14 października 2014

Gwiazd naszych wina - John Green


"Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu grupy wsparcia bohaterka powieści poznaje niezwykłego młodzieńca Augustusa Watersa, następuje nagły zwrot akcji i okazuje się, że jej historia być może zostanie napisana całkowicie na nowo.

Wnikliwa, odważna, humorystyczna i ostra książka to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena, zdobywcy wielu nagród literackich. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia ekscytującą, zabawną, a równocześnie tragiczną kwestię życia i miłości." źródło 
Zapraszam.


Pokochałam tę książkę i bohaterów. Pokochałam tę historię. Została tak wykreowana, że zapomniałam o całym Bożym świecie i o tym, co się wokół mnie działo, kiedy czytałam.
Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.
Jak napisała mi pod jednym postem Rejestr strasznych snów, GNW stało się moją nową miłością. Skończyłam czytać książkę kilka dni temu i nadal nie mogę się po niej pozbierać. Trochę się na początku wahałam czy powieść ta jest tak naprawdę dobra, bo wszyscy wokół o tym mówili, ale mój strach był niesłuszny. Wszystko było genialnie. Polubiłam Hazel, Augustusa i Isaaca, tylko trochę nie podeszli mi do gustu rodzice dziewczyny. Wiem, że tak pewnie zachowują się rodzice, którzy mają dziecko chore na raka, ale jednak coś mi tam nie pasowało i tyle. Sam Augustus to mój nowy ulubiony bohater, serio. Te jego metafory, refleksje umieszczone w domu... Ideał. Hazel Grace to fajna dziewczyna, która mi nie przeszkadzała - pasowała na główną bohaterkę. Podobał mi się jej upór w odkryciu prawdy jeżeli chodzi o zakończenie jej ulubionej książki. Isaac z kolei to chłopak, z którym spokojnie mogłabym się zaprzyjaźnić. Mimo że oślepł, nadal zachował swojego dawnego siebie (przynajmniej ja tak to odebrałam).
Co do fabuły, to nie jest ona typowa, bo znajdujemy tutaj dziewczynę, która ma raka oraz starszego od niej trochę chłopaka, który także go ma, jednak inną jego odmianę. Poznają się na grupie wsparcia, a z tym nie spotkałam się jeszcze w żadnej innej książce. Język i słownictwo nie są jakieś wyjątkowe ani za proste - to coś pomiędzy. Powieść jest dla młodzieży, chociaż nie jest to jakoś ustalone z góry, ponieważ wartości, które się w niej znajdują mogą odczytać wszyscy - i młodzież, i dorośli. Według mnie są to ważne rzeczy, np choroba, przemijanie życia czy miłość mimo przeszkód, mimo choroby, śmierć. Autor pokazuje nam, że z chorobą także można żyć, spełniać marzenia i przeżyć coś wspaniałego - trzeba tylko ruszyć się i wyjść do ludzi mimo, że jesteśmy już naznaczeni. Znamię to jednak nie powinno nam jakkolwiek ciążyć, bo to jest życie. Każdy ma nakreślony swój los i nie może go odwrócić ani zmienić. Musimy po prostu przyjąć go takim, jaki jest, bo nic innego nie możemy zrobić. A ze śmiercią drugiego człowieka, którego kochaliśmy i kochamy... cóż, także musimy się pogodzić - ta osoba już nie powróci do życia.

Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.

Najbardziej zabolała mnie końcówka - kompletnie się jej nie spodziewałam, to był totalny zwrot akcji, ale gdyby książka tak się nie skończyła nie miałaby tego swojego uroku, nie płakałbym tak bardzo mocno. Bo płakałam i nadal kiedy o tym pomyślę wylewam oceany łez. Dosłownie.
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las

UDOSTĘPNIJ TEN POST

11 komentarzy :

  1. Przepiękna książka, a film jeszcze lepszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest piękna a w weekend zabieram się za film. Zgadzam się z tobą i również daje 10/10

    KLIK

    OdpowiedzUsuń
  3. Za pierwszym razem książka urzekła mnie, aczkolwiek wydawała mi się nieco banalna. Przed filmem postanowiłam zapoznać się z nią raz jeszcze i... przepadłam. Pokochałam ją całym sercem! A w dodatku ma świetną ekranizację. Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka ciągle przede mną. Mam już ją na półce i z pewnością niedługo zabiorę się za czytanie. Liczę na to, że mnie również urzeknie i pochłonę ją bardzo szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tę książkę. Piękna historia i niestety smutna.

    http://w-krainie-slow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też książka bardzo się spodobała, ale oceniłam niżej, tzn. 9/10. I nie płakałam. Co to, to nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo spodobała mi się ta książka, ale film już nie tak bardzo :c

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  8. Do tak pięknej książki to aż brak mi słów. Jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) jakie miałam okazję przeczytać ;)

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. ah Augustus. kto by go nie pokochał ?
    Książka nie podobała mi się aż tak bardzo, pewnie przez to, że najpierw oglądnęłam film -,-
    mimo wszystko warta polecenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się, aż tak bardzo nie zachwyciła, długo by tłumaczyć dlaczego, ale cieszę się, że Tobie się podobało - o to chodzi w czytaniu, aby znaleźć swoje perełki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam książki, filmu również nie widziałam. Muszę nadrobić zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.