parę fragmentów opisanych w sposób jednym słowem niesmaczny.
Potencjał na dobry romans był, ponieważ tym razem nie tylko główny bohater, Alex, lubi się zabawić – Violet nie jest taką niewinną kobietą, na jaką może wyglądać. Tylko gdyby autorka ujęła to w jakiś subtelniejszy sposób, byłabym bardziej zadowolona. Koniec końców wyszło na to, że moja opinia nie jest za dobra, ale nie myślcie sobie, że lektura ta całkowicie mnie odrzuciła – byłoby miło i przyjemnie gdyby nie te kilka rzeczy, o których wspomniałam powyżej. Kto wie, może kolejne tomy serii „Pucked” (jak dotąd całość liczy pięć części) będą miały coś lepszego do zaoferowania?
Jestem jednak zdania, że jeśli ktoś z Was jest zwolennikiem takiej literatury, nie przeszkadza Wam nadmierna ilość pieprznego słownictwa lub chcecie po prostu przekonać się na własnej skórze, jak to z Violet i gwiazdą hokeja było – zachęcam do sięgnięcia i wyrobienia sobie swojej opinii.
„Pucked” (#1) Helena Hunting, Wydawnictwo Szósty Zmysł 2018
Premiera już wkrótce!
Sceny erotyczne nigdy mnie ani nie mroziły, ani grzały. Jednak tak jak mówisz, czasem ich nadmiar może przytłaczać, "pucked" nie miałam okazji jeszcze czytać, jednak może w wakacje sama się przekonam, co tam powstało :) Pozdrawiam, Julka
OdpowiedzUsuńOstatnio trafiłam na tak negatywną opinię tej książki, że przeszła mi na nią ochota. ;-)
OdpowiedzUsuńMi ten tytuł mega źle się kojarzy :D Z puknięciem :D A opis jest dla mnie jeszcze gorszy :D Lubię bohaterki, które lubią się zabawić, ale... tak to opisujesz, że mam wrażenie, że by mi się nie podobało xD
OdpowiedzUsuńMnie bardzo się podobała :D
OdpowiedzUsuńByła śmieszna :D
Raczej mnie nie ciekawi, chociaż kto wie :D Te sceny erotyczne w książkach już mnie nudzą, bo co chwile coś gdzieś jest i co chwile wyskakuje jakaś "wewnętrzna bogini" - niczym w Grey'u.
OdpowiedzUsuńTym razem chyba się nie skuszę :) Ostatnio mocno podobają mi się subtelne opisy scen erotycznych, a tutaj jest wprost przeciwnie :)
OdpowiedzUsuń